Djuna, Zojka, Dżo i Broszka w domach. Niania i Krzywy u nas.

Szczęśliwej podróży i cudownego życia w nowym domku Zoju :1luvu:

kiche_wilczyca pisze:Szczęśliwej podróży i cudownego życia w nowym domku Zoju

Korciaczki - to i ja potrzymam kciuki za Wspaniałe Życie w Swoim Domku! Kochana koteńko - bądź szczęśliwa!

Zojka już pewnie w domu albo blisko domu :-)

Szczęśliwego życia Zojeczko!!
Korciaczki kolejny kotek dzięki Wam pojechał do nowego DOMU.
Bardzo trzymam kciuki za Dju kocią indywidualistkę. To taka cudna kotka, że na pewno znajdzie też swój domek.

Hej wszystkim,

Dojechałyśmy z Zo do domu gdzieś ok 6 rano. Umęczone jak sto diabłów. W pociągu mimo obaw mała była spokojna. Ostatnie 20 min podróży przemiałczała i robiła wszystko, żeby się wydostać z transportera. Szelki sprawiły się genialnie, Zojka mogła połazić po współpasażerach w przedziale. Ludzi multum, na szczęście udało nam się po jakimś czasie zająć miejsce siedzące. W pociągu nie zaszczyciło nas ani siku, ani kupka. Większość drogi przespałyśmy obie, ale wiadomo co to za spanie.

W domu Zoja zaczęła swój obchód od kontroli zawartości misi. Stwierdziwszy, że obie są pełne poszła na salony. Zajrzała do każdego konta, wlazła niemal do każdej szafki (!). Ne lubi zostawać sama, jest wszędzie tam, gdzie akurat znajduje się więcej ludziów. Trochę pomiałkuje ale poza tym wydaje się odprężona. Podobają jej się wielkie okna na dole, gdzie może oglądać co dzieje się dookoła. Zrobiła też i siku i kupkę do kuwety.

Moja mama zachwycona. Gdyby mogła to nie odrywała by się od Zojki. Naprawdę mała jest IDEALNA! Moja młodsza siostra trzyma kota na dystans, hehehe. Powiedziała, że jest za duży. Obserwują się wzajemnie z odległości. Starsza natomiast podekscytowana jak podczas rozpakowywania prezentów na gwiazdkę. Wszyscy jesteśmy strasznie szczęśliwi, że Zoja do nas trafiła. Ona sama zdaje się być żywo zainteresowana nowym otoczeniem.

Po podróży z tego co mama mówiła to obie padłyśmy jak zabite. To teraz idziemy buszować po domu.

Pozdrawiamy i DZIĘKUJEMY za naszą Zojeczkę :1luvu:

Świetnie ,że Zojcia już u Was , na pewno jest szczęśliwa

najwazniejsze, zeby Zoja byla zadowolona z domku

Buziaki dla slicznotki i mnoooooooostwo glaskow

Dju, a kiedy Twoj szczesliwy dzien, co, kotuniu kochana? :ok:

A mam takie pytanie jaką karmę jadła Zo w domku? Bo nasza jej nie podchodzi, a ta mała porcyjka już się kończy, a czymś ją trzeba karmić

Serce moje się raduje ! Widze, genialnie przygotowałyście wszystko skoro tak długa podróż poszła jak z płatka :ok:

Meruee, dobra robota :1luvu:

Gęba mi się cieszy

Nie wiem co Korciaczki podawały Zo, ale teraz jest dobry moment na zmianę karmy. Polecam suchą TOTW (oryginalna nazwa jest dłuuuuga: Taste of ... Wild). Mojemu stadu smakuje, a ma naprawde dobre parametry techniczne, że się tak wyrażę. A z mokrego, to najlepsza jest ... wołowinka chyba :mrgreen:

Gajeczko [*], zawsze będziemy Ciebie pamiętali

Już dopracowałysmy wszystko przez telefon.
Zoja dostawała u na RC, Purinę, puszki Animondy i swieże mięso (kurczak wołowina).
Ja myslę, że Zojka jest zmęczona długą podróżą, nowymi wrażeniemi i ta porcja, którą dostała od nas, po porstu jej wystarczyła narazie.

Meruue dziękujemy za wieści :1luvu:

Zoju bądź szczęśliwa w swoim domku i przynieś mu dużo radości :kotek:

A wczoraj zrobiłyśmy próbę szeleczkową z Djuną. I okazało się, że nawet, nawet - Djuna poruszała się w szelkach w miarę swobodnie, poleżała trochę na trawce, pospacerowała - w każdym bądź razie nic, a nic nie cyrkowała, a wręcz przeciwnie, była bardzo zadowolona. Była tak zadowolona, że jak wróciła do domu, to wszystkich "naprzezywała", nabuczała i poszła spać :roll:

Spacer był chyba za krótki, bo nie było wczoraj czasu.
Narazie Djuna nie ma osobistych szeleczek, tamte były pożyczone od Zoi i szczęściem udało się nam Djunę w nie wcisnąć, na próbę.
Ale ona potrzebuje rozmiar XL :lol:

No, i jak na sługi uniżone przystało, będziemy służyć Djunie...spacerkami w szeleczakch :roll:

Bo najwyraźniej dobrze na nią to działa. A przy okazji może trochę ruchu zażyje i schudnie, bo coś ostatnio niezła kluseczka się z niej zrobiła

A wracając do sprawy domestosa- szkoda, że ja nie mam takiej ekstazy podczas mycia np. WC

Doroto Wojciechowska - oczywiście, że pamiętamy Lalunię/Elzę. Nawet gdzieś tu o niej na wątku pisałam, bo też mi się przypomniała, kiedy myślałam o Djunie.
Tak, tak. Jej też by się przydała emerytka, która chodziłaby z nią na spacery...w szeleczkach

Pozdrawiamy wszystkich, dziękujemy za obecność i kciuki.