Już dopracowałysmy wszystko przez telefon.
Zoja dostawała u na RC, Purinę, puszki Animondy i swieże mięso (kurczak wołowina).
Ja myslę, że Zojka jest zmęczona długą podróżą, nowymi wrażeniemi i ta porcja, którą dostała od nas, po porstu jej wystarczyła narazie.
Meruue dziękujemy za wieści
Zoju bądź szczęśliwa w swoim domku i przynieś mu dużo radości
A wczoraj zrobiłyśmy próbę szeleczkową z Djuną. I okazało się, że nawet, nawet - Djuna poruszała się w szelkach w miarę swobodnie, poleżała trochę na trawce, pospacerowała - w każdym bądź razie nic, a nic nie cyrkowała, a wręcz przeciwnie, była bardzo zadowolona. Była tak zadowolona, że jak wróciła do domu, to wszystkich "naprzezywała", nabuczała i poszła spać

Spacer był chyba za krótki, bo nie było wczoraj czasu.
Narazie Djuna nie ma osobistych szeleczek, tamte były pożyczone od Zoi i szczęściem udało się nam Djunę w nie wcisnąć, na próbę.
Ale ona potrzebuje rozmiar XL
No, i jak na sługi uniżone przystało, będziemy służyć Djunie...spacerkami w szeleczakch

Bo najwyraźniej dobrze na nią to działa. A przy okazji może trochę ruchu zażyje i schudnie, bo coś ostatnio niezła kluseczka się z niej zrobiła
A wracając do sprawy domestosa- szkoda, że ja nie mam takiej ekstazy podczas mycia np. WC
Doroto Wojciechowska - oczywiście, że pamiętamy Lalunię/Elzę. Nawet gdzieś tu o niej na wątku pisałam, bo też mi się przypomniała, kiedy myślałam o Djunie.
Tak, tak. Jej też by się przydała emerytka, która chodziłaby z nią na spacery...w szeleczkach
Pozdrawiamy wszystkich, dziękujemy za obecność i kciuki.