Trzy kilkudniowe kocięta zostały utopione i wrzucone do osiedlowego kontenera na śmieci. Z tym, ze dwa zostały utopione skutecznie, a jeden nie do końca. W kontenerze odzyskał przytomność i zaczął głośno płakać. Płacz usłyszała jedna pani, ale zamiast ratować kociaka pobiegła do drugiej pani, takiej co to dokarmia koty. Ta druga pani ma chore nogi i nie chodzi , więc zadzwoniła do trzeciej pani. Trzecia pani wygnał męża z drabina i latarką do kontenera i zadzwoniła do mnie

Kilkudniowy, slepy, grafitowy okruszek został w lecznicy. Ma zachłystowe zapalenie płuc, ale jedno pluco pracowało całkiem dobrze.Dostał antybiotyk, leki odwadniające, glukozę i jedzenie. Lezy w inkubatorze ( mam nadziję, że nadal... ). Jak przeżyje do jutra, będzię na gwałt potrzebować mamki. Nie dam rady go karmić, bo nie ma mnie w domu po 8-10 godzin

Proszę, dajcie mu drugą szansę. Kto ma karmiącą kocicę z malymi kociakami?
