3 ciągle żyją, dwa rozwijają się świetnie, od smoka ich oderwać się nie da. Słabeusz zaczął w końcu dziś trochę ssać z rana i w południe (wciągnął po około 2ml ale walka była, musiałem mu wtłaczać bo skwierczał i jęczał). Podejrzewam, że miał zatwardzenie z którym kotka sobie nie poradziła, karmienie o około 18:30 też poszło dla dwóch przepięknie, masaż brzuszka lekkie siku ale OK, natomiast słabeusz biały skwierczał i ledwo 1ml wciągnął, odstawiłem go, zabrałem się za dwa pozostałe bo już dokazywały, a potem z powrotem za słabeusza, ale najpierw chciałem sprawdzić, czy kotka go wylizała, okazało się, że idzie kupa. I wszyło z niego około pół centymetra milimetrowej średnicy "złego"

Później jeszcze jęcząc wciągnął z oporami około 2ml i zasnął. Za chwilę kolejne karmienie, sprawdzę czy to było przyczyną, że nie chciał jeść.
Foto sprzed wieczornego karmienia:
