» Czw lip 08, 2010 22:21
Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz
Napiszę ostatni raz.
Dziecko ma 2 miesiące.
Rodzice chcieli robić badania, ale dziecko jest za małe.
Przed przyjściem dziecka na świat był zrobiony remont w domu - malowanie itd, więc alergenów dużo najprawdopodobniej nie było.
Koty zostały oddane do schroniska następnego dnbia po pojawieniu się dziecka w domu.
Kiedy po miesiącu wróciły - stopniowo zaczęły się objawy alergii.
Nie rozumiem niektórych z Was.
Bądźcie obiektywni.
I postawcie się na miejscu tych ludzi.
Noworodek wam puchnie i się dusi, pęka mu skóra i sączą się z niej jakieś płyny, trze oczy tak, że zdziera sobie z nich skórę.
To by was nie przeraziło?
Próbujecie różnych środków zaradczych, ale tylko izolacja od kotów daje jakieś pozytywne efekty.
I co? Czekacie, aż będzie można przeprowadzić testy?
Szprycujecie noworodka sterydami przez miesiąc, 5 miesięcy, rok, bo koty?
I patrzycie, jak mimo brania sterydów się dusi????
Czy po przeczytaniu maila nadal uważacie, że ci ludzie nic nie zrobili i mają te koty gdzieś???
Czy tak trudno uwierzyć, że w życiu zdarzają się sytuacje, z których nie ma dobrego wyjścia?
Czy tak trudno zrozumieć, że czasem musimy wybierać "mniejsze zło"?
Bardzo mi szkoda Gabi i Bubusia.
Ale nie odsądzam tych ludzi od czci i wiary, bo im wierzę. I wierzę, ze też cierpią.
Nie wszystko jest albo czarne albo białe.
Nie chcę, żeby ten wątek zamienił się w polowanie na czarownice. Bo według mnie - tych "czarownic" tu nie ma.
Jest tragedia kotów i tragedia ludzi.
Od teraz piszę już tylko o Bubusiu.
Ostatnio edytowano Czw lip 08, 2010 22:49 przez
Duszek686, łącznie edytowano 1 raz