Tak do końca to nie wiemy, czy zostały naruszone zasady umowy adopcyjnej.Nigdzie betib nie napisała że koty biegają samopas po ogrodzie, ale że normalnie mają dostęp do całego domu a z czasem dla głuchej Mani przewiduje budowę klatki, mam nadzieję że porządnej, dużej woliery a nie klatki, a druga kotka ma mieć swobodny dostęp do ogrodu. I dopiero gdyby była wypuszczana, mogła by być naruszona umowa adopcyjna.
Druga sprawa - w naszych umowach adopcyjnych jest informacja że zastrzegamy sobie prawo do odebrania kota w przypadku nie poddania go kastracji/sterylizacji w określonym terminie.
taizu pisze:Szybko i brzydko na paniusi pękła politura
Tak, pokazała to dobitnie i wyraźnie. Z drugiej strony - nie usprawiedliwiam jej zachowania, ale staram się do sytuacji odnieść obiektywnie - ona też została mocno zaatakowana.
Chciałabym bardzo interpretować jej słowa pozytywnie i wierzyć, że to jest tylko lekki klaps gazetą, że ogólnie koty nie będą tam tylko dekoracyjnymi przedmiotami, że będą zadbane.
W tej chwili kotom nie dzieje się krzywda. Bo niestety, choć mnie też serce boli że się maleńtasy nie mogą do swoich ludzi poprzytulać w łóżkach, z punktu widzenia prawa i opieki nad zwierzętami - nie jest to żadne wykroczenie.
Jestem w stałym kontakcie z betib i mam na bieżąco wieści o dziewczynkach, ale czy te wieści są prawdziwe, to tego nie wiem.
Białe koty też nie powinny przebywać na słońcu z uwagi na to, że ich uszy są bardzo narażone na rozwój nowotworu - coś w rodzaju ludzkiego czerniaka. Dlatego biała koteczka lepiej żeby przebywała w domu a woliera powinna być zacieniona.
Ja ze swej strony nie rozumiem tylko jednego, dlaczego betib nie wzięła kota który byłby kotem wychodzącym?
Czy adoptując ode mnie kociaczki wiedziała już, ze będzie je wypuszczać?