ewar pisze:Witaj,OKI.Cieszę się bardzo z postępów Poli.Wydaje mi się,że nie ma jej co zamykać.Z kilku powodów.Masz ten sam problem,co ja.Mikroskopijna łazienka.Tola była w niej zamknięta i to był koszmar dla mnie.Poza tym,kotka chce wyjść,jest spragniona towarzystwa,na pewno szybciej będzie wracać do zdrowia,kiedy jej stan psychiczny będzie lepszy.Będziesz mogła częściej ją pogłaskać, poobserwować nie zaniedbując przy tym rezydentek.Bardzo słuszna decyzja.
Tak myślę - tym bardziej, że ona sama się wyrywa, nie stresuje się moimi kocicami (wręcz przeciwnie) i widać, że jej potrzebne towarzystwo. Człowieka przede wszystkim - za mną łazi krok w krok, jak coś robię. Jak już nic nie robię, tylko się rozwalę z laptopem, to grzecznie sobie wraca na swoje posłanko do łazienki


Kotów się nie boi - nie zaczepia, nie ucieka, robi próby obwąchania, ale namolna nie jest. Moje oburzone

Ale doszłam do podobnych wniosków, co Kocurzyca

kalair pisze:Myślę, że Ewar ma rację...
Cześć Polciu!
Cześć

kocurzyca41 pisze:Cześć dziewczyny.To spryciula z Polci,z mięskiem sobie nie radzi ,a z chrupami takJak byś ją wypuszczała ,to musisz tylko uważać ,żeby nie zaczęła ganiać po całej chałupie jak wściekła,albo nie zwiewała przed trzema pozostałymi pannami.Pamiętaj,że ma się nie przemęczać.
![]()
![]()
Właśnie też tak sobie wieczorem pomyślałam, że dopóki jej się nie poprawi, to będę ją jednak zamykać, jak wychodzę i na noc


Fajnie mieć wreszcie tymczasa, którego nie trzeba oswajać, ganiać po całej chałupie i wyciągać z różnych dziur
