Bubu czyli Maciek - uśmiech szczęścia :) Gabi ['] -pamiętamy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 07, 2010 21:23 Re: Dałam mu na imię Bubu... jednak oddają koty :(

Anetko, ja nie znam sytuacji tak jak Wy, nie było mnie na miejscu, nie widziałam sytuacji, nie rozmawiałam z nimi, a życie pisze różne scenariusze.
O wspólnym wątku napisałam dla dobra Gabi i Bubu, może uda się znaleźć wspólny domek.
Oczywiście tekst można zmodyfikować.
Anetko, może przerobisz tekst, zgodnie z tym co napisałaś, jeśli jest cień szansy na wspólny dom dla nich warto to wykorzystać.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 21:26 Re: Dałam mu na imię Bubu... jednak oddają koty :(

Pewnie, że tak :ok:
Ci ludzie mówili, ze od powrotu Bubuś trochę ganiał Gabi i odganiał ją od miski, ale myślę, że w tej sytuacji - one byłyby dla siebie jakims wsparciem. Pewnie razem byłoby im łatwiej :(
Bardzo bym chciała wspólnego domu dla nich. BARDZO!!!
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 21:28 Re: Dałam mu na imię Bubu... jednak oddają koty :(

Często się zdarza, że ktoś, kto chciał jednego kota, bierze dwa, które były ze sobą wcześniej.

Czekam na nowy wspólny wątek :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 21:34 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

1 post zmieniony
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 21:40 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Gabi ma 5 lat.
Choć na to nie wygląda...
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 22:43 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

To tak patrząc na Bubusia,żebyście nie napisaly ,że ma 7 lat,nawet bym nie pomyślała,ze tyle ma
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw lip 08, 2010 8:05 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Witam z rana, mam nadzieję, że kociaste lepiej juz się czują....
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 08, 2010 8:15 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

ja tez jestem ciekawa jak kociaste.
jestem za wspólnym domem. Wierze,ze zdarzy sie cud a ich nieszczęscie i te schody przykrości mają jakiś cel!!!że doprowadza koty do kochającego domu.
Zaryzykowałabym i dała tylko takie ogłoszenia. Czasem trzeba czekac ale opłąca sie.Wiem, wierze ,miałam tak...Kciuki mocne trzymam za koty i za wspólną przyszłość.
Poza tym jak wejdą do nowego domu w tym samym dniu i zcasie ich szanse będą takie same.Wcześniejsze animozje padną a przyjaźn ostanie sie. Moga być starcia bo stres swoje robi, jednak kochajace sie stworzenia zawsze odnajdują.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw lip 08, 2010 10:18 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Też uważam że można dać wspólne ogłoszenie z zaznaczeniem, że koty mogą iść też osobno (ewentualnie). Jak mi się oko całkiem nie zepsuje to jutro powrzucam ogłoszenia na niektóre portale (wrzucę linki).
Co do ludzi którzy oddali koty - to kwestia traktowania zwierząt. U mnie są to pełnoprawni członkowie mojej rodziny. Tak samo nie oddałabym starszego dziecka gdyby było agresywne wobec młodszego (gdybym miała dzieci), jak nie oddałabym kota. Wiem co to znaczy poważna alergia bo nie raz budziłam w nocy rodziców kiedy mój brat się dusił - wzywali pielęgniarkę (sąsiadkę) która robiła mu zastrzyk, bo tylko dzięki niemu mógł oddychać. Ale też nie jest tak, że alergii nie da się opanować w takim czy innym stopniu, nawet mając alergen w domu. Pomijając już fakt że lekarz wcale nie stwierdził że to są koty. Nie winię ludzi za brak wyobraźni (jedni mają większa a inni mniejszą i to nie ich "wina") ale jestem tak wytresowana i wiem, że dwa rozwiązania to nie wybór. Na pewno jest jeszcze wiele innych sposobów by koty zostały w mieszkaniu a dziecko nie odczuwało skutków alergii. Tylko trzeba chcieć. I nie mylmy poczucia straty po kotach z wyrzutami sumienia i tym że komuś jest po prostu głupio. Bo te dwa ostatnie odczucia wcale nie muszą mieć związku z kotami tylko z własną samooceną i tym jak chcemy by nas inni postrzegali.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 08, 2010 10:30 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Gibutkowa pisze:Też uważam że można dać wspólne ogłoszenie z zaznaczeniem, że koty mogą iść też osobno (ewentualnie). Jak mi się oko całkiem nie zepsuje to jutro powrzucam ogłoszenia na niektóre portale (wrzucę linki).
Co do ludzi którzy oddali koty - to kwestia traktowania zwierząt. U mnie są to pełnoprawni członkowie mojej rodziny. Tak samo nie oddałabym starszego dziecka gdyby było agresywne wobec młodszego (gdybym miała dzieci), jak nie oddałabym kota. Wiem co to znaczy poważna alergia bo nie raz budziłam w nocy rodziców kiedy mój brat się dusił - wzywali pielęgniarkę (sąsiadkę) która robiła mu zastrzyk, bo tylko dzięki niemu mógł oddychać. Ale też nie jest tak, że alergii nie da się opanować w takim czy innym stopniu, nawet mając alergen w domu. Pomijając już fakt że lekarz wcale nie stwierdził że to są koty. Nie winię ludzi za brak wyobraźni (jedni mają większa a inni mniejszą i to nie ich "wina") ale jestem tak wytresowana i wiem, że dwa rozwiązania to nie wybór. Na pewno jest jeszcze wiele innych sposobów by koty zostały w mieszkaniu a dziecko nie odczuwało skutków alergii. Tylko trzeba chcieć. I nie mylmy poczucia straty po kotach z wyrzutami sumienia i tym że komuś jest po prostu głupio. Bo te dwa ostatnie odczucia wcale nie muszą mieć związku z kotami tylko z własną samooceną i tym jak chcemy by nas inni postrzegali.

no nie mogłabym tego lepiej ująć...
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 08, 2010 10:56 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Edytko jak zwykle napisałaś tak,że nic dodawać już nie trza :piwa:

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw lip 08, 2010 17:24 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Bardzo Was proszę - rozmawiajmy o kotach, nie o ich byłych Dużych.
Proszę.
Może nie powinnam tego robić, bo to chyba tajemnica korespondencji, ale wkleję Wam mail od Dużej Sapika ( Bubusia) i Gabi.
Oto on:
Witam serdecznie.

Bardzo proszę o informacje jak nasze kotki? Czy wszystko dobrze? Czy jakoś maluszki zniosły 'przeprowadzkę'?

Oba kotki miały niedawno zapalenie gardła. Jeździliśmy z nimi do Pani doktor w Tesco. Brały leki, ale kiciunia miała jeszcze lekko zaczerwienione gardziołko.

Sapik w marcu miał zapalenie pęcherza. Nie ma o tym informacji w jego książeczce zdrowia. Ale brał przez 10 dni antybiotyk i od tej pory nic się nie działo.
Kicia uwielbia ryby. O kawałek filecika lub puszkę tuńczyka walczy tak, że Sapik nie ma szans.

Prawdę mówiąc nie mogę pogodzić się z faktem, że sierściuchów nie ma z nami. Są dla mnie niemalże jak dzieci. Tyle lat razem. Spały z nami na poduszkach w łóżku i towarzyszyły nam każdego dnia. Nie ma godziny, abym o nich nie myślała, nie tęskniła, nie płakała za nimi.
Strasznie się o nie martwię i brakuje mi tych mokrych nochów, mruczenia i ich mięciutkich futerek w które wtulałam się co wieczór zasypiając. Codziennie wstając pierwsze kroki kieruję do kuchn, aby dać im jeść. Bóg mi świadkiem, że serce mi pęka, dom bez nich jest pusty, a nasza rodzina niepełna. Obiecałam im, że już nigdy ich nie oddam i , że zawsze będą z nami. Nie mogę wybaczyć sobie, że nie dotrzymałam słowa.

Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego, że nasze dziecko będzie aż tak uczulone. Gdy pojawiły się pierwsze objawy (zaraz po tym jak kotki do nas wróciły)
kompletnie to zbagatelizowałam. Ale Fabian był z dnia na dzień bardziej wysypany, skóra zaczęła pękać, wdały się stany zapalne, a zmiany zaczęły się brzydko sączyć. Byliśmy u kilku lekarzy. Każdy mówił, że to alergia, ale każdy z nich (o dziwo) twierdził, że to raczej nie na koty. Odetchnęliśmy z ulgą.
Podejrzenie padło na nietolerancje laktozy. Przeszliśmy na Nutramigen, mleko dla alergików. Nic nie pomogło. Odstawiliśmy wszystkie proszki do prania, a nasze ubranka prane były w samej wodzie. Nic.
Przestałam używać pudru, perfum i wszystkiego co teoretycznie mogloby małego uczulić. Nic.
Wszystkie dziecięce kosmetyki zostały odstawione. Maluch zaczął być kąpany w przegotowanej wodzie i używaliśmy tylko maści przepisanych przez dermatologa.

Tymczasem skóra Fabiana była coraz brzydsza. Doszły kolejne objawy. Puchnięcie oczu, gile, kichanie, kaszel. Maluch płakał, bo zmiany skórne zapewne bardzo go swędziały. Byłam pewna,że zanim postawi się ostateczną diagnozę wykonamy testy alergiczne. Niestety nie wykonuje się ich u takich maluszków.
W ostateczności Pani doktor przepisała nam sterydy. Po aplikacji skóra poprawiła się. Po kilku dniach zmiany wróciły z nasiloną siłą.

Wówczas padło podejrzenie, że może jednak kociaki. Wyprowadziłam się z maluszkiem do mamy i okazało się, że kichanie, łzawienie, sapka i dolegliwości skórne z dnia na dzień ustawały. I tu znów wykazałam się niewiedzą i naiwnością sądząc, że zastosujemy leczenie, czy odczulanei i wszystko będzie ok.

Po powrocie do domu stan dzidzisia w błyskawicznym tempie zaczął się pogarszać. Gdy maluch spuchł jak balonik, tarł oczy tak, że pościerał sobie skórę z buzi i powyrywał rzęsy byliśmy załamani. Non stop nie dopuszczałam do siebie myśli, że to może być od Gabi i Sapika.
Mimo leków przeciwhistaminowych, sterydów i wielu maści objawy nie znikały, a tylko chwilowo łagodziły się.
Przysięgam, że zasięgaliśmy opini w wielu miejscach, u wielu specjalistów. Wiem, że istnieje szansa, że po wielu miesiącach, może latach maluch może uodporniłby się i wszystko wróciłoby do normy. Ale to tego czasu musiałby być non stop na sterydach, a wszyscy zdajemy sobie sprawę co to dla takiego maleństwa oznacza.

Do dziś nie wiem, czy to była słuszna decyzja, ale jedno jest pewne kotków nie ma od dwóch dni, a u juniora widać ogromną poprawę. Dziś już nie 'dusił się' w nocy. Nawet wysypka zaczyna schodzić i odstawiliśmy sterydy. Zobaczymy co będzie dalej, ale dzisiaj rano byliśmy u lekarza i dermatolog-alergolog z niedowierzaniem stwierdziła, że chyba faktycznie Fabian ma tak silną alergię na koty.

Przyznam szczerze i z ogromnym wstydem, że gdzieś wewnątrz czuję żal do mojego dziecka, że z jego powodu nie ma z nami kotków. Dla mnie to jest ogromna cena za zdrowie syna. Cena z którą nie mogę się pogodzić i nie mogę sobie wybaczyć.

Pytaliśmy chyba wszystkich znajomych i nasze rodziny, czy by ich nie wzięli. Niestety, tak to w życiu bywa, że ludzie oferują swoją pomoc, a gdy o tą pomoc się poprosi wycofują się. Nie wyobrażam sobie, że miałabym Sapera i Gabulca już nigdy nie zobaczyć, nie przytulić , nie wycałować. Cholera kocham te koty najbardziej na świecie i marzę o tym, aby nie zniknęły z naszego życia.

Mam świadomość jaką zrobiliśmy im krzywdę, że nam ufały, a my je oddaliśmy. I nie życzę nawet największemu wrogowi, aby musiał dokonywac takiego wyboru. Non stop zastanawiam się co myślą, co robią, czy bardzo tęsknią.

Bardzo proszę o informacje co u nich? Gdzie są i czy są razem, czy osobno?

Serdecznie dziękuję za pomoc. Jestem bardzo wdzięczna i głęboko wierzę, że kiedyś jeszcze będę mogła je przytulić.

P.S.
Sapik nienawidzi czesania, zwłaszcza wyczesywania brzuszka. Kicia uwielbia zielone oliwki. Lubią spać w swoich torbach, albo na tym kocyku. W drapaku-domku sypiają sporadycznie, ale uwielbiają wbijać w niego pazurki.

Pozdrawiam gorąco i z niecierpliwością czekam na wieści.
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 08, 2010 17:36 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

:cry:
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 08, 2010 17:42 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Duszek, czy mogłabyś mnie jakoś skontaktować Dużymi kotów?
Mój syn miał alergię w zasadzie na wszystko, objawy bardzo podobne.
Może mogłabym jakoś pomóc i doradzić...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw lip 08, 2010 17:45 Re: Bubu i Gabi - porzucone po raz drugi, czy mogą jeszcze wierz

Myślę, że każdy po przeczytaniu nie bardzo wie jak to komentować...
Myślę, że jednak szybko właściciele zdecydowali sie na oddanie kotów nie mając 100% pewności, że to kotów wina...

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości