Cześć Tillku
Nie zrażaj się

Tacia też marudziła, myślałam, że z nią się nie uda. A teraz jak ma do wyboru suche i barfa, to skubnie trzy chrupy i zmienia michę

Kwestia czasu
I wiesz, ja uważam, że każdy pomaga musi pomagać tak, jak umie i może, na tyle, na ile go stać.
Robienie czegokolwiek wbrew sobie, nawet dla dobra innych, wcześniej czy później wychodzi bokiem. Po prostu Ty pomagasz inaczej - robisz ogłoszenia, a to też jest olbrzymia praca. Mi wystarczy, że sobie pomyślę o tym rzeźbieniu, to mi się niedobrze robi - łatwiej mi zapakować Polę do kontenerka i gnać do weta. Za nic bym się nie zamieniła z Tobą
Ja się kiedyś zastanawiałam, czy się nie dokocić schroniskowym kotem. I przyznam, że po prostu nie byłam w stanie pojechać na Paluch - nigdy tam nie byłam i nie chcę być

I nie dlatego, że boję się chorób itd, a dlatego, że doskonale wiem, że nie potrafiłabym wybrać, któremu kotu mam pomóc. A psychicznie nie byłabym w stanie zaangażować się w jakąś formę stałego wolontariatu - po prostu bym tego nie zniosła

Więc robię tyle, ile mogę i już
A rasowy Norweg też mi się marzy i kiedyś

kiedyś

się postaram... Przecież to nie ma nic wspólnego z pomocą w taki czy inny sposób tym bardziej potrzebującym kotom
Głowa do góry, rób tyle, ile możesz
