» Wto lip 06, 2010 10:05
Re: Czesio, Jożik, Miś i Pola - zakrapiamy się.
Feliway... Nie wierzę, ale spróbuję. Jak krople Bacha nie pomogły, to i Feliway nie pomoże, ale muszę mieć pewność, że zrobiłam wszystko.
Polci nie oddam. Dom w pewien sposób jest podzielony. Gdy wychodzimy - zamykamy Polę w kuchni. Zamykamy ją też na noc, by mogła swobodnie się załatwiać.
Gdy jesteśmy w domu - wszystko jest pootwierane. Na szczęście Czesiek pozwala kotce jeść i pić - czego nie było przed kroplami. Tak więc, w sumie nie mogę powiedzieć, że krople wcale nie pomogły.
Najchętniej zamówiłabym kolejną dawkę, o może nieco innym składzie? Sama nie wiem. Jednak chwilowo jestem w fatalnym finansowym dołku (co powinno się zmienić już w tym tygodniu) z powodu drobnych kłopotów rodzinnych.
Często wynosimy Polę na balkon. Tam Czesiek jej nie rusza. Niekiedy zabieramy ją na noc do łóżka i tam śpią obok siebie - Pola nieco nerwowo, ale jak ją przytulę, a Czesiek zaśnie obok, to się uspokaja.
Nauczyła się już, że i z balkonu i z sypialni ją wynosimy. Niestety - w przedpokoju i w dużym pokoju Czesiek atakuje bez pardonu.
Z wielu rad Ryśki skorzystałam i tu WIELKI UKŁON. Kupiłam dodatkową kuwetę, by Polka mogła swobodnie się załatwiać. Czesio wędruje na "karnego jeżyka" i 10 razy się zastanawia, nim kotkę zaatakuje.
Ale to wszystko za mało...
Na terenie mieszkania, poza kuchnią i balkonem, kocurek atakuje bez żadnego "ale".
Nie wiem, co dalej. Nie oddam kotki do innego miasta, nie wyadoptuję jej przez forum, bo nawet najlepszym zdarzają się nieudane adopcje. To długowłosa kicia, która nienawidzi czesania. Nie będę ryzykować, że ktoś mi ją odda lub wyrzuci, gdy ona zrobi mu krzywdę. A potrafi skrzywdzić, oj potrafi.
Absolutnie nie nadaje się do domu z dziećmi i innymi kotami. Nie mogę ryzykować tej adopcji. Ponadto wyjeżdżam za granicę, więc zupełnie straciłabym kontrolę nad jej losem. Mąż mój bardzo ją kocha i zaopiekuje się nią najlepiej ze wszystkich.
Wiem, że u nas nie jest szczęśliwa, ale przynajmniej jest bezpieczna. Jest głaskana, przytulana, ma ciepło, ma co jeść, ma opiekę lekarską i dużo miłości.
Nie ma swobody - i to mnie martwi.
****************************
Ja sama złożyłam wypowiedzenie z pracy i jestem szczęśliwa jak nigdy. Zachciało mi się żyć. Dużo czytam, uczę się, za parę tygodni ruszam do Niemiec.
Praca, która tam na mnie czeka nie jest szczytem ambicji, ale mam nadzieję, że da mi psychiczne odprężenie, satysfakcję i troszkę pieniędzy. Jeśli jakimś cudem mogłabym zabrać kota - wezmę Polcię.
Planujemy budowę domku. W ogóle, mam wrażenie, jakbym narodziła się na nowo.
Ostatnio edytowano Wto lip 06, 2010 10:25 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz