DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Wieczorne pozdrowienia :1luvu:

Cieszę się, że koteczka siknęla

Dzień dobry

Najpierw powinnam przeprosić wszystkich, którzy dzisiaj próbowali dodzwonić się do mnie na komórkę. Wyszłam z domu około południa, telefon z pośpiechu zostawiłam na nocnej szafce, pojechałam do Babci a potem do rodziców, wróciłam dopiero niedawno... Ale już jestem. Jak ktoś z czymś pilnym, to uprzejmie proszę :wink:

Tak jak przekazał wczoraj wieczorem Paweł, Królewna po przymusowym pojeniu wreszcie odwiedziła kuwetę. Trochę odetchnęłam: bo zawsze to lepiej, jeśli może sikać tylko nie chce (pić nie chce znaczy się - to i sikać nie ma czym), niż gdyby jej się chciało a nie mogła. Zatkana widać już nie jest - wielkie uff, bo tego najbardziej się obawiałam. Wobec powyższego: trudno, będziemy Księżniczkę po kilka razy dziennie nawadniać na siłę - przynajmniej dopóki nie zelżeją te tropiki :roll:

Nie wiem, taka opcja wydaje mi się mniej stresująca i bolesna niż codzienne jeżdżenie do lecznicy na kroplówki. Podczas ostatniej wizyty wetka po obmacaniu karku Królewny stwierdziła, że porobiło się tam już dużo zrostów od kłucia - więc może na razie wystarczy

Nie mam pomysłu, jak przekonać Busiaczka do samodzielnego picia. Pewnie jeszcze kojarzy jej się, że jeśli się napije, to potem będzie ją bolało i nie będzie mogła tego wydalić - dlatego woli w ogóle nie pić :roll:

Prawdopodobnie musi w końcu sama się przemóc, ale na razie jak widać nie jest w stanie. Kiedy zrobi się trochę chłodniej, spróbuję wziąć ją na przetrzymanie...

Wszystkie Dranie otumanione upałem. Wychodząc z domu, z litości zostawiłam im włączony wiatrak (wiem, wiem, że nie powinno się zostawiać żadnych urządzeń pod prądem na czas nieobecności - ale powietrze było takie duszne, nieruchome, oblepiające - żal mi ich się zrobiło :roll:

). Chodzi nadal, na szczęście na noc chociaż odrobinę się schłodziło...

Brakuje mi oddechu. Padam. Jestem dzisiaj o samych owocach, ale nie dam już rady zjeść niczego konkretnego. Na dobre mi to zresztą wyjdzie :twisted:

A może fontanna - poidełko skusiła by pannę do picia ? :roll:

Witaj wieczorową porą :wink:

Dobry pomysł. I miseczki w różnych miejscach?

Miseczki w różnych miejsach już ma. Na fontannę chwilowo chyba mnie nie stać :twisted:

, ale pomyślę.

Na dobranoc jem sobie pyszne świeżutkie poziomki. Mniammm

Zazdroszczę poziomek

Ja się dzisiaj napchałam kiełbasą z grilla...

I jak się sprawuje Królewna przedpołudniową porą ? :wink:

Ja mam Kota, który już kilka lat żyje choć nie je w potocznym rozumieniu słowa "jeść". Sposoby utrzymania homeostazy jego organizmu są następujące:
- wylizuje sos z saszetek - to nie jest tak, że jeśli kot tylko wylizuje sos, to znaczy że nie zjadł saszetki - jeśli wylizał sos, zaliczam saszetkę jako spożytą - Ty też masz inne żarłoczniejsze koty, które mogą dostać te oblizane kawałki (u mnie saszetki to np. Animonda Rafinee Soupe i RC Itinctive)
- Whiskas temptations (niem. Knuspertaschen) ew. katzinis - jako sucha karma oraz Gimpet Kaserollis, ew. Gimpet Grassbits
- tzw. kabanosy dla kota (Winston, Catessy, Yarra, Gimpet)
- nerka z pieczonego kurczaka, ew. białe mięso z takiegoż
- serek topiony w plastrach Gouda Hochland
- polędwica wołowa surowa
- pierś z kurczaka surowa, lub gotowana póki ciepła
- je trochę puszek z piersi kurczaka (Shesir, Porta 21, Applaws) oraz czasem puszki Sheba i pasztety Hills anorexia diet oraz Hills mature indyk, czasem Animonda
- czasem trochę schabu lub szynki od Benedyktynów (oczywiście jedzenia nie kroimy, tylko urywamy malutkie kawałeczki). Może któraś podpowiedź się nada, ważne doświadczenie to to, że właśnie można dawać przysmaki jako suche a mokrą karmę do oblizania sosu - oblizanie kilku saszetek utrzymuje kota przy życiu. A niektóre autentyczne strony firmowe rekomendują 16-20 małych zróżnicowanych posiłków w ciągu dnia

Dzięki JOANNAM za wszystkie podpowiedzi

Z saszetkami w sosie bywa u nas podobnie, a pozostałe Dranie rzucają się na to, co zostawi Królewna, niczym stado wygłodniałej szarańczy. Cóż, one takich luksusów na co dzień nie widują :oops:

Na szczęście chociaż swoją ulubioną Cosmę w delikatnej galaretce Buś zwykle sprząta prawie w całości...

Dziś wpadłam tylko na chwilę. Dopiero wróciłam do domu i nie wiem, w co mam ręce włożyć. Mieszkanie straszy kłębami kłaków oraz stemplami z kocich łap na podłodze i szafkach :twisted:

, obawiam się, że do rana nie zdążę tego wszystkiego ogarnąć. Wstyd :oops:

Królewna rano była wyjątkowo narowista :wink:

, zaraz podejmę kolejną próbę przymusowego nawadniania. W nocy siku było

Zmęczona jestem

Niedawno skończyłam sprzątanie :roll:

Ciekawe, czy jutro (dziś znaczy się) w pracy zasnę za biurkiem :roll:

Busiek wysikał się i powiem nawet więcej: kupsko też dziś walnął :mrgreen:

.

Opłaca się jeszcze kłaść spać :roll:

?

Hej wszystkim.

Roboty od groma, a ja jestem pólprzytomna, spałam chyba trzy godziny :roll:

Gorąąąąco

Proszę jak siku i inne takie potrafią ucieszyć :mrgreen:

Mnie już współpracownicy zdążyli zirytować, mimo że jestem na urlopie... Prosiłam w piątek, żeby nie dzwonić, i co...??? :evil:

Ja mam ochotę rozebrać się do naga :twisted:

Wielbłądzio pisze:Ja mam ochotę rozebrać się do naga

Wcale Ci sie nie dziwie :twisted:

Monika pisze:
Wielbłądzio pisze:Ja mam ochotę rozebrać się do naga

Wcale Ci sie nie dziwie

Dziś jeszcze się powstrzymałam, ale to chyba tylko dlatego, że miałam bardzo dużo pracy. Zobaczymy, co będzie jutro :twisted:

DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Kto przegląda forum