kristinbb pisze:Robiłam badania kotom w lutym ,
a i tak wyskoczyła niespodzianka.
Więc po co je robić?
Jak wyłapać pierwsze złe sygnały ?
No, to jest właśnie ten dylemat, którego nie rozumieją piewcy wagi corocznych badań. Sam fakt wykonywania corocznych badan nie gwarantuje wyłapanie czegokolwiek w odpowiednim momencie. Tylko i wyłącznie znajomość swojego kota może pozwolić na wyłapanie pewnych sygnałów odpowiednio wcześnie. Badania są `dodatkiem`, który się wykonuje wówczas, gdy jest potrzeba, niezależnie od `terminów`.
A i tak nikt nam nie zagwarantuje, że wyłapiemy coś wtedy, kiedy trzeba.
No tak, znowu głoszę herezje.
Co do `mięsko jest błee`.
Mam taką jedną, która powinna teoretycznie rzucać się na mięso. Pita urodziła się i wychowała na działkach. Do mnie trafiła w wieku ok. trzech lat. Kiedy dokarmiałam ją pod blokiem [działki na przeciwko bloku] jadła, co dostała, również mokre z puszki i czasami [rzadko] mięso. W domu - pożera tylko suche, mimo braku uzębienia. Za żadne skarby nie tknie mięsa.
Koty są dziwne...