Kocia Koalicja 3: Wsi spokojna, wsi wesoła...

Monostra pisze:Na balkonie jest siatka, ptaków nie ma. WC? Nie interesuje ich i nic się nie zmieniło. Wodę pija wszyscy tę samą, ludzie też. Badania bakteriologiczne studni zrobiłam teraz po tych deszczach na nowo - jest OK. Ziemię do kwiatków i kwiatki na balkonie w tym roku olałam - jest tylko trawa i perz dla kotów, jak od lat.
Karma? Aflatoksyny są też brane pod uwagę, ale zmieniłam suchą karmę po chorobie Sybira, a to wygląda na toczący się długo proces zapalny .

Mózg mi się gotuje, szukam, konsultuję. Na razie: objawy niespecyficzne, przyczyna nieznana .

Gadalam dzis z bratem na zakupach -on jest po inz.srod i energetyce(siedzi w wodzie ,bo pracuje z roznymi swinstwami) i by z nim dalej gadac musze wiedziec:
jaka masz studnia-drewniana,beton owa itd.
jaka masz pompe do studni lub jak pobierasz wode?
czy dajesz wode przegotowana kotom,ta bakteria moze siedziec w wodzie ,glebie, jakie badanie dokladnie bakteriologiczne studniowej wody robilas? czy masz lampe uv do studni? Jesli mozesz daj wyniki,by szukac ,co to za swinstwo za malo danych :roll:

Anulko, dzieki. Teraz zobaczylam dopiero post, a wyniki zostaly w Krakowie, ale byly b. dobre.
Badania nie mialy NIC wspolnego z choroba Mohera - byly robione wczesniej,. Sasiedzi paniki narobili :wink:

, bo pociagnelo im piach - okazalo sie, ze filtr im strzelil, ale to tylko mechaniczne zanieczyszczenia. Ale ze po deszczach woda zaczela wylazic u nas ze studni gora

, to powtorzylam badania robione po wywierceniu. Bojler byl "przegotowany" wiosna, zreszta co jakis czas to robie.
To studnia glebinowa, pompa jest na 36 metrach, zbiornik cisnieniowy w piwnicy. Lamp to sie chyba nie wpuszcza na taka glebokosc

, zreszta jak? To waska rura z tworzywa. Pijemy ja normalnie wszyscy - nieprzegotowana, bo jest b. dobra.
Badania robilam oba razy w Sanepidzie wg ich wskazan - na wszystko co maja w ofercie mikrobiologicznej, za wyjatkiem jakiegos jednego za cene diamentow, a o prawie zerowym prawdopodobienstwie.

A teraz Moheru. Chyba po lekach troche lepiej. Przyjechalismy wieczorem, bo latalam caly dzien zalatwiajac mu karmy trzustkowe, cielecine i mieso z krolika (zamawiac trzeba :roll:

, bedzie we wtorek) oraz chcac go pokazac jeszcze dzis wetce i zdecydowac o wyjezdzie. Jezdzi na szczescie z muzyczka bardzo dobrze, a do Myslenic stad mamy w poniedzialek blisko i bez przebijania sie przez miasto.
On na wsi zdecydowanie lepiej sie czuje, rusza sie, lazi, nawet karme trzustkowa tu zezarl laskawie :evil:

. Wazne ze ma ruch, bo czekamy na kupe :roll:

i nawet awantura o zgarniecie o zmierzchu mnie cieszy.

Pieskow jak wyjezdzalam rano w piatek nie bylo. "Sie wyjasnily", szczesliwie

. Kuzyn sasiadow wisi nam dokarmianie kotow - powiedzieli, ze dopilnuja :lol:

Dziwna sprawa z Moheru, ale pocieszajace jest jego zachowanie. Male dzieci tez maja takie jedno- lub trzydniowki, goraczka, biegunka, wysypki i inne atrakcje, zupelnie nie wiadomo co jest grane i jakos cudem samo znika :roll:

Oby tylko o cos takiego chodzilo, Moheru, postaraj sie, kochany! :ok:

Kciuki za Mohera!!! :ok:

No to dobre wiesci

Ale te wode to ja bym jednak gotowala :idea:

i Wam i kotom.Jak bedziesz miala dostep do wynikow tych z sanepidu to pusc mi na pw, drukne i pokaze braciszkowi.To bardzo wazne ,co faktycznie masz oznaczone, na podstawie tego mozna cos wnioskowac.

Kocio zdecydowanie odzywa na wsi

)) Zdrowka zycze :ok:

U mnie dzis znow byl hokej czeresniowy :ryk:

Chat, to nie trzydniowka

. On sie tu czuje lepiej, ale to nie znaczy ze swietnie. No i jest na lekach przeciwzapalnych i przeciwbolowych.

edit:
Moherowy poprosil o jedzenie, co cieszy. Zezarl laskawie to niskotluszczowe.
Dla Trykota to ambrozja

.