wątek cukrzycowy III

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt lip 02, 2010 21:44 Re: wątek cukrzycowy III

Ifokry, jesteś tak samo beznadziejna jak każda z nas pierwszego dnia. Ja ryczalam z tydzień, a pierwsza pomiarowa niedziela to łzy mi sie lały non stop a nastepnego dnia wstydziłam się iść do pracy. Też myślałam, że nie dam rady, że sie boje, że nie umiem o kota zadbać - całkiem jak u Ciebie, z tym że Ty nie płaczesz :ok:
Igiełka jest cieniuteńka - zastrzyk niemal nic nie boli. A skoro wiesz, że kotu krzywdy nie zrobisz to czego sie tu bać? Uwierz, za dwa tygodnei z zamkniętymi oczami będziesz to robiła i tak mechanicznie, że po wszystkim będziesz się zastanawiała czy dałaś tą cholerna insuline czy tez jeszcze nie :lol:
Nic a nic nie jesteś beznadziejna! A strach jest normalną sprawą w takiej sytuacji. I trzeba ten strach kilim. babcia Ci pomoże, mąż - w kupie siła. Oswoicie problem.
A Iza Ci pomoże, pokaże pomiary, pokaże na spokojnie jak zrobić zastrzyk.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt lip 02, 2010 21:58 Re: wątek cukrzycowy III

Liwia pisze:Igiełka jest cieniuteńka - zastrzyk niemal nic nie boli. A skoro wiesz, że kotu krzywdy nie zrobisz to czego sie tu bać? Uwierz, za dwa tygodnei z zamkniętymi oczami będziesz to robiła i tak mechanicznie, że po wszystkim będziesz się zastanawiała czy dałaś tą cholerna insuline czy tez jeszcze nie :lol:


Liwia słusznie prawi. Początki są koszmarne. Mnie do zrobienia pierwszego zastrzyku zmusiła lekarka w gabinecie, żebym była pod kontrolą. Kontrola się przydała - prawie zemdlałam, musieli mnie cucić. A za pierwsze samodzielne zastrzyki w domu mój kot nie jest mi wdzięczny - ręce latały mi tak, że nie mogłam igłą trafić do fiolki z insuliną, tak się bałam mu zrobić ten zatrzyk, że w efekcie kłułam go po kilka razy. Becząc oczywiście.
Każda nowa czynność, którą musisz wykonać przy chorym zwierzaku, jest niemal dla każdego (bo może dla lekarzy czy pielęgniarek nie, nie wiem) strasznie trudna. Ja sobie tłumaczyłam, że trudno, dla dobra kota muszę mu nawet zadać ból, dopóki się nie nauczę inaczej. Do dziś - a kłuję kocie uszy od pół roku - zdarza mi się przebić je na wylot i przyszpilić do własnego palca.
I teraz też mam powód do beku, bo muszę dawać kotu kroplówki codzienie, a on mi na to pozwala tylko co drugi dzień - tak nieudolnie to pewnie robię.. Trudno, becz, jeśli musisz, przecież trzeba jakoś odreagować.
Tylko napisz nam koniecznie, kiedy już przestaniesz, ok? Bo przestaniesz, na 100 procent.
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Pt lip 02, 2010 22:45 Re: wątek cukrzycowy III

Ludmiś pojechał :(

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 8:14 Re: wątek cukrzycowy III

O 8.00 byłam u Puni zmierzyć cukier i podać insulinę. Martwi mnie kicia, jest odwodniona, po mimo, że pije sporo wody.
Wynik z 8.00 to 574 ( o ile nie pokręciłam końcówki wyniku) insuliny 1,5 jedn.
Próbowałam pokarmić ją z ręki ale nie chciała. Do pysia udało mi się włożyć trochę pasztetu, zjadła i rozpoczęła toaletę pysia.
A tak ogólnie to cierpliwa pacjentka. trochę poburczała jak wkładałam jej papu do pysia a mierzenia cukru ani zastrzyku nawet nie zauważyła.
O 20.00 kolejny pomiar.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 8:34 Re: wątek cukrzycowy III

Iwokry, Izabelo, a czy jest możliwość pojechania dziś z Punią do lekarza, żeby dał jej podskórną kroplówkę? A może udałoby się zrobić kroplówkę podskórną w domu po telefonicznej konsultacji z lekarzem?
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob lip 03, 2010 8:47 Re: wątek cukrzycowy III

Z kroplówką nie problemu, muszę tylko iść do apteki po płyny i wężyk( o ile wężyk dostanę bo jak szukałam dla Kokiego to tylko w lecznicy) Też myślałam, że jak nawodni się ją i przepłucze to cukier trochę opadnie.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 9:08 Re: wątek cukrzycowy III

Izo, to byłoby wspaniale, gdyby była taka możliwość. Kotka na pewno się dużo lepiej poczuje. Cukier wprawdzie nie spadnie po kroplówkach, ale może powróci apetyt. Mała jest odwodniona, co jest niedobrym znakiem, na dodatek teraz tak strasznie gorąco. Czy u Was też takie upały? U mnie na termometrze jest już ponad 40 stopni w słońcu, a dopiero 10.00.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob lip 03, 2010 9:25 Re: wątek cukrzycowy III

Punia miala kroplówkę w czwartek robioną, a wlaśnie Iza napisala mi, że wieczorem ją podlączamy pod następną. Ile w Waszym przypadku trwalo wyprowadzenie kociaków na prostą?
Liwia - ryczę, ryczę i leżąc z Punią w lazience blagając ją żeby się pozbierala, i w nocy w poduszkę, i w pracy, i mężowi przez telefon,rodzicom również...
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 9:32 Re: wątek cukrzycowy III

Izabela pisze:A tak ogólnie to cierpliwa pacjentka. trochę poburczała jak wkładałam jej papu do pysia a mierzenia cukru ani zastrzyku nawet nie zauważyła.


Cierpliwa, bo w rękach pofesjonallistki :) Wiecie, mój kocio to taka trochę perfidna bestyjka :) Przy kimś aniolek, a jak zostajemy sami... Babcia przez nią kilka razy leczyla nogi antybiotykami, bo Punia zębami i klami wymuszala na babu jedzonko :D
Rwie mi się net w pracy więc będę miala problemy z pisaniem :( No i popracować trochę muszę
I dziękuję Wam za slowa otuchy i podtrzymywanie na duchu
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 9:37 Re: wątek cukrzycowy III

Zmierzyłam Hienie cukier, była porządnie przegłodzona bo wstałam dopiero o 9 ( uroki soboty). Wyszło znowu 81 jednostek.
W domu upału nie mam, zrobiłam mały przeciąg, opuściłam część rolet i odpaliłam wiatrak.
Izabela, jak dobrze, że zajęłaś się Punią. Mam nadzieję, że jej stan się szybko poprawi.
W ogóle to fajna z niej kicia, nie jest taka straszna wcale, choć wierzę, że może wejść w tryb bojowy.
Ifokry uszy do góry, będzie dobrze. :ok:

dorot

 
Posty: 2446
Od: Wto lip 06, 2004 17:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 03, 2010 10:28 Re: wątek cukrzycowy III

Dorotko, próbkę jej charakterku mialaś już wczoraj :D Pomnoż to tak razy 100 przy dobrym humorze Puni :D Ja troszkę zaspalam do pracy :( I marzę o uroku soboty - wolnej oczywiście. Babcia dzwonila, Punia jeszcze po wyjściu Izy troszkę pojadla. I podreptala na swój kocyk na ulubione miejsce w lazience, tam ma chlodno i milo, powiedzialam babci, żeby tam sobie leżala w spokoju. Punia oczywiście, nie babu :D
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 12:05 Re: wątek cukrzycowy III

ifokry pisze:Punia miala kroplówkę w czwartek robioną, a wlaśnie Iza napisala mi, że wieczorem ją podlączamy pod następną. Ile w Waszym przypadku trwalo wyprowadzenie kociaków na prostą?
Liwia - ryczę, ryczę i leżąc z Punią w lazience blagając ją żeby się pozbierala, i w nocy w poduszkę, i w pracy, i mężowi przez telefon,rodzicom również...


Ifokry - ryczałam, ryczałam i leżąc z Cześkiem w lazience blagając go żeby się pozbierał, i w nocy w poduszkę, i w pracy, i mężowi przez telefon,rodzicom również. 8)
Na pytanie ile czasu - nie znam odpowiedzi. Niektóre koty regulowały się tu szybko, wchodziły w remisję i opuszczały wątek. Ja z Czesiem bujam się ponad dwa lata i wciąż nie jest dobrze, tragicznie nie jest ale super też nie.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Sob lip 03, 2010 12:18 Re: wątek cukrzycowy III

Milo wiedzieć, że nie jestem sama. Iza to kochana dziewczyna i na szczęście prawie moja sąsiadka :D Myślę, że przy jej pomocy jakoś to wszystko ogarnę. Przede wszystkim muszę zacząć od uspokojenia się. Wlaśnie kolega się mnie pytal, czy przypadkiem wczoraj nie poimprezowalam za bardzo, bo "oczka podpuchnięte, kroczek niepewny i ogólnie jakoś takaś niewyraźna jesteś". Po wytlumaczeniu czemu tak wyglądam a nie inaczej, wykazal się dużym zrozumieniem tematu i zostawil mnie w spokoju.
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 12:21 Re: wątek cukrzycowy III

No nie, skoro wszyscy tu tak buczą, to ja będę spokojna :wink:

ifokry, każdy organizm jest inny, nie ma reguły- kiedy ,o której godzinie i czy kot "wyreguluje się".
Damy radę, jestem dobrej myśli :ok:

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 03, 2010 12:27 Re: wątek cukrzycowy III

Izabela pisze:No nie, skoro wszyscy tu tak buczą, to ja będę spokojna :wink:

ifokry, każdy organizm jest inny, nie ma reguły- kiedy ,o której godzinie i czy kot "wyreguluje się".
Damy radę, jestem dobrej myśli :ok:


O chwala Ci na wieki ostoja spokojności Ty nasza :D Pobilam koledze kubek (trzęsące się lapki), za karę muszę umyć mu szyby w samochodzie :D Idę spelnić swą misję :D
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"

ifokry

 
Posty: 285
Od: Śro gru 16, 2009 18:41
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości