Hospicjum 'J&j'[7]...

[Agn]

`Nieortodoksyjny mężczyzna` i `zgrabnie rozwinięte podwozie`...
Taaaa...
Faktycznie - miłość jest ślepa...

[Agn]

[quote="Sylwka":y5y86llj]Krąży jakiś dziwny biegunkowy wirus. [/quote:y5y86llj]

Powódź i upały.
Wszystko się [i:y5y86llj]namnaża[/i:y5y86llj] i [i:y5y86llj]mutuje[/i:y5y86llj].
[I jeszcze te smugi na wieczornym niebie... no i kosmici, którzy knują. A poza tym - `za dużo kotów ściśniętych na makabrycznie małej przestrzeni` - czy jakoś tak. ]

[PearlRain]

'Nieortodoksyjny mężczyzna' i 'zgrabnie rozwinięte podwozie'...
Taaaa...
Faktycznie - miłość jest ślepa...

a ja stawiałam na puchlinę głodową

[zabers]

'Nieortodoksyjny mężczyzna' i 'zgrabnie rozwinięte podwozie'...
Taaaa...
Faktycznie - miłość jest ślepa...

Zgadzam się. Ślepa i słodka. I tak już zostanie.


"puchlina głodowa". Też coś! <fochjakbyk>

[kinga-kinia]

Krąży jakiś dziwny biegunkowy wirus. Moje futra w ubiegłym tygodniu biegunkowały. Właściwie to głównie Kudłata bo Zenonowi przeszło po jednym dniu. Do tego w pierwszym dwóch dniach niunia wymiotowała no i pupę miała bardzo odparzoną. Teraz przerabia to moja siostra. Z Czarka się leje drugi dzień a Kolorkowi już przeszło po wczorajszych atrakcjach. Też wymiotowały. Zapewne siostra przyniosła to coś z mojego domu. Obyło się na szczęście bez weta. Podawałam smectę i enterol. Mam nadzieję, że u Hopi to jednak nic poważnego.

U mnie to samo niestety smekta i węgiel nie pomogły nie obyło się bez antybiotyku takiej biegunki jeszcze żadne moje tymczasy nie miały lało się z nich jak z kranu.

[PearlRain]

tylko do jutra jest czynny bazarek na Hospicjum warto zajrzeć bo sprzedaję żabę pomnażającą kasę link : viewtopic.php?f=20&t=113472

[mpacz78]

Ale dużo zdjeć i dużo kotków Uczta dla oczu.

[Zofia.Sasza]

I mój ulubieniec, Twilight, się załapał

[Agn]

Balkon to jest TO.
Oczywiście nie obyło się bez strat. Biały `przeleciał się` po doniczce z kobeą wyhodowaną pieczołowicie przez moją mamę. I oczywiście - to moja wina, że zwalił doniczkę i pogniótł kwiatki, bo postawiłam tymczasowo doniczkę na stoliku [dziś chciałam przesadzać].
W porannym chłodzie koty dostały kręćka - ok. 8-9 rano miałam stado tupiących łapek przewalających się po domu. Teraz wszystkie już się porozkładały do drzemki.

Hopi jest wyciskana z siusiu, ale kupę przestała gubić. Dużo śpi - najwięcej na balkonie na swojej poduszce.

[pixie65]

Hopi jest wyciskana z siusiu, ale kupę przestała gubić. Dużo śpi - najwięcej na balkonie na swojej poduszce.

Hopi, zdrowiej Kotku

[seja]

Krąży jakiś dziwny biegunkowy wirus. Moje futra w ubiegłym tygodniu biegunkowały. Właściwie to głównie Kudłata bo Zenonowi przeszło po jednym dniu. Do tego w pierwszym dwóch dniach niunia wymiotowała no i pupę miała bardzo odparzoną. Teraz przerabia to moja siostra. Z Czarka się leje drugi dzień a Kolorkowi już przeszło po wczorajszych atrakcjach. Też wymiotowały. Zapewne siostra przyniosła to coś z mojego domu. Obyło się na szczęście bez weta. Podawałam smectę i enterol. Mam nadzieję, że u Hopi to jednak nic poważnego.

U mnie to samo niestety smekta i węgiel nie pomogły nie obyło się bez antybiotyku takiej biegunki jeszcze żadne moje tymczasy nie miały lało się z nich jak z kranu.

U mnie to samo z Jumi, coś zaczyna się w Kaliego i Kali...reszta się trzyma...

[Agn]

Dziewczyny, jeśli biegunkują małe kociaki [takie nawet do 4-5 miesięcy] nieszczepione jeszcze, nie bawcie się w smekty i inne `spowalniacze` - antybiotyk i najlepiej surowicę - chyba że wet ma pewność, że to nie jest PP. A im mniejszy kociak, tym szybciej trzeba interweniować. Łącznie z profilaktycznym nawodnieniem.
Upał i biegunka u takich maluchów to często połączenie z dramatycznym skutkiem. Wszystko jedno z jakiego powodu biegunka.

[seja]

Jesteśmy na antybiotykach...wcześniej byliśmy na "starodawnych" i nowy Wet podał inne, dziś lepiej...

[Mrata]

Doczytałam o Fuksi [']. Przykro, a taka śliczna koteńka...
Mój wolnościowiec siedzi w lesie przez cały dzień i pół nocy, przychodząc tylko na jedzenie i drzemki na poduszeczce. Myszy się mnożą, an szczęście nie mutują. Wyglądają po mysiemu. Wiem, bo znajdujemy śniadanie na blacie w kuchni, tylko już trochę zesztywniałe. Kochany kotulek...

[Agn]

Mrata - mnie nikt nie dokarmia, no, chyba że mamusia [ale to nie takimi [i:2jy2gjr6]rarytasikami[/i:2jy2gjr6] ].
Alergia mnie wnerwia, oj, jak mnie wnerwia...

Jakoś się kulamy.
Hopi zrobiła kolejną normalną kupę. Ale dalej jest taka lekko wycofana.

Dziś było skubanie dziurawca. I przesadzanie [i:2jy2gjr6]pitunii[/i:2jy2gjr6]. Balkon jest fajny.