
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
joannaN pisze:Popłakałam się wczoraj....
Najmniejsza, najgrzeczniejsza Kuleczka pojechała do nowego domku....
Mieszka w domu z ogrodem, pod Lublinem. Będzie się nią opiekował 12-letni chłopczyk, był zachwycony, ona chyba też bo całą drogę siedziała u niego na kolanach, mruczała i wyglądała przez okno. Żadnego stresu, jakby jeździła samochodem całe życie.
Łobuziak kocurek jedzie do domku nowego w przyszłym tygodniu i znowu żal będzie się rozstać....
Wszystkie trzy rzeczywiście mają ADHD ale były wyjątkowo grzeczne, rozrabiały ale zawsze przychodziły na wołanie, nigdy nigdzie nie zrobiły poza kuwetą...
Nie ukrywam, że będzie bardzo smutno bez nich. Wczorej wieczorm Szpaczek (kocurek) i Gadułka jak nigdy nie chciały zasnąć, cichutko pomiałkiwały... Nie przypuszczałam, że zauważą brak Kulki... A to Kulka była samotnicą, Szpaczek i Gadułka ciągle były razem, Kulka zawsze krok z tyłu.... i na wszelki wypadek bała się... za to do miski zawsze pierwsza i ostatnia odchodziła. Mała, "napchana" Kuleczka...
Cieszę się, że ma domek ale tak dziwnie bez niej....
joannaN pisze:Być może wezmę ale jeszcze nie teraz.
Szpaczek jedzie do swojego domku w przyszłym tygodniu i zostaje jeszcze Gadułka. Nie mogę jej narażać na nowych lokatorów bo mogą przynieść różne choroby a ona jeszcze nie ma swojej odporności no i chętnego domku.
Ja zawsze z trudem rozstaję się z moimi tymczasami, zawsze kosztują mnie dużo pracy bo jeszcze nie miałam niezarobaczonych i to silnie. Dobrze jak tylko są zarobaczone i nie ma komplikacji... W większości muszę jeszcze leczyć z różnych chorób i powikłań po np. szczepieniach czy nieumiejętnym odrobaczeniu. I tak lecząc, karmiąc i pieszcząc zakochuję się w nich, przyzwyczajam a potem przeżywam rozstanie. Może za silnie, ale inaczej nie potrafię.
Na razie ja i moje koty odpoczniemy od tymczasów. I tak ciągle wyciągam jakiegoś kota z lubelskiego schroniska bezpośrednio do stałego domku, a w przyszłym tygodniu czeka mnie znowu wizyta na kociarni a nie wychodzę stamtąd z pustą przenioską..... Już przeżywam to co tam zastanę, prawdopodobnie maluchów całe stado. No i czeka mnie kastracja kumpla Brzuśka, Czarusia, który już się zadomowił, prawdopodobnie na stałe. Noce spędza na polowaniach z moimi kotami i w altanie z Klarąą i Brzuśkiem, być może odwiedza swój poprzedni dom, ale na śniadanie, obiad, kolację przychodzi regularnie i "plażuje" się razem z moimi kotami i czarnuszkami na tarasie.
Dodatkowo czeka mnie szukanie domku dla Gadułki.....
joannaN pisze:Jak na razie nic nowym domkom nie mogę zarzucić, chyba tylko to , że jest kociakom wolno więcej niż u mnie... śpią w łóżkach razem z panią i panem, rozrabiają a mała, nieśmiała Kulka zdominowała ogromnego psa. Tego po niej się nie spodziewałam....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości