Poza tą teleportacją Migotka trzy razy uniknęła śmierci.
Raz, gdy została wyciągnięta z silnika w samochodzie.
Dwa, gdy ugrzęzła w siatce na oknie.
Trzy, gdy w nocy przegryzła siatkę i chodziła po parapecie.
Wszystkie trzy razy życie Migotce uratowała moja mama.
Jakaś kara musi być!
Mojej mamy brat założył na wszystkich oknach, na po przednie siatki, siatkę ogrodniczą.
Jest plastikowa i ma bardzo małe oczka.
Teraz na pewno Migotka nie przegryzie siatki i w końcu można spać spokojnie.
Ten kot to mały diabelec - nawet Franeczek nie był takim kocim lujem.
Migotka nie ma apetytu, jest strasznie chuda.
Biega cały dzień i całą noc.
Morduje kocury, tylko Franek tak ją mocno kocha, że daje się spokojnie Migotce mordować.
To na prawdę cudowna miłość.
Nie wyobrażam sobie, że w życiu Franka mogłoby zabraknąć Migotki.
Nawet gdy mała gdzieś się teleportowała, Franek rozpaczliwie miauczał i szukał kotki.
Razem śpią, razem się bawią, Franek je - mała zakopuje jedzenie, razem się załatwiają.








Frankowi gorąco :

A tak wygląda nowa siatka :

