
Misza zarobił na początek swojego leczenia kiedy to BAJKA_BB zrobiła mu aukcję cegiełkową na Allegro. Amputacja małżowiny miała być ostatecznością i tak też się stało. Misza nie cierpiał a miał tylko dyskomfort spowodowany krwawieniem z rany, ale i to nie było aż tak straszne zwłaszcza, że codziennie zabierałam go do weta na przemycie i dezynfekcję. Z perspektywy czasu uważam, że odwleczenie apmutacji miało swoje dobre strony. Misza zaaklimatyzował się i mógł po zabiegu funkcjonować z kołnierzem co na początku jego pobytu u mnie było nie do pomyślenia. Jedynie szkoda pieniędzy, które wydałam na leki próbując uratować małożowinę.