Dziękuję Wam...
Wie się, wie. Mam koty od lat

Wiedziałam, że okna są niebezpieczne - w teorii.
Nie przypuszczałam, że AŻ TAK. Wydawało mi się, że to grozi co najwyżej jakąś kontuzją, ucieczką. Zupełnie o tym nie myślałam bo nigdy nie było powodu. Nigdy nie miałam nawet zajawki ze coś takiego może się stać, żaden z kotów nie interesuje się oknami, Chmurka też się nie interesowała....
Po powrocie z lecznicy zabrałam się za sprzątanie.
Okno- obie szyby, parapet, firanka, podłoga pod oknem... umazane, zachlapane moczem, krwią, kałem, nie wiem czym tam jeszcze.
W oknie plastikowym ślady po pazurach jak po gwoździach.
Straszne, okropne męczarnie. Ciągle mam to przed oczami.
Wiele bym dała, żeby cofnąć się o ten jeden dzień. Zamknąć to cholerne okno.
Ludzie... zamykajcie okna.