Dziękuje za uznanie.

Z karmieniem i wyprowadzaniem nie ma problemu. Robimy to po prostu na raty.

Zresztą teraz to już naprawdę nie taki problem. Dobrych kilka lat temu samych kotów było pełne "oczko" ( 21:)). Rozbierali taka ruinę na podwórzu i najlepszą rozrywką robotników budowlanych było przecinanie kotów łopatą i rzucanie w nie kamieniami więc całe piwniczne towarzystwo trafiło do nas. Wtedy był problem z karmieniem. Teraz to czysta przyjemność.
