
evalla pisze:jakieś nowe wieści o młodzieży ? ;>
kotka dotarła trochę zmęczona, całą drogę do domu płakała, ale na
miejscu odzyskała wigor. Jest bardzo wesoła, żywa i ciekawa świata,
jedyne, co mnie niepokoi, to niechęć koteczki, którą mamy (bardzo źle ją
przyjęła), ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Jak przyjechała,
od razu wysiusiała się do kuwetki i skosztowała jogurtu.


Fanszeta pisze:Jaana i Ewung - dzięki za ogłoszenia
jaaana pisze:Co słychać u Czarnulka?
Pamiętamy o nim
U którego Czarnulka? Bo wczoraj było ich dwóch.
Zacznę od początku. Ranek jak co dzień, ale po południu czekała mnie niespodzianka. Herbatnik czekał, ale w jakiejś dziwnej pozie. Leżał trochę na boku, jakby blokując wejście pod rurę (tam jest taka szpara, pod którą przeciskają się koty i znikają w czeluściach ziemi). Chory? Słaby? A po chwili z wielkim piskiem wypada zza Herbatnika czarne kocię. Jakaś ludzka świnia (przepraszam mądre świnie, ale nie mogę z powodu moderatorów gorzej przekląć) wyrzuciła go jak niepotrzebny śmieć. Malutki wykazał się olbrzymim apetytem, zjadł dwa kawałeczki indyka, które z trudem mieściły mu się w pyszczku. Herbatnik skończył swoją porcyjkę wcześniej, i zerkał trochę łakomym okiem na miskę małego, ale jako wspaniały opiekun zadowolił się kefirkiem. Wzięłam małego pod marynarkę, a on odwdzięczył mi się bardzo gustownym wzorkiem wyrytym pazurkiem na dekolcie. Zadzwoniłam do Kotiki, bo groziło mi w domu trzęsienie ziemi z powodu samego pojawienia się z kolejnym kotem. No i biała Kreseczka ma nowego braciszka. Węgielek - przecież kota trzeba szybko jakoś nazwać - pojechał tramwajem ze mną do domu. Wrzeszczał okropnie, ale po chwili dał się utulić. Zamieszkał chwilowo w pokoju syna, najadł się, napił, skorzystał z kuwetki i położył się na poduszce. Pougniatał ją, pospał z 15 minut, razem ze mną , bo już po półgodzinie uznał mnie za mamę, potem zaczął skakać po całym pokoju. Kotulek nie miał ani jednej pchły, czyste oczka, uszka i nosek, no może trochę duży brzuszek, ale qpa była okej. A wieczorem zapoznawał się już z nową, białą siostrzyczką. Kotiko, dzięki, wielkie dzięki, za pomoc.
Niestety, drugi Czarnulek, ten o wielkim sercu, który zaopiekował się wyrzuconym maluchem, nadal mieszka pod rurą. Kochany Herbatnik, jak maluch popiskiwał, to on mu coś odpowiadał po kociemu, w tej samej tonacji.
Jaaana, jutro postaram się skompilować jakiś krótki tekst o Herbatniczku, bo dzisiaj mam sajgon.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie cioteczki i Herbatnik także
jaaana pisze:No to masz negatyw i pozytyw
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości