Czy ja wiem...czy od tych
wsyskich tzech może mu coś być?
NIECH MNIE KTOŚ URATUJE OD ADASIA!Plis,plis,plis!!!
Postu napisać nie mogę,bo wciąż coś podnoszę,przytrzymuję,albo kota ratuję przed nim.Wszyscy,łącznie ze mną mają go już po wyżej uszu.
Rano do zawieszenia było:część firanki w małym pokoju i jedna zasłonka,w dużym pokoju część jednej zasłonki,a teraz pisze i drugą przytrzymuję bo się Adaś z nią gania,przed chwilą kijek bambusowy spadł,kijek który jest umocowany w poprzek parapetu żeby kwiaty nie lądowały na podłogę(patent syna)no jak można strącić kijek umocowany na wysokości parapetu stojąc jakieś pół metra pod nim na podłodze?
Do kuchni Adaś już w ogóle wstępu nie ma,bo skacze bo dziewczynach,a one wyglądają tak,jakby za chwilę zawału miały dostać ze strachu.Kuba
odpadł pierwszy,co mnie bardzo,bardzo zdziwiło,jeszcze Bayer jako tako daje radę bawić się z Adasiem,ale coraz częściej przed nim zwiewa.Do czarnej nocy turla się po DREWNIANEJ! podłodze z myszkami,piłkami i innymi niewidzialnymi potworami.
Nigdy więcej nie będę przezywać Kuby i Bayera-stadem bawołów i w tym miejscu bardzo ich przepraszam za to krzywdzące określenie,bo jeszcze im się we dwóch nie zdarzyło dawać czadu,tak jak jednemu Adasiowi co dzień się przydarza
