FAN - FundacjaAzylNadziei- maluchy ze zdeformowanymi łapkami

[Femka]

ok, chętnie zobaczę tego potwora.
Sfoć frotkę z czymś, żeby było porównanie

I Dodkowi zrób fotkę

[CoToMa]

ok zrobię.

A wiewiórek ma już swoja wolierę i w niej bryka

[Femka]

wiewiórka w wolierze też pokaż
zaklimatyzował się u Was?

[CoToMa]

On się czuje jak u siebie.
A w wolierze ma nawet dziuplę

[Femka]

widzisz, jak wiewiór bezczel

[CoToMa]

Okupujemy drapak...

Co jest za oknem?

No co się gapisz?

[jessi74]

a dla mnie fotki Gizmo poproszę

[Femka]

a Dodek dzie? się pytam grzecznie

[CoToMa]

Byłam dzisiaj w fundacji, parę fotek zrobiłam.
Zawiozłam klatkę po moim króliku, nie mamy gdzie już umieszczać nowych kotów.
Ciągle dochodzą następne.

Przy okazji jedna psica bardzo skutecznie zadbała o moja kondycję.
Ali, Wiesia i Piotra również

[passa]

Przy okazji jedna psica bardzo skutecznie zadbała o moja kondycję.
Ali, Wiesia i Piotra również

A co to w praktyce oznaczało?

[Femka]

a Dodka niet

[passa]

Rudy przemiły miziasty kocurek pobył sobie w fundacji kilka dni,po czym znalazł amatorów i pojechał wczoraj do swojego domu w Czarnowąsach.
Amatorzy,a właściwie amatorki, stwierdziły,że może być brudne,byle było rude
Zobaczymy jak to wypadnie w praktyce.

Przyszła jeszcze jedna szaro-bura malutka koteczka...

[Femka]

w jakim stanie ta dziewczynka?

[passa]

Trudno powiedzieć. Z wyglądu OK, ładnie je,ale jakaś niewyraźna pod względem interakcji ze światem zewnętrznym. Po prostu osowiała. Ala na wszelki wypadek nie bardzo pozwala ją dotykać. Poza tym ładna. Zobaczymy.

[passa]

i jeszcze ciekawostka:

może ktoś kojarzy Nanę, przynajmniej z fotek? To dzika koteczka, dotąd mieszkała głównie w części piwnicznej kociarni,a wszelkie próby zaprzyjaźnienia się z nią spełzały na niczym. Specjalizowała się w błyskawicznej ucieczce...

Otóż przez to,że trzeba jej było zrobić badania i na okres obserwacji zamieszkała w salonie, okazało się,że jest przypuszczalnie olbrzymim pieszczochem. Tyle,że nie odkrytym
W ciągu kilkudziesięciu minut od syczenia i kładzenia uszu po sobie i stanu ogólnego sparaliżowania strachem udało mi się ją zachęcić do odsłaniania brzuszka do głaskania Po jakiejś pół godzinie zaczęła ugniatać ciasto,a po kolejnym kwadransie mruczeć

Ale trochę drogi przed nią w tym procesie. Jest bardzo spięta.A piękne oczy ma i taka szkoda jej w tej piwnicy...