Wczoraj dzowniłam do karmicielki.
Na pytanie jak sie czuje Olaf, mąż karmicielki aż sie roześmiał i powiedział: Olafek, kwitnąco, kwitnąco
Olaf łazi po całym domu, wreszcie ma pozwolenie bo wreszcie nie znaczy

Zrobił się spokojniejszy- wczęśniej tylko zjadł, poznaczył terem i zaraz na pole w poszukiwaniu kotek. Teraz troszkę pomiaukuje siedząc na parapecie, ale ogólnie nie rwie się na zewnatrz. Łazi za karmicielami, łasi się, mruczy i zwiedza nowe, niedostepne do tej pory, tereny.
Ładnie je antybiotyk i ogólnie apatyt dopisuje.
Karmicielka mówi że sporo pije rosołków i sporo sika, więc to plus że się nie zatyka a może troszke się mu ten pęcherz oczyści.
Załamała mnie tylko, mówiąc ze do tej pory ona przyprawiała kotom mięso przyprawami..rosołek jak dawała do picia to taki "ludzki" z solą, wegetami ect. A mówilam jej to już kiedyś, że nie wolno. Teraz podobno daje bez, i najpierw Olaf nie chciał tego pić, ale już załapał.