
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ifciastu pisze:Chciałabym niesmialo poprosić o pomoc...
W tej chwili jeden tymczas od nas odszedł [*], drugi znalazł domek, a kotka, która została u nas po sterylce i była jakiś czas została wypuszczona.
Dziś idę w miejsce karmienia kotów, a tam kot, rudy cały, młody i niekastrowany... Miziasty, ładujący się na ręce... Podrzucony... Wzięliśmy i siedzi w klatce... Chcę pomóc, ale nie bardzo mam co zrobić... Mąż co prawda nie jest zły, bo razem tam byliśmy, ale ja już nie daję rady... Czy ktoś miałby miejsce na 1 malucha, to wtedy rudy będzie mógł u mnie zostać... Wiem jaka jest sytuacja i nie liczę na cud, ale może u kogoś się opróżniło...
ifciastu pisze:Dziś odszedł od nas Danielek [*]
ifciastu pisze:Wczoraj przygarnęłam na tymczas podrzuconego rudasa, czy mogę liczyć na wrzucenie ogłoszenia na pkdt
Marea pisze:Byłam, mix rosyjskiego niebiesko-biały kot bardzo płochliwy i uciekał, wyszedł ten Burmański, piekny kot z niebieskimi oczami-kilkuletni, te koty żyją na opuszczonej posesji, tam jakieś prace się toczą remontowe, stoi jakaś malutka budka kocia, i coś ale namiot a w nim pełno rupieci i tam żyją te koty, smród straszny, kocur oswojony lekko płochliwy ale jadł z ręki, ma jakąś ranę, coś jakby gdzieś się skaleczył, zaniedbany i na bank żyje na podwórku w tej rupieciarni.....głodny był strasznie, ktoś te koty karmi, były miseczki puszka z suchym żarciem "ala" Biedronka...zostawiłam kartkę z prośbą o kontakt...w tym namiocie tez była cała biała kotka, ale chyba dzika a najgorsze w tym wszytskim że Agatka tam na ulicy obok posesji znalazła malutkiego kociaka, czarna dziewczynka oswojona, biegnie do każdego, ciut zachorzała ale szybko by doszła do siebie na lekach...serce mi krwawiło ale zostawiłyśmy ją na tej posesji, burma wylizał jej łepek, napełniłyśmy im brzuszki, dałam i małej i Burmie zapobiegawczo antybiotyk (ze wzgl. na ta ranę)
Najbardziej boję się o tego kociaka ale nie mam gdzie go wziąść, mam kilka kociaków pod opieką którym muszę znaleźć domy, Agatka ma kilka kociaków w domu, czy znalazłby się ktoś kto by przygarnął tego kociakaon tam zginie, za płotem wielki agresywny pies...Proszę
Marea pisze:Byłam, mix rosyjskiego niebiesko-biały kot bardzo płochliwy i uciekał, wyszedł ten Burmański, piekny kot z niebieskimi oczami-kilkuletni, te koty żyją na opuszczonej posesji, tam jakieś prace się toczą remontowe, stoi jakaś malutka budka kocia, i coś ale namiot a w nim pełno rupieci i tam żyją te koty, smród straszny, kocur oswojony lekko płochliwy ale jadł z ręki, ma jakąś ranę, coś jakby gdzieś się skaleczył, zaniedbany i na bank żyje na podwórku w tej rupieciarni.....głodny był strasznie, ktoś te koty karmi, były miseczki puszka z suchym żarciem "ala" Biedronka...zostawiłam kartkę z prośbą o kontakt...w tym namiocie tez była cała biała kotka, ale chyba dzika a najgorsze w tym wszytskim że Agatka tam na ulicy obok posesji znalazła malutkiego kociaka, czarna dziewczynka oswojona, biegnie do każdego, ciut zachorzała ale szybko by doszła do siebie na lekach...serce mi krwawiło ale zostawiłyśmy ją na tej posesji, burma wylizał jej łepek, napełniłyśmy im brzuszki, dałam i małej i Burmie zapobiegawczo antybiotyk (ze wzgl. na ta ranę)
Najbardziej boję się o tego kociaka ale nie mam gdzie go wziąść, mam kilka kociaków pod opieką którym muszę znaleźć domy, Agatka ma kilka kociaków w domu, czy znalazłby się ktoś kto by przygarnął tego kociakaon tam zginie, za płotem wielki agresywny pies...Proszę
ifciastu pisze:
O boziu, biedne koty...
Dziś odkryłam, że Kulka ma świerzba, u żadnego kota więcej nie ma, dostała leki![]()
Zdjęcia i opis wyślę na maila;)
Ryżyk- tak dostał na imię, został odrobaczony i spsikany preparatem frontline...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, muza_51 i 39 gości