Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 13, 2010 10:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

:lol: Noisa nie można nie kochać! Jest uroczy, charyzmatyczny, zrównoważony, odważny, męski etc., etc....... rozbójnik. :ryk:
Mój kochany ozdrowieniec od wczorajszego wieczora, przypomniał o swym istnieniu Silence, Miodkowi i nawet Astusiowi też się trochę dostało. Musiał widać przypomnieć kto tu rządzi.
Spokój i idylla, to zdaniem Noisika nuda.
Pogoń za kotem /najlepiej Silencią :evil: /, to jest to co nadaje życiu smaczek.
Miodzio i Astuś uwielbiają zapasy i gonitwy, ale ze sobą. Zbliżony wiek i gabaryty, wyczucie co jest zabawą, a co nią być przestaje. Dołączenie się Noisa do ich zabawy wróży szybki jej koniec. :ryk:
Co to za gonitwa, kiedy uciekający nie ma szansy uciec? Jeden sus Noisika, to dwa susy innych kotków.
Berek z Noisem odpada.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 13, 2010 15:47 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Dostałam buziaka :!: :!: :!: :1luvu:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 14, 2010 18:10 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Więcej fotek poprosimy, całego towarzystwa :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 14, 2010 20:16 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

:ryk: Teraz to chyba Anetka będzie potrzebowała obiektywu szerokokątnego. :ryk:
Silence na fotelu, Astuś na drugim, Miodzio na kanapie, Noisik na parapecie, a Epica w koszyczku.
Wszyskie kociaste /chciałam napisać ogonki, ale byłoby to przejęzyczenie/ tną komara.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 15, 2010 18:41 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Noisik zdrów!! :D Huraaaaaaa!!!
Usłyszał dziś kilka komplementów pod swoim adresem. Lubi to / ta męska próżność /. :wink:
Malutka odrobaczona. Epica ma taki spuścik, że pasta przeciw robalom też smaczna. :lol:
Dziś miała zdejmowane szwy. Płakała. :cry:
Szybko na szczęście zapomniała o bólu i humor poprawiła jej pełna miseczka. :wink:
Pani doktor orzekła, że urosła. Waży 1190g bez ogonka rzecz jasna / Epica, nie Pani doktor /. :mrgreen:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 17, 2010 19:50 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Myślę, że wiem jakiej maści była mama Episi. :wink:
Dziś Epica uporczywie szukała cyca u Astusia. :ryk:
Astusiowe patrzałki z natury duże i okrągłe, w miarę jej poczynań stawały się jeszcze większe. 8O
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 18, 2010 6:53 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

no czyż to nie słodkie?

a jak tam kikucik ogonka?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 18, 2010 8:22 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Iwona, kiedy Anetka będzie u Ciebie? :mrgreen:

no na te fotki czekam i czekam :oops:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 18, 2010 11:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Umówiłysmy się z Anetką na niedzielę. :D
Fotki będą. :D
Ogonek smarujemy teraz innym smarowidłem, żeby strupy się odklejały.
Mała nie płacze przy zabiegach, siada normalnie więc myślę, że ją już nie boli, ablucje znosi coraz lepiej i coraz bardziej dłużą jej się chwile, gdy ją trzymam bo maść schnie. :wink: Ona nie ma czasu na taki bezruch! :lol:
Apetyt Episi godny jest trzech innych kotów. Wpitala 6 razy dziennie mokre, suchym gardząc. Chrupy konsumuje tylko w akcie desperacji, gdy jej zdaniem zbyt opieszale nakładam żarcie na miski. Robi to ostentacyjnie, budząc we mnie poczucie winy, że do takiego stanu skrajnego wyczerpania i desperacji doprowadziłam stworzenie. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 18, 2010 12:17 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Jejku, jak tak czytam wieści od Episi, to cały czas w duchu myślę, kurcze, jakie ona miała szczęście :1luvu:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 18, 2010 20:52 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

jakie dobre wieści :1luvu: cudnie się czyta, żeby tak zawsze :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Pt cze 18, 2010 22:14 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

gosiaa pisze:Jejku, jak tak czytam wieści od Episi, to cały czas w duchu myślę, kurcze, jakie ona miała szczęście :1luvu:

Obie z Kiką uważamy, że szczęście to miałyśmy my, że jest nasza! :D
Ja miałam podwójne, bo teraz mam drugiego kota, który lubi sobie ze mną podrzemać. :wink:
Miodek okupuje dół mojej osoby, Episia górę. :mrgreen: A jak ona mruczy!!!!!!! Byle dotyk, a ona już traktorzy. :1luvu:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 18, 2010 23:19 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Byle do niedzieli :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 20, 2010 0:51 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Oj dały mi dziś w nocy popalić skubańce płci męskiej. :evil:
Położyłam się około 2giej o 3.40 skończyło się moje spanie. :evil:
Chłopcy urządzili gonitwy. Każdy z każdym, wszyscy razem, wszystkie chwyty dozwolone.
Wstałam dałam pierwsze śniadanko, a może ostatnią kolację?
Podjadły, ale zamiast uskutecznić wskazaną po obżarstwie drzemkę, harcowały ze zdwojoną siłą.
Jedna Silence /przyzwoita kocica/ zamknęła się u Kiki w pokoju i miała wszystko w miejscu, gdzie kończy się tułów, a zaczyna ogon.
Epica, choć nie ma szans powodzenia w tego rodzaju zabawach, bardzo starała się zaistnieć. Po staranowaniu przez rude tornado, odpuściła i zajęła bezpieczną pozycję w koszyczku.
Piąta rano wstałam, zrobiłam sobie herbatę, poukładałam pasjansa ciągle mając nadzieję, że wreszcie się zmęczą.
Jeśli nawet któryś miał ochotę odpocząć, to szczuj Astaroth zachęcał do dalszej zabawy.
Zdecydowanie to on był prowodyrem całego zamieszania.
Szósta. :evil: Nadal mam nadzieję, że wreszcie skończą!
Wołam na śniadanie. Wpitalają i .... reszta się powtarza! :evil:
/K.....wa! Czy te koty spać nie muszą?!/
Wypoczęta Silence dołącza do zabawy. Na krótko na szczęście, bo teraz zabawa polega na tym, że Noise dokucza Silence, Astaroth obrabia Miodka. :evil:
Próbuję reagować i zaprowadzić porządek.
Silence ląduje u Kiki /chociaż ona ma spokój/.
Chłopaki niezrażone kontynuują.
Próbuję dać dobry przykład /może jak się położę, to pójdą moim śladem?/
Dla odmiany próbuję nie reagować.
/Szlag mnie trafi!/ :evil:
Czuję narastającą frustrację i walczę sama z sobą. Przypominam sobie teksty z książek o kotach, wg których kot 2/3 doby przesypia!!! /K...wa! Chyba w narkozie!!!/
Ósma. Zaczyna się uspokajać. Uffff..... Nareszcie! Jestem na skraju wyczerpania nerwowego.
Chłopaki się moszczą na fotelach, Miodzio w wiadomym miejscu.
Spokój. Błogość.
Budzi się Epica i przychodzi zaczepiać Miodka!
Miodzio próbuje zastąpić zapasy pieszczotami, ale jej ten wariant nie odpowiada.
Miodek przenosi się na parapet /tam jeszcze Mała nie wejdzie/.
Spokój? Błogość? Boję się mieć nadzieję, że jest po wszystkim.
I słusznie. Mała uruchamia grzechoczące piłeczki.
/Jesooo! Daj mi cierpliwość!/
Wstaję. Czworakuję po chałupie zbierając te g.....a. Sprzątnęłam. Kładę się.
Spokój. Błogość. Nareszcie. Uffff.....
Do 10tej mam jeszcze chwilkę. Prawie usypiam. Jeszcze chwilka i...... słyszę grzechot kolejnej piłeczki.
Wygrzebała jakąś spod łóżka.
/A szlag by to.../ :evil:
Wstaję.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 20, 2010 9:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

:ryk: przepraszam ale się nie mogę powstrzymać :oops: nie miała baba kłopotu to koty pokochała :wink: moja miłość też czasami jakby zanika, topnieje i ulatuje... po nieprzespanej nocy chyba by zupełnie zwiędła od mięcha rzucanego na prawo i lewo :lol:
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 41 gości