wczoraj bylo z kicia naprawde źle, wiec mimo ze wet zaplanowany byl na piątek - pojechalam sprawdzic co sie dzieje. Okazalo sie ze nadzerki jeszcze wieksze, w pysiu jedna wielka rana
mala dostala silniejszy antybiotyk, zastrzyki wzmacniajace, i jakas szczepionke, oczywiscie nie dopytalam co to
juz wieczorem bylo lepiej, troche zjadla - czesc na sile strzykawką - kicia musi jesc, inaczej nie wzmocni sie, i nigdy nie wyleczy

więc walczymy
z lepszych wiesci - jest bardzo fajny domek zainteresowany kicią, Pani - kociara, duzo o kotach wie, na wiesc o chorobie malej zadzwonila do swojego zaufanego weta zeby dowiedziec sie co to te nadżerki, i zaproponowala wizytę u niego, wraz z pokryciem kosztow. Bardzo podoba mi sie takie podejscie, w ogole konkretna i fajna osoba. nie skorzystamy, bo zmienione leczenie widac ze przynosi efekty, ale milo slyszec ze kicia mialaby dobra opieke

. To taki dom, w ktorym kot jest na pierwszym miejscu.
jest tylko jedno ale - mieszkanie na 8 pietrze, okna bez zabezpieczen. Pani ma jednego kota, okna uchyla i bardzo pilnuje, ale wiadomo jak to sie moze skonczyc
byloby cudownie, gdyby udalo mi sie Ja namowic na zabezpieczenia, sa teraz dostepne tak proste systemy do zamontowania, juz nawet nie chodzi o adopcje, ale tez o jej kota, no i jej komfort mieszkania. Moze sie uda..