Moi drodzy sprawa z jazdą samochodem jest taka że kiedy pierwszy raz jechaliśmy z lecznicy do domu Oczek bardzo żle przeżył zapakowanie do transportera bo cały czas chciał sie wydostać i bardzo przez to osłabł a wiadomo że ja eliminuje wszystkie mozliwe przyczyny jego nerwowości i osłabienia,kiedy wtedy jechalismy zapaliłem w środku światło aby mnie widział i troche się uspokoił a jak go wypuściłem to natychmiast sie we mnie wtulił bo traktuje mnie jako swoję mamę.Dlatego jako koci psycholog amator wykonałem zabiegi przystosowawcze ,pojechaliśmy na jazde próbną gdzie kocio najpierw zwiedził wnętrze samochodu ,potem przyzwyczaiłem go do wszelkich dżwięków jakie mogą go spotkać łącznie z klaksonowaniem a nastepnie pojeżdziliśmy po wertepach i z nagłym hamowaniem.Oczek wyczuł w jakiej pozycji nie bedzie się przemieszczał na siedzeniu i nie siedzi gdzieś z tyłu tylko chce być jak najblizej mnie zatem przyczepia sie pazurkami na fotelu obok mnie i jest spokojny jak pluszowy niedżwiadek dokładnie tak jak w domu bo przyzwyczaiłem go do wszystkiego co może go spotkać, wiadomo że kotek przyzwyczai się do wszystkiego ale problemem jest wszystko co nowe tym bardziej w pomieszczeniu gdzie rzadko przebywa.Wyjatkowe jest poprostu to że ja nie jestem jego opiekunem tylko w jego rozumieniu kocicą,gdyby tak nie było to i inaczej bym postepował ale moje czyny są dostosowane sciśle do Oczka i jak widać są efekty, takze oczywiście dziękuję za troskę a transporterek czeka w razie czego w gotowosci
Albo szelki, ktore przypina sie tam gdzie pasy. Bo to, ze on tak podróż dobrze znosi to fajnie ale zawsze czyhają różne niebezpieczeństwa. Tfu, tfu, choćby w czasie jakichs nieprzewidzianych "zdarzeń komunikacyjnych". Potem trudno znależć takiego zagubionego zwierzaczka.
Cieszę się, że Oczatek tak dobrze trafił, kibicowałam mu od początku (wyraz pysia ma podobny do mojej Oliwki, jak była mała). Co do jazdy samochodem - polecam szelki do wpięcia w pas bezpieczeństwa. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, jaki idiota zajedzie drogę - przy gwałtownym hamowaniu Oczatek nie ma szans... Można kupić w każdym sklepie internetowym, sama mam takie, polecam
Racja, szelki samochodowe to jest to. Ja mam takie dla psa, wpina się je w to samo miejsce co pas bezpieczeństwa Bardzo stabilne. Kocich w necie jeszcze nie szukałam, bo moje jeżdżą w transporterkach, ale pewnie jest tego od groma.
Dziekuję za podpowiedzi i teraz obmyslam jaki sprzęt zastosowac do podrózy.Wczesniej zapomniałem napisać ze Oczatek juz nie jest wampirkiem bo wypadły kiełki mleczaki a wczoraj po raz pierwszy dostał do pynia mukosolwan i chyba mu smakował bo się oblizywał a potem dostał takiej energii że moje kapcie latały w powietrzu.Kocio zaczyna nadrabiać zaległosci w zabawach i coraz mniej przejmuje się kaszelkiem a najpiekniejsze jest to na kazdym kroku pokazuje że jestem dla niego kimś szczególnym i nawet nie gniewa się po podaniu lekarstwa
Moi drodzy nie zapomniałem o was tylko Oczek od czasu kiedy dostaje nucosolvan tak ożył że tylko chce zabawy,przytulanka i dalej zabawy że nie miałem kiedy przysiąść.Najbardziej lubi udawać że poluje na mnie i wtedy tak fajnie rozpłaszcza się na podłodze a ja udaję że nic nie widzę,jak mnie złapie to wtedy uciekam a on mnie goni,kiedy natomiast rola zamienia się to Oczek ucieka w podskokach ale w końcu kładzie się na dywanie i wtedy wiem ze chce trochę ponagryzać moją rękę,po nagryzaniu jest czas na głaskanie pod włos aż kwiatkuje łapkami i mruczy a właściwie to mruczy prawie cały czas.Taki ruch robi mu dobrze bo złogi odrywają się od płuc,wczoraj też po raz pierwszy odważyłem się poklepywac go pół godziny po syropiku i przyjął to o dziwo całkiem spokojnie i nawet nie uciekał.Efekt był natychmiastowy bo trochę pokasłał i widać że coś wychodzi także przeszliśmy na następny etap wyganiania choroby.Uwielbia robić fikołki na szczycie drewnianego drapaka i bawic się myszkami od Jenny001.Kocio też zaczął nastepny etap poznawania domu bo zaczyna wdrapywac się na stoły a pod szafami zaiwania jak metro w tunelu.Dzisiaj przyjadą moi rodzice zatem czeka go zwiększona dawka głaskanka i towarzystwo kiedy ja jestem w pracy.Może uda mi się z następnymi zdjeciami.Pozdrawiamy was ogonkowo
Kochany Oczatek Pozdrowienia dla Was i drapanko dla chłopaka!
_______________________________________________________ Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd. Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.
Moi drodzy od wekkendu kocio już nie bierze antybiotyku bo dostawał go około 6 tygodzni dokładnie tyle co trzeba,obserwuję go na każdym kroku i nie zaobserwowałem żadnych złych oznak wręcz przeciwnie.Bardzo sprytnie wykorzystuje odzwiedziny moich rodziców i brata bo gania za nimi po pokojach i cieszy się jak zapoluje.Wydaje mi się ze trochę lepiej znosi doustne podawanie lakcidu i mokosolvanu bo już to nie jest takie gorzkie jak z antybiotykiem.Wieczory spędzamy pod znakiem nagryzania gdyż Oczek stara się być wtedy maksymalnie"grożny"ale i tak czeka aż go potem wymiziam w jego ulubiony sposób tzn. nosem i policzkiem w okolicy jego uchalków.Przy oklepywaniu po syropiku dostrzegłem jedno miejsce szczególnie aktywne przy którym kocio natychmiast odkrztusza co jest dobre bo używam do klepania bardzo znikomej siły a efekt jest natychmiastowy. Jestem bardzo szczęśliwy że trafiłem na Oczka bo od czasu kiedy jest ze mną problemy zycia codziennego a szczególnie te związane z czynnikiem ludzkim są jakieś mniej dokuczliwe.Załuję tylko tego że nie wiedziałem o maleństwie wcześniej bo być może bym mógł mu bardziej pomóc ale teraz sobie to odbijamy i jest wspaniale.Pozdrawiamy ogonkowo