Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 12, 2010 16:30 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Hmmm... Dobry Wet nigdy nie jest zły :)

Wracając do moich poglądów - myślę, że dla takich osób wystarczającą karą byłoby ZROZUMIENIE... Niestety czasem zbyt wiele trzeba, by odnaleźć w człowieku to ZIARNKO CZŁOWIECZEŃSTWA... Co zupełnie nie oznacza, że nie należy próbować:) Właśnie należy i to jak najczęściej i jak najwięcej :)



A ja powoli zaczynam kompletowanie kociej wyprawki :ryk:


Teraz mam mały dylemat, bo mam dość duży balkon i nie wiem, jak go zabezpieczyć. Siatką?? Tylko jaką?? :|

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 12, 2010 18:36 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Sarah, ja mam siatkę przeciw gołębiom. Jest wytrzymała na warunki pogodowe, łatwo ją dostać (na allegro i w paru miejscach w Krakowie), no i jest bardzo dyskretna. Minusem takiej siatki jest to, że nie jest odporna na kocie przegryzanie, zwłaszcza, jeżeli kot jest uparty i cierpliwy, więc trzeba na to uważać, chociaż mnie się jeszcze nie zdarzył kot zdolny do tak długiego żucia siatki :).
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 12, 2010 20:40 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

ach, świetnie :)
To ma się rozumieć jest podobna siatka do tej, która widnieje za Wilsonem na którymś zdjęciu?? Bo o taką mi chodzi :)

A jak tam adopcje w PJD?? Zmieniło się coś na stanie, jeśli wolno zapytać??

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 11:59 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Sarah, to dokładnie taka siatka :).

Zazulka w piątek pojechała do miejsca, gdzie żyła wcześniej. Szybko wyzbierała się po sterylizacji, ale ze względu na to, że podczas zabiegu okazało się, że miała przedziurawioną w wyniku jakiegoś urazu otrzewną, musiała trochę dłużej się z nami zapoznać - miała podawany antybiotyk, a na sam koniec została odrobaczona. Problemy z perystaltyką się zmniejszyły - mamy nadzieję, że odrobaczenie przyniesie tym większą ulgę.

Kicia jak prawdziwy Bardzo Dziki Dzik pognała przed siebie, ale już wieczorem zgłosiła się do miejsca, gdzie jest dokarmiana, na kolację. Ziółko, która łapała tę i poprzednią kicię, zrobiła zdjęcia:

Wystraszona Zazulka tuż przed wyjazdem do domu

Obrazek

Poprzednia sterylizowana kicia - brzuszek jak widać już ładnie zarasta

Obrazek
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 15:47 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Jeśli chodzi o Kejti (czyli kotka z poprzedniej sterylizacji) to ma się bardzo dobrze, już praktycznie nie ma mleka w sutkach, są mniejsze i dzięki temu że była tydzień u mnie w domu strasznie teraz potrzebuje kontaktu z ludźmi

A jeżeli chodzi o Zezulę to dziś dostałam takiego sms'a od Halinki, czyli osoby u której mieszka zarówno Kejti i Zezuli:

"Zezula pojawia się i znika bo Kejti ja przegania, przychodzi wieczorami i mniej ucieka przed ludźmi", także też jest wszystko ok.

Ziółko

 
Posty: 3959
Od: Nie lis 30, 2008 16:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 18:01 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Ja wiem, że muszę się dużo dowiedzieć i nauczyć i na razie nie będę pytać jak się odbywa wyłapywanie :) Najważniejsze, że obie kicie wróciły do siebie i czują się dobrze. Przyjaźń, a w najgorszym razie tolerancja przyjdzie z czasem :)

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 20:34 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Sarah, łapanie zależy od tego, jaki jest kot - zazwyczaj używamy klatki-łapki, która pozwala na bezpieczne złapanie dzikiego kota. Czasami łapie się koty w ręce albo do kontenerka. Gdy chodzi o dzikie koty, to łapiemy je tylko na zabieg sterylizacji i okres gojenia ranki pooperacyjnej, czasami na dłużej, gdy trzeba takiego kota "wyremontować" - odrobaczyć, wyczyścić zęby, podleczyć. Nie staramy się ich oswoić - one mają swoje, zresztą bardzo ważne, miejsce w ekosystemie miejskim. Strach przed ludźmi jest ważny dla ich przetrwania, nie chcemy ich go pozbawiać - chodzi o to, żeby kotki nie rodziły dziesiątek niechcianych kociąt, które umierają tysiącami w polskich piwnicach, na podwórkach, na wsi. Oczywiście zdarzają się takie wypadki, kiedy kota nie da się już wypuścić z powrotem. Tak było w przypadku Xeny, kotki, która zamieszkała u Starchurki. Kicia nie miała jednego oka, podczas sterylizacji trzeba było usunąć jej wszystkie zęby, bo w pyszczku miała potworny stan zapalny. Kicia doceniła opiekę Starchurki i teraz nawet od czasu do czasu wchodzi na kolana, łypiąc jednym okiem.

Kotki, które łapała Ziółko, to kicie wiejskie, mieszkające przy domu. Obie wydawały się zupełnie dzikie - miały po prostu dostęp do jedzenia zagwarantowany przez osoby je dokarmiające. Kejti okazała się w praktyce przytulakiem, Zazulka to prawdziwa dzika kotka, który jednak docenia pełne miseczki, więc jest gotowa ten lęk poskromić na rzecz regularnego napełniania brzuszka.

Cieszę się, że są już u siebie, bezpieczne, no i podleczone.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 20:55 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Pod koła samochodu weszła mi dziś ciężarna kotka. Niestety nie miałam przy sobie klatki łapki - muszę ją dopiero odebrać od karmiciela. W ręce się kot nie chciał dać złapać. Cóż...

Jutro o 7:00 rano proszę trzymać kciuki :)

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 21:55 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Jeszcze dodam od siebie, że jutrzejsza akcja łapania kotki będzie miała kryptonim "Dzidzia" - tak Starchurka nazwała od razu koteczkę, która jest wyjątkowo maleńka i drobniusia.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2010 22:05 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

No to mocno :ok: - oby się udało!

Vegas wygrzewa tyłeczek non stop na balkonie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Don_kiciuch, superszafa wymiata! :lol:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie cze 13, 2010 22:55 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

starchurka pisze:Pod koła samochodu weszła mi dziś ciężarna kotka. Niestety nie miałam przy sobie klatki łapki - muszę ją dopiero odebrać od karmiciela. W ręce się kot nie chciał dać złapać. Cóż...

Jutro o 7:00 rano proszę trzymać kciuki :)


Powodzenia, oby się udało :ok: :ok: :ok:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie cze 13, 2010 23:20 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

Uda się, uda, musi się udać! :ok:

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Pon cze 14, 2010 6:19 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

A jeśli ktoś chciałby pomóc w sterylizacji Dzidzi, to zapraszam w imieniu Starchurki na fundacyjny bazarek: viewtopic.php?f=20&t=112644&start=0
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 14, 2010 14:34 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

kolczyki na bazarku już są i czekają na chętnych viewtopic.php?f=20&t=112668 :D

Ziółko

 
Posty: 3959
Od: Nie lis 30, 2008 16:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 14, 2010 15:52 Re: Pod Jednym Dachem MAMY WPIS DO KRS:) a IREK MA DOM!!!:)

luelka pisze:Sarah, łapanie zależy od tego, jaki jest kot - zazwyczaj używamy klatki-łapki, która pozwala na bezpieczne złapanie dzikiego kota. Czasami łapie się koty w ręce albo do kontenerka. Gdy chodzi o dzikie koty, to łapiemy je tylko na zabieg sterylizacji i okres gojenia ranki pooperacyjnej, czasami na dłużej, gdy trzeba takiego kota "wyremontować" - odrobaczyć, wyczyścić zęby, podleczyć. Nie staramy się ich oswoić - one mają swoje, zresztą bardzo ważne, miejsce w ekosystemie miejskim. Strach przed ludźmi jest ważny dla ich przetrwania, nie chcemy ich go pozbawiać - chodzi o to, żeby kotki nie rodziły dziesiątek niechcianych kociąt, które umierają tysiącami w polskich piwnicach, na podwórkach, na wsi. Oczywiście zdarzają się takie wypadki, kiedy kota nie da się już wypuścić z powrotem. Tak było w przypadku Xeny, kotki, która zamieszkała u Starchurki. Kicia nie miała jednego oka, podczas sterylizacji trzeba było usunąć jej wszystkie zęby, bo w pyszczku miała potworny stan zapalny. Kicia doceniła opiekę Starchurki i teraz nawet od czasu do czasu wchodzi na kolana, łypiąc jednym okiem.

Kotki, które łapała Ziółko, to kicie wiejskie, mieszkające przy domu. Obie wydawały się zupełnie dzikie - miały po prostu dostęp do jedzenia zagwarantowany przez osoby je dokarmiające. Kejti okazała się w praktyce przytulakiem, Zazulka to prawdziwa dzika kotka, który jednak docenia pełne miseczki, więc jest gotowa ten lęk poskromić na rzecz regularnego napełniania brzuszka.

Cieszę się, że są już u siebie, bezpieczne, no i podleczone.



ehh, z dzikusami tak już jest... u mnie przy domu też jest taki jeden Rudy ;) kiedyś musiał być piękny, ale lata życia bez Ludzia Osobistego na ulicy odcisnęły piętno na jego wyglądzie. Rudy ma jedno oko z bielmem (trudno określić, czy taki się urodził, czy też jest to "pourazowe") zwykle jest poszarpany od walk z innymi kocurami... Nie daje do siebie podejść, jest strasznie nieufny, ale pojawia się u nas, bo przy domu zawsze znajdzie się jakiś makaron z mięsem, kociopuszeczka, albo mleko...
Byłam nawet u weterynarza, bo zastanawiałam się, czy takie koty się kastruje (kot jest dorosły, mój mąż twierdzi, że ma ponad 10 lat - mniej więcej od tylu do nas zagląda). Weterynarz powiedział, że on nie weźmie odpowiedzialności za wykastrowanie starego kocura... Nie znam się na tym, nie wiem, czy to prawda...

W każdym razie odkąd naszej Kubity nie ma (za TM) Rudzielec co jakiś czas przychodzi pod dom i rzewnie płacze, chyba tęskni. Ale nie da do siebie podejść, nie podchodzi do wyciągniętej ręki... Żal mi go. Historia Rudego może być strasznie podobna do historii Xeny...

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 62 gości