Zadzwoniła do mnie dzisiaj pewna Pani z prośba o pomoc.Ma trzy koty ,dwa letnie kocury i kotkę która ktoś podrzucił dwa lata temu do piwnicy jako maleństwo.Całe towarzystwo dawno wykastrowane ,trwała sielanka do niedzieli.W niedziele Pani wychodząc niechcący zamkneła w szafie jednego z kocurów,nie było jej kilka godzin .Kocur przez ten czas na pewno miauczal i trochę drapal .Po powrocie został wypuszczony i w tym momencie zaatakowany z wściekłoscią przez kotkę .Agresja nie skończyła sie tylko na tym kocie ,kotka atakowała i drugiego kocura.Pani zostala podrapana ,nie mogla odgonić kotki polewala ją wodą.W końcu udało się kocury zamknąc w kuchni.
Mieszkanie to mały pokój z kuchnią ,więc nie ma za duzo miejsca.Po rozmowie z weterynarzem Pani podałą relanium które nie pomogło ,kazał podać sedalin ,który zwiotczył mieśnie ale kotka nadal atakowala kocury tylko nie mogła ich dogonić.
Dzisiaj wet wypisal jakieś leki psychotropowe i kazal podawać dwa tygodnie i odizolować koty.
Cięzko je odizolować w małym mieszkaniu ,łazienka ma dziurę w drzwiach.Pani nie wie co robić ,boi się jak kotka dostanie się do kocurów ,jeden z nich o mało co nie wybił szyby w oknie.Uważamy że kotka musiała przeżyc jakiś szok ,wystaszyła się kocura który miauczal i drapał w szafie potraktowala go jako obcego .Co robić ,jak jej pomóc ,wiem że cierpiwośc Pani kiedys się skończy ,kotka do swojej Pani jest wyjątkowo miła ,cały czas się ociera i chodzi za nią.Pomocy!


