tak tak, cała trójka diablątek przeprowadza się w sobotę.
Chociaż już wiem że bedę za nimi tęsknić, wystraczy na nie popatrzeć i odrazu człowiek zaczyna się uśmiechać. Takie trzy czarne szkraniki wyglądają bardzo fajnie. Napatrzeć się nie mogę na te pchełki.
Dziś odwiozłam mamę Zazulki i Zygzaczka spowrotem do magazynu. Ona kompetnie nie chciala się oswajać, syczała i waliła łapką jak tylko otwierało się drzwi od klatki w której mieszkala po sterylce. Całą drogę ciuchutko pomiaukiwala....i spoglądała na mnie...wzrokiem Pampelki
Ma bardzo podobny wyraz pyszczka. Żal mi tej kici- na magazynie jeden gość nawrzeszczał na mnie, że one tego kota nie chce, że on go zabije...starałam się racjonalnie wytłumaczyć, że nie ma innego wyjścia. Ta kotka się tam urodziła, wychowała, żyła kilka lat...jakoś sobie radzi. Teraz nie będzie kociąt bo zaraz mieliby na magazynie z 15 kotów. Na jesien pewnie i ona i Zazulka miałaby kolejne mioty. Gość się przymknął jak powiedziałam że takie groźby są karalne. Jeszcze burczał coś pod nosem. Wypuściłam kicię- zaczęła z zainteresowaniem obwąchiwać stare kąty, widać że poczuła się dobrze że jest spowrotem u siebie. Chcą deskami zabić taką szparę pod drzwiami przez którą koty przechodzą, żeby im nie właziły na magazyn. Mam nadzieję że znajdzie sobie jakieś inne lokum, zakład jest duży, sporo hal, zakamarków.
Pojawiła się opcja że weźmie ją może wujek kolegi na gospodartswo. Ale wtedy musiałabym wziąść 4 kociaki od kolegi, które wujek zerezerwował od ich kotki

Poza tym czy ona by się odnalazła w gospodarstwie, całkiem obcym miejscu, skoro nie wchodziło w grę nawet jakieś przetrzymanie ją w zamkniętym miejscu, zeby się przyzwyczaiła-bo wujek nie ma czasu dla kota.....
smutne to,ta kotka to jakaś rodzina Pageda i Pampelki....może ich siostra. Mam nadzieję że skoro dawała sobie już tyle lat tu radę, to teraz bez ciąż, dzieciaków też na pewno sobie poradzi.