Psy na wsi...

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Wto cze 08, 2010 12:18 Psy na wsi...

Zakładam temat aby podzielić się swoja frustracją dotycząca posiadania i zajmowania się psami na wsi.

Ostatnio spotkała mnie bardzo niebezpieczna sytuacja. Gdy wracałam do domu teściowej (oddalonego o 50 m od miejsca mojego pobytu) zaatakował mnie wilczur, który swobodnie przeszedł sobie przez dziurę w płocie O_O Sytuacja była o tyle groźna, że pies uznał iż droga koło siatki także należy do jego terytorium, a przy okazji jak to pies na wsi było ciężko przewidzieć co zrobi, ponieważ w całej swojej agresji powodowanej obroną terytorium sam się bardzo bał, co go jeszcze bardziej nakręcało.

Szedł za mną jak cień mnie zastraszając, a w powietrzu czuło się jego niezdrowe podekscytowanie. Wiedząc, że jeśli nie będę robiła gwałtownych ruchów pies nie powinien zaatakować mnie od tyłu zatrzymałam się z rękoma przyciśniętymi do tułowia, czując wzbierającą w nim agresję. To zbiło go całkowicie z tropu i ze strachu przyjął pozycję na wyprostowanych przednich nogach i ujadał na mnie. Podejrzewałam, że znudzi się jeśli uzna, że nie chcę konfrontacji. Zapewne by tak było, gdyby nie jeden czynnik- obrona terytorium. Rozważałam wołanie o pomoc, jednak podejrzewałam, że wystraszonego psa nagły krzyk może sprowokować do ataku. Jedyne co wiedziałam to to, że nie mogę teraz się poruszyć. W pobliżu mnie znajdowała się grupka mężczyzn, widząca agresywne zachowanie psa i nie zainteresowana sytuacją. Po paru minutach strach zamienił się w złość w stosunku do tych mężczyzn i ich obojętności. W końcu poirytowana nadal się nie ruszając i wiedząc iż mężczyźni znają zwierze ostro powiedziałam: "Weźmie pan tego psa, czy mam kogoś zawołać?". Mężczyzna nie zrażony zawołał psa, który zainteresowany ode mnie odbiegł. Korzystając z sytuacji, spokojnie ale bardzo zdecydowanie i nadal z rękoma przy tułowiu ruszyłam naprzód w stronę domu. Gdy pies zauważył iż się ruszam, pobiegł szybko w moją stronę. Biegał naokoło mnie, warczał, próbował złapać kontakt wzrokowy i nie chciał mnie przepuścić. Wtedy wezbrała we mnie panika, bo czułam, że tylko znajomość mowy ciała i powodu, dla którego zwierze jest agresywne na chwile oddaliła mnie od pogryzienia, ale nie spowodowała iż zagrożenie minęło. Byłam sama w ciemnej ulicy z rozjuszonym zwierzęciem, które pozostawione samopas według własnego mniemania podejmowało słuszne decyzje. W końcu jeszcze raz zwróciłam się z groźbą tym razem wezwania policji do mężczyzn i wtedy jeden z panów łaskawie podbiegł do psa, który nadal nie odpuszczał i z pretensją w głosie oznajmił mi iż to nie jego zwierze. 8O

Wyobraziłam sobie, że przechodzi tamtędy dziecko. Nie miałoby szans, bo pies bardzo dobrze kalkulował siły. Podejrzewam, że gdybym nie zbiła go z tropu nagle się zatrzymując i idąc bardzo zdecydowanym krokiem nic nie mówiąc to nie zawahał by się ani sekundy.

I wzywanie policji do takich zwierząt nie skutkuje i rozmowa z właścicielami także, bo ponoć właścicielka psa z wcześniejszym też miała takie problemy i wzięła kolejnego. Nie rozumiem także jak można nie pomóc. Mówi się, że człowiek w tłumie bezpieczny, ale panuje taka znieczulica, że kobieta gwałcona w tramwaju pełnym ludzi nie miałaby nawet, co liczyć na pomoc... :evil:

A najbardziej to cierpią zwierzęta, bo to zwierze uśpią, a właściciela powinni. Nigdy nie bałam się psów, ale od tego zdarzenia się boję i już nigdy sama nie będę nawet kawałka szła po wsi.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Wto cze 08, 2010 14:45 Re: Psy na wsi...

zgłoś sprawę jeszcze raz na policję do dzielnicoewgo albo idz do sołtysa wsi może zrobi z tym porządek?
gerardbutler
 

Post » Wto cze 08, 2010 15:16 Re: Psy na wsi...

też miałam taką sytuację-z tym że pies nie uciekł przez dziurę w pocie-wyszedł przez OTWARTĄ BRAMKĘ.warcząc-polował na mnie i próbował patrzeć w oczy.

dla mnie złe jest nie to,że te psy pilnują.to psy na wsi-mają pilnować,ale kurde,powinny pilnować SWOJEGO podwórka,nie całej ulicy.płoty posesji ich właścicieli powinny być dla tych psów nie do przejścia.

a potem to pytanie koleżanki "co tak długo?" :twisted:

może zaproponować tej kobiecie pomoc w łataniu płotu?dać jej stare dechy czy cuś.
nie pies jest problemem.pies ma bronić.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 09, 2010 11:53 Re: Psy na wsi...

Ja nie mam pretensji do psa, bo robił to do czego został stworzony, ale pies który jest zostawiony samopas jest bardzo niebezpieczną "bronią". W życiu się tak nie bałam i podejrzewam, że dzieliły mnie sekundy od ataku jednak pies się zastanawiał bo onieśmielało go moje stanowcze i opanowane zachowanie.

Co do właścicielki to wcześniej miała ona owczarka kaukaskiego i też parę razy latał i stwarzał zagrożenie ludziom, aż ktoś wziął sprawy w swoje ręce i próbował go otruć :/ 8O Zwierze odeszło ze starości i spustoszenia jakie wywołała trutka. I baba mimo wcześniejszych problemów znów wzięła wielkie bydle. Najgorsze jest to iż jest to hodujący się samopas psi młodzik i to jeszcze płci męskiej. Takie psy są nieprzewidywalne, a on jeszcze wymyślił sobie iż ulica także przynależy do terytorium. :/

Babka na tyle ma wszystko gdzieś, że nie docierają do niej argumenty. A ja już zapowiedziałam, że jeśli jeszcze raz zobaczę tego psa to znajoma czy nie ja wzywam policję i składam odpowiednie doniesienie. Jakby w tą noc ugryzł mnie ten pies to bym złożyła oskarżenie przeciw właścicielce i tym panom, którzy nie udzielili mi pomocy, a co było ich obowiązkiem.

Ja w ogóle jestem przeciwna formom hodowania psów na wsiach, ale jak już ktoś ma psa to albo niech zabezpieczy odpowiednio posesje, albo niech trzyma go uwiązanego przy budzie. Moim zdaniem tańsze, bardziej niezawodne i nie sprawiające problemów tak na prawdę są alarmy i chyba ktoś powinien ludziom to uświadomić.

A już na pewno nie może być takiej sytuacji w której właściciel nie jest w stanie psa odwołać. Nawet nikt nie obudził tej babki aby złapała psa i jeszcze mi się zebrało 8O

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Czw cze 10, 2010 2:09 Re: Psy na wsi...

pokazać Ci zdjęcie psa który został uwiązany przy budzie i o nim zapomniano w czasie powodzi?
jesteś przeciwna trzymaniu psów na wsiach,to gdzie powinny być hodowle np.dogów niemieckich?w m1 w bloku z wielkiej płyty :wink: ?
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 10, 2010 17:12 Re: Psy na wsi...

a co się stało z tym psem? utopił się? rany sadyści
gerardbutler
 

Post » Czw cze 10, 2010 17:15 Re: Psy na wsi...

Nie jestem calkowicie przeciwna. Pisałam o tym aby trzymac psa tylko jesli ma sie warunki, przygotowana odpowiednio posesje itd., a 99% wlascicieli nie ma takich warunkow badz tez sami wypuszczaja psy samopas...

Najbardziej fajna jest postawa wlascicielki psa. Po zdarzeniu babka przyszla z pretensjami do mojej tesciowej, ze rzucilam sie z buziom do kogos jej z rodziny o tego psa i byla zdegustowana chyba 8O Na szczescie mam normalna tesciowa i stanela za mna i powiedziala, ze bardzo dobrze i ze sama by to samo zrobila. Okazuje sie, ze on przybiega do tesciow na podworko, wlamuje sie do szopy i kradnie buty i inne rzeczy, ktore zanosi pozniej do sasiadki, drapie tez nowe drzwi wejsciowe, co sama slyszalam z reszta. W ogole babka stwierdzila ze pies chcial sie ze mna tylko pobawic. Ja jako pasjonat i byla wlascicielka dobermana dobrze wiem kiedy pies chce sie bawic.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Czw cze 10, 2010 17:23 Re: Psy na wsi...

może udalo by ci się przekupić tego psa? np smakołykami wtedy by cie polubił może poszukałabyś mu lepszego odpowiedzialnego domu? może ta kobieta chce zrzec się psa?
gerardbutler
 

Post » Czw cze 10, 2010 18:07 Re: Psy na wsi...

To będzie błędne koło. Tego psa odda , a zaraz weżmie nowego. Taka jest prawda.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Wto cze 15, 2010 13:56 Re: Psy na wsi...

Niestety taka jest smutna prawda. Już miała wielkiego agresywnego kaukaza z którym jak sama się żaliła są same problemy, ludzie się go bali itd. I już miała nie brać psa, ale znowu wzięła bydle choć ma małego kundelka. Teściowa zwróciła jej uwagę, bo też ma ogródek i mocz psa niszczy kwiaty itd. i ją uświadomiłam, że kiedyś będzie z pracy wracała do domu i nie wysiądzie z samochodu bo pies ją na jej własnym podwórku nie wypuści.

A babka zamiast przeprosić i powiedzieć, że coś z tym zrobi, czy też nie będzie wypuszczała psa bez nadzoru to przybrała postawę wielce oburzonej. Ja już na bank nigdy koło jej domu sama nie będę przechodziła.

A z psem nie da się zaprzyjaźnić ponieważ ma koło roku, zero kontaktu z ludźmi (żyje w ciągu dnia w kojcu) i tak sam się hoduje i robi to co uważa za stosowne bez żadnego nadzoru.

Jak pies kogoś w końcu pogryzie to go uśpią mimo, że robił to co do niego należy, a babce się upiecze i weźmie kolejnego.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Sob lip 03, 2010 19:27 Re: Psy na wsi...

Pod wzgledem samowolki psow na wsiach faktycznie jest tragedia, za glupote i nieodpowiedzialnosc czlowieka placi zwierze. ale wcale nie lepiej jest w miescie, mam mieszkanie w miescie w bloku jest rodzina ktorych pies podbiega do nog ludzi i gryzie i nic nie pomaga ani prosby ani straszenia. Inny przyklad kobieta blok dalej dwa male pieski nienawidza innych psow zawsze biegaja bez smyczy bez kaganca, jak kidys dolecialy do mojego psa, ktory nie pozwala sobie na dominacje malych :) zeby zakonczyc jadke musialam odepchnac psiaki bo wlascicielka nie wiedziala co robic, final taki ze mnie oczywiscie zlapaly zabkami i co? nadal sobie szczesliwie biegaja a kobieta nawet na nie nie patrzy jak zwroce uwage robi awanture na cala ulice. Na glupote nie ma lekarstwa....niestety

moka

 
Posty: 9
Od: Nie cze 06, 2010 21:08

Post » Nie lip 04, 2010 9:29 Re: Psy na wsi...

chyba trzeba samemu mieć groźnie wyglądającego psa by ludzie poważnie potraktowali czyjeś słowa.ochota na posiadanie np.ASTa mnie nachodzi szczególnie przy spotkaniach z labradorami na ulicy.większość właścicieli labradorów chyba niemal oczekuje że każda dziewoja na ulicy stanie będzie piała z zachwytu nad ich biszkoptowym,niewychowanym bydlakiem który ich przeciąga od człowieka do człowieka.brrrr...

edit.przeczytałam te słowa po kilku godzinach i zabrzmiało to tak jakbym chciała takim psem szczuć,a ja po prostu bym chciała by ludzie na widok "psa mordercy" wzieli swoje labradory-najwięcej upierdliwych,niewychowanych psów to właśnie one.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 08, 2010 16:55 Re: Psy na wsi...

hehe

Co racja to racja. Mnie wkurzają skrajności, bo z tego co widzę to u nas nie może nic być w równowadze. Mianowice o co mi chodzi?

Idzie sobie dziewczyna w parku z psem, szkoli go, trenuje go itd. Idą dwie babki i wzdychają jaki to biedny piesek taki sztorcowany cały czas... Ludzie nie potrafią sobie uświadomić, że ich kochany piesek to zwierze stadne i bez przewodnika który go prowadzi i daje poczucie stabilności piesek czyje się źle, boi się, co skutkuje szczekaniem na wszystko co się zbliży, gryzieniem, agresją i rożnymi schorzeniami psychicznymi.

Myślą, że jak piesek jest mały i słodki to nie można mu nic nakazywać, bo taki delikatny.

Znów ludzie, którzy biorą np. ASTa bo taka jest moda często nie są przygotowani na dominujący charakter psa, wymagają aby terrier był kanapowcem i myślą, że sam się jakoś wychowa. Później się wkurzają, biją psa, on staje się agresywny i komuś robi krzywdę.

I te durne mody na rasy. Wyszła bajka 101 dalmatyńczyków to wszyscy kupowali je dzieciom choć to nie są psy dla dzieci i było masowe oddawanie do schronisk. Później nastała moda na husky bo takie piękne, ale ludzie nie doczytali, że huskiego nie można zostawić samego sobie przy budzie, że musi pracować i się wybiegać i że bywa uparty i niezależny. I znów masowe oddawanie :(

A najbardziej rozwala mnie wypuszczanie dzieci z wielkimi 100kg bydlakami na dwór na spacer. Ludzie nie posiadają wyobraźni.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Wto sie 10, 2010 19:33 Re: Psy na wsi...

A mi kompletnie zwisa, czy ze 100-kilowym psem idzie dziecko, czy Yorka trzyma kulturysta, byle pies był pod kontrolą. Przy czym przez "kontrole" rozumiem to, ze pies słucha, a nie ze koniecznie musi byc na smyczy i w kagańcu.

....jako psiarza wkurza mnie z kolei, kiedy ktos z 200 metrów drze sie do mnie "zabierz pani to bydle", kiedy "bydlę" własnie wykonuje komendę "waruj-zostań", albo leci po aport, majac owgo kogos dokładnie w d....e. Wkurzaja mnie teksty "ona na mnie patrzy i chce mnie ugryźć", podczas, kiedy pies jest na smyczy 3 metry dalej. Wkurza mnie ządanie kagańca, bo duże i czarne.

Wkurza mnie teoria dominacji, radosnie stosowana.

Tak, mody na rasy tez mnie wkurzaja wręcz nieprzeciętnie :evil:

A wybitnie wręcz wkurza mnie trzymanie psów na uwięzi lub w kojcu- bo to sa rzeczywiscie psy-bomby zegarowe. Pozbawione socjalizacji, kontaktu z człowiekiem, sfrustrowane- nie dość, że nie mają prawidłowych relacji z ludźmi, to nabierają tepej agresji. I potem taki pies luzem dopiero potrafi stworzyc zagrożenie.... ile razy czytaliscie "pies, który wydostała się z kojca zagryzł niemowle", "pies na łańcuchu pogryzł dziecko"- one nigdy nie miałay okazji nauczyc się jak zachować sie wobec dziecka, że niemowle to wogóle członek rodziny, o hamowaniu siły gryzienia nie mówiąc (a to bardzo ważna umiejetność, nabierana w kontaktach z innymi istotami)....
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości