jeśli mam się przejść przed pracą (albo po
Moderator: Estraven

dragonfly.87 pisze:dziś byłam tam na chwilę i były pod "moim" oknem te co zawsze:
(obrazek)
podobno ta pingwinkowa jest w ciąży. Co do bojowego zadania to niestety nie oczekuj wiele, bo ja tam na razie nie będę dłużej jak 1-3 godzinny ze 2 razy w tygodniu. Wiem tylko, że babcia mojego tż nie pełni żadnej innej "funkcji" poza podawaniem kotom jedzenia z puszki, czy są kastrowane, czy nie, też nie wie, bo się tym nie interesuje. Aha i zauważmy, że to nie jest babcia taka jak wszystkie, ona jest jeszcze młoda i ciągle gdzieś biega, także dokarmianie kotów nie jest jej jedynym zajęciem jakie ma w życiu.
Nie chciałabym jej robić kłopotu, bo wiem, że np nie wyraziłaby zgody na sterylkę kotki w ciąży. Także traktujcie te koty jako niczyje, bo one się tam kręcą zawsze, a jakby miały co jeść to nie wyjadałyby mnóstwa karmy u niej... tak myślę
"mam jeszcze jedną prośbę- traktujmy siebie nawzajem poważnie..." tego zdania nie rozumiem, ja po prostu zauważyłam 2 przychodzące pod to okno koty, czasem 3 zrobiłam im zdjęcia i powiedziałam co wiem, nic poza tym nie wyczaruję. Kota z naciętym uchem też widziałam, ale on się kręcił bliżej racławickiej
widzisz, człowiek chce zrobić małą rzecz i sypnąć jedzenia kotom skoro przychodzą, a tu mówisz, że wzięła od razu odpowiedzialność... nie wiem, czy tak to karmicielki widzą, bo niby co, do weterynarza mają biegać z obcymi kotami? wątpię, żeby tak to rozumiały. Ona ma swojego kota i o niego dba, a te dokarmia. Ja biorąc Mru kiedyś wzięłam ostatecznie za nią odpowiedzialność w faktycznym tego słowa znaczeniu i jest teraz moją kotką.XAgaX pisze:jak większości karmicieli, z tego co wiem. I szkoda, że się nie interesuje, bo wzięła za te koty odpowiedzialność zaczynając je dokarmiać.
to znaczy tyle, że ja nie umiem ocenić, czy kotka jest w ciąży bo w życiu z taką nie miałam do czynienia, tylko takie słuchy mnie doszłyi co znaczy "podobno"?polski znam, wiesz o co mi chodzi...
no czarno-biała wygląda ślicznie, ma błyszczące futerko, staruszek za to niestety nie wygląda dobrzeDo mojej mamy do pracy przychodzi kocur, który ma właścicieli kilka domów dalej, żeby dostać łakocia i wyjada do oporuto samo jeden kocur stołujący się na naszym podwórku, który ma właścicieli- wiem, gdzie mieszkają. Reguły więc nie ma. Większość tych kotów z wyjątkiem starej krówki/krówka nie wygląda na zaniedbane...
proste dla osób, które się z tym spotykają i na tym znają tak jak Ty, proste dla osób, które potrafią zaakceptować fakt uśmiercenia nienarodzonych istot i proste dla osób, którym to TOTALNIE wisi. Nie oczekuj od ludzi, że będą tacy jak Ty, ja babcię mojego tż znam bardzo słabo, nie chcę żeby później ktoś miał do mnie pretensje, że mu zakłócam spokój i ludzi na głowę zsyłam... wszystko co wiem o kotach napisałami jak to kłopotu? Kotka jest w ciąży, to ma iść pilnie do kastracji! Proste i logiczne jak 2 razy 2 4.
- wiem, że parę biało-czarnych kotów widziałam u kogoś na podwórku, jak tam będę to przejdę się i zobaczę, czy tam będą. Wiesz jakbym ja tam codziennie była, albo przynajmniej przechodziła to bym Ci mogła pomóc, ale ja w tym miesiącu nawet nie będę miała czasu wpaść do mojego faceta (gdy tam mieszka) na wieczór, także jak tam jestem to tylko na chwilę, na obiad, czy na kolację i niewiele jestem w stanie zobaczyć, ponad to co tu opisałam... a on w ogóle nie interesuje się tymi sprawami...potrzebuję pomocy w prostej sprawie- mam nadzieję, że nie jest to przeszkoda nie do pokonania. + Jeśli wiesz, gdzie koty są dokarmiane, zostaw liścik karmiciel(k)om - tyle oczekuję. Nic więcej. Albo umów mnie z nimi na piątek albo przyszłą środę- w godzinach między 8 a 21. Mój telefon 605 083 591.
taki naprawdę wielki i tłusty chyba kiedyś tam w jakimś oknie miauczał także by pasowało, że jest zza przedszkolaKot z naciętym (lewym) uchem był dokładnie za żłobkiem patrząc od Wiktorskiej- wielki, tlustychyba kocur, sądząc po gabarytach. Myślę, że to inny, ale mogę się mylić.
dragonfly.87 pisze:widzisz, człowiek chce zrobić małą rzecz i sypnąć jedzenia kotom skoro przychodzą, a tu mówisz, że wzięła od razu odpowiedzialność... nie wiem, czy tak to karmicielki widzą, bo niby co, do weterynarza mają biegać z obcymi kotami? wątpię, żeby tak to rozumiały. Ona ma swojego kota i o niego dba, a te dokarmia. Ja biorąc Mru kiedyś wzięłam ostatecznie za nią odpowiedzialność w faktycznym tego słowa znaczeniu i jest teraz moją kotką.XAgaX pisze:jak większości karmicieli, z tego co wiem. I szkoda, że się nie interesuje, bo wzięła za te koty odpowiedzialność zaczynając je dokarmiać.
to znaczy tyle, że ja nie umiem ocenić, czy kotka jest w ciąży bo w życiu z taką nie miałam do czynienia, tylko takie słuchy mnie doszłyi co znaczy "podobno"?polski znam, wiesz o co mi chodzi...
no czarno-biała wygląda ślicznie, ma błyszczące futerko, staruszek za to niestety nie wygląda dobrzeDo mojej mamy do pracy przychodzi kocur, który ma właścicieli kilka domów dalej, żeby dostać łakocia i wyjada do oporuto samo jeden kocur stołujący się na naszym podwórku, który ma właścicieli- wiem, gdzie mieszkają. Reguły więc nie ma. Większość tych kotów z wyjątkiem starej krówki/krówka nie wygląda na zaniedbane...
proste dla osób, które się z tym spotykają i na tym znają tak jak Ty, proste dla osób, które potrafią zaakceptować fakt uśmiercenia nienarodzonych istot i proste dla osób, którym to TOTALNIE wisi. Nie oczekuj od ludzi, że będą tacy jak Ty, ja babcię mojego tż znam bardzo słabo, nie chcę żeby później ktoś miał do mnie pretensje, że mu zakłócam spokój i ludzi na głowę zsyłam... wszystko co wiem o kotach napisałami jak to kłopotu? Kotka jest w ciąży, to ma iść pilnie do kastracji! Proste i logiczne jak 2 razy 2 4.
- wiem, że parę biało-czarnych kotów widziałam u kogoś na podwórku, jak tam będę to przejdę się i zobaczę, czy tam będą. Wiesz jakbym ja tam codziennie była, albo przynajmniej przechodziła to bym Ci mogła pomóc, ale ja w tym miesiącu nawet nie będę miała czasu wpaść do mojego faceta (gdy tam mieszka) na wieczór, także jak tam jestem to tylko na chwilę, na obiad, czy na kolację i niewiele jestem w stanie zobaczyć, ponad to co tu opisałam... a on w ogóle nie interesuje się tymi sprawami...potrzebuję pomocy w prostej sprawie- mam nadzieję, że nie jest to przeszkoda nie do pokonania. + Jeśli wiesz, gdzie koty są dokarmiane, zostaw liścik karmiciel(k)om - tyle oczekuję. Nic więcej. Albo umów mnie z nimi na piątek albo przyszłą środę- w godzinach między 8 a 21. Mój telefon 605 083 591.
P.S. myślę, że jak skończę sesję to tam znów zacznę pomieszkiwać po tydzień/ dwa, wtedy wezmę klucze i się tam pokręcę, ale wszystko zależy, czy dziadkowie wyjadą na działkę, na ile itd itp.
to wisi czy się nie zgodzi? albo ktoś jest niski, albo ma 2 metry 20
i czy jedna rozmowa w celu pomocy kotom, które ta pani dokarmia, jest zakłócaniem spokoju? a to "zsyłanie ludzi na głowę" zabrzmiało, jakbym była co najmniej jakimś zbirem, zastanów się troszkę, co piszesz...
dragonfly.87 pisze:to wisi czy się nie zgodzi? albo ktoś jest niski, albo ma 2 metry 20
i czy jedna rozmowa w celu pomocy kotom, które ta pani dokarmia, jest zakłócaniem spokoju? a to "zsyłanie ludzi na głowę" zabrzmiało, jakbym była co najmniej jakimś zbirem, zastanów się troszkę, co piszesz...
widzisz całe nieporozumienie wynika tu chyba z tego, że ja tej babci wcale dobrze nie znam, wiem, że mój facet któremu to "wisi" na słowa sterylka aborcyjna przeżył wielki szok, bo sterylizacja ok (byle by to ktoś za niego robił), ale uśmiercanie maluchów w brzuchu matki już mu się w głowie nie mieści. Ja tam jestem gościnnie, a nie tak jak mój facet po rodzinnemu, także mówię, nie znam tej babci zbyt dobrze i nie wiem, jak ona na to zareaguje.
I nie wywieraj na mnie presji proszę... Zrozum, że ja tam jestem bardzo rzadko, mówię, że przejdę się po podwórku jak tylko tam będę i spróbuję zlokalizować ten ogródek, gdzie te koty się wylegiwały, zostawię karteczkę, ale to wszystko co mogę zrobić.
Kotkę czarno białą łatwo by chyba było złapać w klatkę łapkę gdyby jej karmę położyć. Ona prawie zawsze przychodzi ze staruszkiem.
Co do starych kotów, mój facet ma 13 letniego kastrata i wygląda świetnie mimo cukrzycy. Koleżanka ma chyba 14 letniego i też wygląda dobrze, z tym, że to są domowe koty więc, ani się nie wybrudzą, ani nie grozi im żadne niebezpieczeństwo więc nie wiem, czy staruszek wygląda tak bo jest stary i zaniedbany, czy dlatego, że może coś mu jest.
dragonfly.87 pisze:w tym tygodniu dziadków nie ma także można spokojnie pójść tam i zobaczyć, czy kotka będzie. Mój facet wychodzi do pracy o 7 a wraca po 16 i później.
Ta czarna jest strasznie płochliwa i ciągle chodzi na półprzysiadzie jak widzi człowieka, staruszek za to da się dotknąć.
Ja tam MOŻE na chwilę zajrzę w sobotę lub niedzielę to spróbuję zostawić kartkę w ogródku gdzie były koty. (o ile tam będą i zlokalizuję to miejsce)
co do sterylki to nie rób ze mnie niewiadomo kogo ja Ci tu streszczam pewne wypowiedzi i nie wymiguję się od pomocy... Powiedziałam, że takie kotki trzeba sterylizować i tłumaczyłam mu jak ciężko znaleźć dom kotu, on mi na to, że to jest zabijanie i że tak czy siak koty znajdą dom, bo ktoś taki jak ja je znajdzie na ulicy i weźmie tak jak ja Mru.
jak ja gdzieś w miarę regularnie bywam, to jestem w stanie zostawić tam kartkę albo z kimś porozmawiać- i tak podchodzę do sprawy. podkreślę słowo regularnie, bo co Ci mogę powiedzieć będąc tam na godzinę 2? Co wiem na 100% to to, że te koty wiedzą, że ktoś jest w domu, bo jak ja się pojawiam to nie minie 10 minut i już czarna siedzi na drzewie.
regularnie prawdopodobnie będę tam za miesiąc,( z tym, że wtedy nie będę miała Internetu) i wtedy mogę choćby cały dzień chodzić i gadać z karmicielkami. Wybacz, ale ja naprawdę mam teraz ciężkie egzaminy do zdania, a jeżdżenie na Mokotów w celu zlokalizowania karmicielek zabierze mi sporo cennych godzin... a czasem też chciałabym spędzić tą godzinę, dwie z moim facetem i tak rzadko go widuję...
ona jest jeszcze młoda i ciągle gdzieś biega, także dokarmianie kotów nie jest jej jedynym zajęciem jakie ma w życiu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 82 gości