Behemot III ...

[AYO]

My weckendy regularnie spędzamy na własnym kawałku trawnika, od 18 zaczynam dwutygodniowy urlop i jak pogoda dopisze to spedzę go właśnie tam

[SecretFire]

Hamak, dobra herbatka albo lemoniada, cicho szumiace drzewa i pszczolki, dobra ksiazka, futro na brzuchu... Oj, tez bym chiala...

[AYO]

I ZAPACH

Mimo, że to na obrzeżach miasta to powietrze pachnie tam inaczej już jak wysiadasz z autobusu a im blizej haciendy tym lepiej
Tak jak kocham spać, tak tam wstaję prawie świtem, wypuszczam kota i otwieram wszystko co sie da - efekt nie do podrobienia

[SecretFire]

Zazdroszcze. Ja tu w srodku miasta z prawie 180.000 mieszkancow i w samym zaglebiu Ruhr to powietrze nie najlepsze. Ale moge potwierdzic, ze mi juz wystarczy byc na Polskiej granicy i powietrze inaczej pachnie. Uwielbiam ten zapach.

[mmk]

Behemot jest piękny I to spojrzenie wgniatające intruza w ziemię

[AYO]

Jeśli pojadę teraz to cyknę domek i truskawki

[amyszka]

My weckendy regularnie spędzamy na własnym kawałku trawnika, od 18 zaczynam dwutygodniowy urlop i jak pogoda dopisze to spedzę go właśnie tam

Ale macie super z kotem Behemotem

[AYO]

No - bardzo mi to miejsce odpowiada. Nie ukrywam, że jest to po prostu dawna działka pracownicza moich rodziców, teraz wykupiona na własność i stająca się powoli domkiem letniskowym.
Od zeszłego roku mamy dobudowaną łazienkę z kanalizą.

Niestety miejscowość, w której - a raczej obok której to stoi - rozrasta się i traci powoli swój wiejski charakter ale i tak nadal jesteśmy daleko od szosy

[SecretFire]

Jeziorko w poblizu tez jest? mhhhh.... Sloncem nagrzane swierze truskawki...

[AYO]

Jeziorko teoretycznie jest
Kiedyś to było piękne miejsce, teraz niestety zadeptane na śmierć - nie potrafię zrozumieć jaka to może być przyjemność smażyć sobie nad głowami kiełbaski a potem układać się na piasku zmieszanym z popiołem
Jedno co dobre to lasy wokół i konie

[pomponmama]

Jeziorko w poblizu tez jest? mhhhh.... Sloncem nagrzane swierze truskawki...

nagrzana to ja się robię, jak to czytam AYO dziko i szaleńczo ci zazdraszczam...

[Chat]

No - bardzo mi to miejsce odpowiada. Nie ukrywam, że jest to po prostu dawna działka pracownicza moich rodziców, teraz wykupiona na własność i stająca się powoli domkiem letniskowym.
Od zeszłego roku mamy dobudowaną łazienkę z kanalizą.

Niestety miejscowość, w której - a raczej obok której to stoi - rozrasta się i traci powoli swój wiejski charakter ale i tak nadal jesteśmy daleko od szosy

A czeresnia jest? do plucia pestkami... rozmarzylam sie. Moi rodzice tez mieli dzialke. Ale taka zwykla, chamska, pachnaca koperkiem i z prawdziwym szlauchem do podlewania

[AYO]

Brzoskwinka jest. I wisienki oraz winogrona.Kiedyś nosiło się tam wodę do podlewania wiadrami ze wspólnego ujęcia, teraz jest spryskiwacz.
Nawet ziemniaczki kiedyś były, wiadra truskawek, porzaczek i pomidorów przerabianych z obłedem w oku na przetwory - takie były czasy.
Teraz zostałyśmy tylko we dwie i żadna nie ma ochoty zarzynać się dla paru grządek, zresztą nie ma takiej potrzeby.
Ze mnie ogrodnik jak z mysiej p...dy rajzentasza więc zajmuję się konserwacją domku i in. części drewnianych oraz trawnikiem i krzaczorami a Matula dzierga klomby, parę cukinii i trochę truskawek. W zeszłym roku wyhodowała dla hecy dynię - giganta
Ona jeździ w tygodniu - ja w dni wolne.
Wspólne wyjazdy nieodmiennie kończą się starciem

[SecretFire]

Uwielbiam ogrodki ale nie te owady... Wypoczac na trawce jest tez przeciez milo i wystarczy.
U nas jest zabronione grylowanie w takich miejscach i to dobre. W innych miejscach ludzie jakos nie szanuja sie nawzajem...
Szkoda.

[babajaga]

Fajnie masz AYO, że możesz autobusem na hacjendę jeździć. My mamy 600km w jedną stronę i jeździmy tylko dwa razy do roku. Ale może dlatego tak tam tęsknimy i tak cenimy każdą chwilkę tam choć nie mamy tam nawet prądu ani wody. Prowadzę auto te 600 km po czym wysiadam i łapię za kosę A na drugi dzień za sekator
Już kiedyś pisałam tu na forum, że moją ulubioną chwilą tam jest poranna kawa na kładce kiedy TŻ już odsypia cioranie się po rosie z aparatem fotograficznym, jego siostra jeszcze śpi a ja siedzę, rzeka płynie, ludzie prowadzą krowy na łąki, zaczyna się kolejny dzień. Ech.... byle do sierpnia