wjwj1 pisze:Odnośnie kryształów i stanu zapalnego to zacytuję wspomnianą książkę "Nefrologia i urologia ...". Dotyczy to oczywiście kryształów bez kamienni.
"Nie wykazano roli diagnostycznej i patofizjologicznej obecności kryształów u kotów z idiopatycznym zapaleniem pęcherza moczowego, przebiegającym bez niedrożności. Kryształy struwitowe i szaczawianowo-wapniowe nie uszkadzają zdrowego nabłonka układu moczowego. Kiedyś uważano że kryształy tworzą się i następnie powodują uszkodzeni, jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że w pierwszej kolejności pojawia się jałowy stan zapalny, białko przechodzi do moczu, wzrasta ph moczu i jako stan wtórny wytrącają się kryształy struwitowe."
Odnośnie ph, moja kotka ma na BARFie ph 7-8.Męczyłem się z tym prawie rok (bo mi weci leczyli kota na podstawie niewiarygodnych wyników, laukcytów z paska i białka z paska). Zakwaszanie pasą w standardowej ilości niewiele dawało. Na karmę Urinary się nie zdecydowałem, kotka jest z tych niepijących. Męczyło mnie to ph, w końcu przekonała mnie barfowa wetka (
http://www.catinfo.org/feline_urinary_tract_health.htm, niestety po angielsku) sugerując iż należy kłaść nacisk na dopajanie kota a mniej przejmować się pojedynczymi struwitami czy pH. Szkoda że nie możesz przejść całkiem na mokre, barfa czy puszki. Nie poradzę Ci czy zakwaszać czy nie, są różne opinie, przedstawiłem to co wiem. Ja zdecydowałem się niezakwaszać, musiało by ona w moim przypadku być silne i długoterminowe a nie mam pewności czy to nie zaszkodzi kotu bardziej.
ciekawi mnie to, ze juz w kilku linkach rzeczywiscie bylo napisane, ze same pojedyncze krysztaly nie sa dla kota grozne - wyniki Rubki sa w miare, wiec czemu taki alarm u naszych wetek, do ktorych naprawde mialam zaufanie, ale w obecnej sytuacji zaczynam je tracic - moje wetki jasno daly do zrozumienia, ze jesli sa krysztalki, nawet pojedyncze, to trzeba od razu walic dietę, rozpuscic dziadostwo, bo jak nie to kot bedzie coraz bardziej chory - dam znac po konsultacji co zaordynuje inny wet
ja sama tez nie zamierzam nic kotu zakwaszac, bo z tym mozna przedobrzyc w drugą strone
postaram sie dawac im mniej suchego, a wiecej mokrego, ale musze do tego dojsc stopniowo, bo one takie wrazliwce - w sumie jakby Ruby ladnie jadla mieso (tak jak kiedys), to nie martwilabym sie, ze malo pije, ale obserwujac jej ostatnie nawyki widze, ze suche the best, a miesko i mokre na bakier, wiec musze na nia uwazac - moze to kocie mleko kupie, zeby zabielac wode
