GatoFalante pisze:Dzik nawet raz nie zamruczał, nawet jak dostawał jakiś koci frykas (a tego kotkom nie żałowałam). To normalne, żeby kot nie mruczał? I nie bawi się wcale. Tygrys potrafi całą noc tłuc się z piłeczką, a Dzik tylko raz na czas dywan podrapie

Może rzeczywiście będzie mu lepiej z innymi kotami w garażu...
Są koty, które nie mruczą, albo bardzo rzadko mruczą i wtedy raczej nie w okolicznościach, które potocznie kojarzą się z mruczeniem czyli zadowoleniem. Kot, który dorastał bez kontaktu z człowiekiem staje się dorosły. Mruczenie jest mu potrzebne jako reakcja przeciwbólowa przy urazach.
Kot, który od dzieciństwa jest głaskany przez człowieka , pozostaje w pewnym zakresie kociątkiem wylizywanym przez mamusię i zachowuje reakcje kocięcia. Chłopakom często się zdarza, że nawet jeśli byli wychowani pod głaszcząca ręką, w momencie gdy osiągają dojrzałość płciową i umieją już siknąć piżmem, przestają mruczeć. Mruczanko wraca jakiś czas po kastracji, gdy hormony wyparują.
Co do zabaw, to kot musi mieć choć minimalne poczucie bezpieczeństwa, żeby dał się skusić na zabawę i nie każda zabawa będzie mu odpowiadać. Każdy kot wyznacza granicę kontaktu, jeśli tę granicę się szanuje, kot w swojej łaskawości potrafi ją przesunąć, zbliżyć się do człowieka, jeśli będzie pewny, że mu nic nie grozi.
To, że Dzik wychodzi tylko podrapać dywan znaczy, ze nie czuje się pewnie, drapanie to przede wszystkim znaczenie swojego terytorium, najpierw zapach łapkowy, potem wcieranie się bokiem pyska w pionowe elementy typu brzeg szafy, futryna, dopiero gdy dojdzie do wniosku, że w jego zapachy nikt nie ingeruje, żaden wróg, może zacząć zmieniać zainteresowania. Każdy kot jest ciekawski, każdy kot ma instynktowny przymus łapania czegoś, co ucieka, oczywiście pod warunkiem, ze strach nie jest silniejszy. A gdy nie wiadomo, co z kotem się działo, ile lat spędził w schronisku, trudno jest na szybko kotu dać poczucie bezpieczeństwa. Trzeba obserwować i odczytywać jego zachowania.
Moja Miśka pogryzła w czasie ewakuacji, użarła też przy zamykaniu transportera, gdy jechaliśmy się sczytać i podpisać papiery, ona nie lubi zamykania, widać ma jakieś powody, bo poza tym sama z siebie to nawet przyjdzie się miźnąć i domaga się zabaw. Tylko to musi być jej inicjatywa.
Nawet Kazia przychodzi znacząco trącać łapką wędkę z myszką, że tu machać kotu trzeba

Jej zachowania są inne niż pozostałych kotów, bo w schronisku i w grupie była dopiero dwa miesiące, więc bała się wszystkiego i teraz odkąd jest u mnie drapie, wciera się, na początku obsikała okolicę swojego legowiska i systematycznie powiększa swoje terytorium. Własnie sprawdza co mam w szufladzie:)
Nikt z czwórki nie mruczy, ale już gadają do mnie:).