ACHA13 pisze:Właśnie rozmawiałam z Basią(horacy 7)i dowiedziałam się,że zadzwoniła do niej wczoraj pewna Pani z Rzeszowa,która jest zakochana w Maćku i chce go adoptować.Basi bardzo spodobała się ta kobieta i to jak mówiła o Maćku,tak z miłością.Pani może pod koniec miesiąca przyjechać po kota,zgadza się na wizyty przed lub po-adopcyjne.Dobre jest jeszcze to,że pracuje w domu i Maćko mógłby cały czas być przy niej.
Basia jest pod wielkim wrażeniem po tej rozmowie i czuje,że to jest TEN dom.
To teraz zostało nam tylko podjąć decyzję,bo dom z Iławy też jest zdecydowany.
Dziewczyny, to trzeba pomaglować i wypytajcie m.in. o:
- zabezpieczenie okien i balkonu jeśli panie takowe posiadają (ludzie zupełnie nie zdają sobie sprawy jakim niebezpieczeństwem dla kota jest niezabezpieczone okno, z którego może wypaść czy wyskoczyć np. za ptakiem)
- jedzenie - czym kot jest karmiony. Czy to tylko marketowe jedzenie czy też bardziej wartościowa dieta.
- świadomość odnośnie zdrowia kotów, dostępność dobrego weta, robienie badań profilaktycznych zwierzakom.
- jaka jest sytuacja rodzinna ? czy wszyscy domownicy zgadzają się na Maćka ? (a z tym różnie bywa, niestety ...

). czy któraś z pań nie planuje powiększenia rodziny, a jeśli tak to czy kot nie będzie potem nieporzebnym balastem.
- czy jeśli są samotne to czy mają kogoś, kto zajmie się kotami na czas ich dłuższej nieobecnosci (np. pobytu w szpitalu tfu, tfu, odpukać).
Te dwa powyże pytania mogą się wydawać mało delikatne, ale niestety zbyt wiele kotów widziałam w naszym schronisku, ktore trafiały tam, bo na świecie pojawiło się dziecko albo opiekun się ciężko rozchorował, o innych, gorszych opcjach nie wspominając. Na mnie na szczęście jakoś nikt się nie obrażał przy rozmowach przedadopcyjnych, gdy delikatnie pytałam o powyższe kwestie.
Po zgromadzeniu takiej "konkretnej" wiedzy trzeba dać dość do głosu intuicji

. Czasem niby wszystko w rozmowie jest super-hiper, a mimo to człowiek ma jakieś wątpliwości. A czasem domek jest nie do końca wyedukowany, nie wszystko wie, ale jakiś wewnetrzny głos czlowiekowi mówi: że to jest ten dom, tu kot będzie bardzo, bardzo kochany, mimo, że będzie jadł głównie Whiskasa. I to mi się zawsze sprawdzało

.
Jeśli p. Basia ma przeczucie, ze to będzie kochający dom dla Maćka, to niech posłucha swojej intuicji. Pani z Iławy była pierwsza, ale jeśli to ta babka z Rzeszowa bardziej jej odpowiada to niech przekaże kota w lepsze jej zdaniem ręce.
A tamtej pani można zaproponować innego kociastego, w końcu kotów do kochania nie brakuje ...
edit: wzór umowy adopcyjnej mogę przesłać po południu, z domu.