Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 07, 2010 10:57 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

OKI pisze:Kryształy na USG to nie wyjdą, ale mogą wyjść złogi i wtedy rzeczywiście potrzebna dieta rozpuszczająca te złogi.
Może być tak, że są kryształy w moczu, ale nie odkładają się w pęcherzu, bo są na bieżąco wydalane. Wtedy nie trzeba rozpuszczać czegoś, czego nie ma i przypuszczam, że wystarczy dieta ograniczająca tworzenie się tych kryształów :roll:
[...]
Czy wetki Ci powiedziały, co niby ma spowodować ta miesięczna dieta? Skoro prawdopodobnie (może to najpierw sprawdzić?) złogów nie ma, to ja nie rozumiem, po co dieta rozpuszczająca nieistniejące złogi? Czy nie wystarczy dieta (nie mówię o karmie wet., a po prostu o uważaniu na to czym karmisz, nie znam zaleceń) ograniczająca tworzenie się kryształów? Dopajanie itd., a nie od razu z grubej rury do komara (czyli nielicznych kryształów). Akurat mam małe pojęcie o problemach z ukł. moczowym u kotów, więc piszę tylko na wyczucie - ale osobiście nie znoszę, jak lekarze, czy weci zapisują "na dzień dobry" tak drastyczną dietę lub leczenie. Takie postępowanie może doprowadzić tylko do sytuacji, że zupełnie rozregulują się naturalne mechanizmy i organizm nie będzie miał szans wrócić do normy. Do końca życia pozostaną problemy, stałe leczenie i permanentna dieta.

Wiadomo, że dieta wet. zdrowym kotom szkodzi - dlaczego chcesz się zgodzić na coś takiego? Jak na razie nie masz potwierdzenia, że Twój kot jest chory i wymaga takiego leczenia, a zapalenia pęcherza nie leczy się dietą. BTW, czy to zapalenie jest już wyleczone? Może od tego zacząć?


OKI ma 10000% racji!! składnie i mądrze napisane!

I powtórzę jeszcze raz siebie i OKI - na usg nie wyjdą kryształy tylko złogi, ew.zgrubienia ścianek, deformacje, polipy...mogło też być tak, że kryształy były wtórne, pierwotne było zapalenie pęcherza...i co wtedy? nie ma zapalenia, nie ma sensu dawać RC..
i zmień weta, idą po najmniejszej linii oporu - dla mnie to jakaś dziwna akcja...
(a TŻ w ogole nie bierz pod uwagę, gdybym słuchała się mojego - miałabym o 2 koty mniej)
:ok: :D
nie bój się kwestionować weta, to tylko człowiek!
A Ruby masz jedną!
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pon cze 07, 2010 11:03 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Rakea pisze:
OKI pisze:Kryształy na USG to nie wyjdą, ale mogą wyjść złogi i wtedy rzeczywiście potrzebna dieta rozpuszczająca te złogi.
Może być tak, że są kryształy w moczu, ale nie odkładają się w pęcherzu, bo są na bieżąco wydalane. Wtedy nie trzeba rozpuszczać czegoś, czego nie ma i przypuszczam, że wystarczy dieta ograniczająca tworzenie się tych kryształów :roll:
[...]
Czy wetki Ci powiedziały, co niby ma spowodować ta miesięczna dieta? Skoro prawdopodobnie (może to najpierw sprawdzić?) złogów nie ma, to ja nie rozumiem, po co dieta rozpuszczająca nieistniejące złogi? Czy nie wystarczy dieta (nie mówię o karmie wet., a po prostu o uważaniu na to czym karmisz, nie znam zaleceń) ograniczająca tworzenie się kryształów? Dopajanie itd., a nie od razu z grubej rury do komara (czyli nielicznych kryształów). Akurat mam małe pojęcie o problemach z ukł. moczowym u kotów, więc piszę tylko na wyczucie - ale osobiście nie znoszę, jak lekarze, czy weci zapisują "na dzień dobry" tak drastyczną dietę lub leczenie. Takie postępowanie może doprowadzić tylko do sytuacji, że zupełnie rozregulują się naturalne mechanizmy i organizm nie będzie miał szans wrócić do normy. Do końca życia pozostaną problemy, stałe leczenie i permanentna dieta.

Wiadomo, że dieta wet. zdrowym kotom szkodzi - dlaczego chcesz się zgodzić na coś takiego? Jak na razie nie masz potwierdzenia, że Twój kot jest chory i wymaga takiego leczenia, a zapalenia pęcherza nie leczy się dietą. BTW, czy to zapalenie jest już wyleczone? Może od tego zacząć?


OKI ma 10000% racji!! składnie i mądrze napisane!

I powtórzę jeszcze raz siebie i OKI - na usg nie wyjdą kryształy tylko złogi, ew.zgrubienia ścianek, deformacje, polipy...mogło też być tak, że kryształy były wtórne, pierwotne było zapalenie pęcherza...i co wtedy? nie ma zapalenia, nie ma sensu dawać RC..
i zmień weta, idą po najmniejszej linii oporu - dla mnie to jakaś dziwna akcja...
(a TŻ w ogole nie bierz pod uwagę, gdybym słuchała się mojego - miałabym o 2 koty mniej)
:ok: :D
nie bój się kwestionować weta, to tylko człowiek!
A Ruby masz jedną!

Otóż to :!:

Wg mnie, jeśli przy takich propozycjach kręcą jeszcze nosem na konsultacje, to dodatkowo miałabym bardzo brzydkie podejrzenia - mówiąc prosto z mostu, rozwalą Ci kota i będą go potem leczyć całe życie. Regularne wizyty, badania, karmy etc. - to są duże pieniądze, a nic tak lekarzy i wetów nie cieszy, jak choroby przewlekłe :? Może je niesłusznie podejrzewam i nie robią tego z premedytacją, ale nóż mi się w kieszeni otwiera :x

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 07, 2010 11:14 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

rece mi opadają - naprawde o tej przychodni nie znalazlam ani jednej negatywnej opinii, a wrecz wszyscy chwala dr Borkowską

Rubka jest zapisana na USG na poniedzialek 14.06 - na 19:40

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 12:14 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

Tillku, może i to dobry lekarz. Może ma rację i dieta jest potrzebna. Może moje podejrzenia są niesłuszne.
Ale bardzo mi się nie podoba jej podejście do konsultacji, podejście typu "lecz se pani sama te koty" itd.
Co ona chce rozpuszczać? Pojedyncze kryształy?! O ile dobrze kojarzę, to ich się nie rozpuszcza (niech mnie kto opieprzy, jeśli się mylę) - rozpuszcza się złogi właśnie do pojedynczych kryształów (albo rozbija te złogi w inny sposób, u ludzi ultradźwiękami), żeby mogły zostać wydalone z moczem.

Już to kiedyś pisałam u Margaretki. Pani endokrynolog chciała mi leczyć lekką nadczynność tarczycy lekami hormonalnymi (oczywiście b. polecana p. prof. za ciężkie pieniądze). Leczenie wiązałoby się z wizytami co kwartał, badaniem krwi co miesiąc, ustalaniem dawki po każdej zmianie wyników itd. do końca świata. Zapomniała mnie przy tym uprzedzić, że po jakimś czasie tej kuracji do leczenia będę miała również wątrobę :? Olałam sprawę i na dzień dzisiejszy wystarczy mi stosowanie soli niejodowanej, żeby wyniki wróciły mi do normy. Okresowo wyskakują przy stresie, ale mam znacznie mniej stresów nie ganiając co chwila do lekarza :wink:

Równie świetna i polecana p. prof. kardiologii, której zresztą będę dozgonnie wdzięczna, bo trzyma mojego schorowanego Tatuśka w niezłym zdrowiu już od 13 lat, po pierwszym badaniu mnie i nieznacznym przekroczeniu norm cholersterolu zapisała mi te same leki co Ojcu na poprawienie wyników ("jedyne" 80 zeta - już nie pamiętam co to było, bo parę latek minęło). Tatuś oczywiście leki wykupił, kazałam mu je osobiście wchłonąć :mrgreen: Na mój zdrowy rozsądek, to najpierw powinna była zalecić mi co najwyżej dietę i ponowne badanie za jakiś okres kontrolny :? Na wszelki wypadek nie mierzę cholesterolu od tamtej pory :mrgreen: Nie lubię diet :mrgreen:

Nie wiem, z czego wynika takie podejście świetnych skądinąd lekarzy. Może i nie ze złej woli, nie z premedytacji, może z tego, że na co dzień leczą takie przypadki, które tak właśnie należy leczyć i postępują schematycznie przy "prostszych" (zdrowszych) przypadkach. Ale ja jestem mocno na tym punkcie przewrażliwiona i od razu podejrzewam najbrzydsze rzeczy :wink: Zwłaszcza, jeśli się krzywo patrzą na próby konsultacji - wtedy od razu zaczynam niemiło myśleć.

Idź na to USG, na konsultację - jeśli Ci niezależny wet potwierdzi, że dieta jest potrzebna, to przynajmniej będziesz spokojniejsza i pewniejsza siebie.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 07, 2010 12:42 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

znowu 1000% zgoda z OKI!

mój wet nawet nie odrobacza mi kotów cyklicznie a dopiero jak przekonam go, że widziałam robaka osobiście i przyniosę mu go w słoiku lub przedstawię stosowne wyniki badań kup :| i sam wysyła mnie na konsultacje do innych lekarzy specjalistów..jak czegoś nie "łumie" lub ja w niego wątpię :wink: (tak miałam z Hasanem - Czerwiec mówił, że to depresja - a ja musiałam mu zrobić wszelkie możliwe badania łącznie z ekg i odbyć z 10 konsultacji .. :roll: a wyszło tak jak mówił - depresja! po 3 miesiącach kot wstał i zacząl się bawić i sam jesć 8O )
i zawsze zaczyna od najmniej inwazyjnych badań - analizy moczu, kału, usg potem dopiero krew i inne..(no chyba, że na oko wygląda mu coś b.źle - ale przeważnie to ja panikuję, więc on stara się być rozsądny :oops: )

tillibulek pisze:rece mi opadają - naprawde o tej przychodni nie znalazlam ani jednej negatywnej opinii, a wrecz wszyscy chwala dr Borkowską

bo może chodzą tam ludzie z mało skomplikowanymi problemami (szczepienia, kleszcze, odrobaczanie...) - moi poprzedni weci też kilka lat kazali podawać RC..bo to taki schemat działania i już, "bezpiecznie" i zero inwencji! Nikt nie powie, ze kot zmarł przez alternatywne poczynania... :evil:
a swoim wetkom powiedz, że chcesz mieć pewność, co jest najlepsze dla Twojego kota..i już.


tillibulek pisze:Rubka jest zapisana na USG na poniedzialek 14.06 - na 19:40

i tego się trzymaj!
wymagluj Marcińskiego: a co to? a dlaczego? a na co?
on nie zrobi USG tylko pęcherza a całej jamy brzusznej - jakby co to też możesz zwrócić jego uwagę na inne sprawy - jeśli coś Cie kiedykolwiek niepokoiło!

edit.sens
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pon cze 07, 2010 13:26 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

OKI, Rakea, dzieki za prowadzenie za rączke - sama juz dawno bym sie w tym wszystkim pogubila :oops: :oops: :oops:

kochane jestescie, dziewczyny
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:



jeszcze tylko drobne uscislenie, nasze wetki nigdy nie krecily nosem na konsultacje u innych wetow, po prostu nigdy wczesniej nie probowalam kota gdzie indziej konsultowac, dlatego nie wiem jak zareagują, pewnie kamienna twarz bedzie

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon cze 07, 2010 13:39 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2

tillibulek pisze:OKI, Rakea, dzieki za prowadzenie za rączke - sama juz dawno bym sie w tym wszystkim pogubila :oops: :oops: :oops:

kochane jestescie, dziewczyny
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:



jeszcze tylko drobne uscislenie, nasze wetki nigdy nie krecily nosem na konsultacje u innych wetow, po prostu nigdy wczesniej nie probowalam kota gdzie indziej konsultowac, dlatego nie wiem jak zareagują, pewnie kamienna twarz bedzie


Tillku, bądź dzielna i olej kamienne twarze wetek :wink: Jeśli są takie pewne swego, to nie powinny mieć nic przeciwko konsultacjom :ok:
Trzymaj się :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 07, 2010 15:13 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

a tak w wolnej chwili (poczytaj co zalecają na Cornell'u - :wink:
http://www.vet.cornell.edu/fhc/brochures/urinary.html


przypomniało mi się:
te kamienie to struwity prawda?
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Pon cze 07, 2010 15:14 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

Ja mogę tylko potrzymać kciuki :ok:
Bo się zupełnie na tym nie znam.. :oops:

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Pon cze 07, 2010 17:00 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

My też trzymamy mocne :ok:
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Pon cze 07, 2010 22:17 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

Aluś miał kryształki... jakby co, służę radą.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto cze 08, 2010 7:07 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

Obrazek
Madziu, kciuki są, bądź dobrej myśli!!! :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto cze 08, 2010 8:49 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

hej dziewczyny,

wzielam od wetki wypis z karty, mam dwa wyniki badań moczu, zaraz je zeskanuje i wkleje

dr Borkowska jest przekonana, ze dieta daje najlepsze efekty i wcale nie chciala wprowadzac jej drastycznie z dnia na dzien, tylko mowi, ze okres przejsciowy trwalby 2 tyg. - na usg sie ucieszyla - i ogolnie nie bylo wywracania oczami - fajna lekarka, bardzo ją lubie, powiedziala, ze pecherz jest juz ladny, choc Rubka coraz bardziej zestresowana (wczoraj tak sie wyrywała, ze wbila sie we mnie pazurami i przeszla mi doslownie na plecy - taki szaliczek z kota, tylko na wysokosci bioder :roll: )

rozstawilam miski z wodą - dodatkowo kicie mają w domu 5 punktów wodopojowych + jeszcze jeden na balkonie, czyli w sumie 7 misek z wodą - widze, ze Zorka i Freya czasem lizną wodki, ale Ruby najmniej te miski interesują

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 8:51 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

Doberek :D

Jak tam wieści z frontu?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 8:52 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

Obrazek
Dzień dobry :D
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości