10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 01, 2010 20:17 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Mrata pisze:Zawsze będę to powtarzać- kontenerki są do bani, jesli ma się kota, który do nich sam nie włazi. Hipermarket, plastykowe pudło z pokrywą zamykaną na takie "zatrzaski", najlepiej metalowe i wio do weta..


A w pudełku jak kota umieszczasz, wkładasz czy wchodzi sam? Bo Lizka niestety nie jest zainteresowana miednicami, pudełkami i innymi takimi miejscami które może wypełnić kot. W każdym razie nie zauważyłam - więc obawiam się że sama nie wejdzie łatwiej niż do kontenerka. A wziąć ją na ręce mogę tylko i wyłącznie na jakąś minutę kiedy mnie wita po moim powrocie do domu, i to dopiero od jakiegoś czasu. Wzięcie kota chodzącego po domu, leżącego gdzieś - na razie póki co zakazane pod groźbą zęboczynów. Obawiam się że jak ją włożę raz do pudła, to skończy się pozwalanie nawet na takie branie na jakie pozwala teraz :roll:
Ale w sumie dobry pomysł, spróbuję kupić jakieś pudełko żeby było urozmaicenie groźnych sprzętów ;)

Dzisiaj sobie poradziłyśmy - dałam rano pół śniadania, po przyjściu dałam jeść w kontenerku, a wystającą część koty wepchnęłam kocem ;) Jakoś ją to mniej zestresowało niż wepchnięcie rękami, bo dokończyła posiłek i dopiero potem zaczęła protestować ;) Uszki duuużo lepsze, ale za tydzień jeszcze jedna wizyta :roll:

W sumie z pakowaniem kotów i kontenerkami nie mam za bardzo doświadczenia. Nasze "rodzinne" się zawsze woziło bez żadnych kontenerków - wyciągało się kotka zza tapczanu ;) , ubierało w szelki i ew. zawijało w kocyk i do samochodu... Wsiadka w garażu, wysiadka pod domem weta prosto do gabinetu, z powrotem odwrotnie... (wyprawa oczywiście w dwie osoby). W drodze "do" kot przytulony do ludzia i wystrachany, w powrotnej na kolanach albo na siedzeniu obok, i już wyluzowany i oglądający świat...
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1462
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Wto cze 01, 2010 20:59 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

I na dobranoc - Lizka wieczorna (po wczorajszym bardzo stresującym dniu...) ;)

Obrazek
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1462
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Wto cze 01, 2010 21:06 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

totalnie wyluzowana Lizunia
na chłodniczku :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 02, 2010 11:15 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Biorę pod brzuch, za kark, albo za co popadnie (jak dzicz), wkładam do pudełka i szybko nakrywam deklem, zatrzaskując klamry. Te pudełka są dość duże, nie trzeba kota "wciskać". Radziłam sobie w ten sposób ze śp Wyjczykiem, a to był ogromny, wojowniczy kocur, bardzo agresywny i kompletnie niedotykalski. Dasz radę z lizunią. Pudła są takie półprzezroczyste z jasnoniebieskimi przykrywkami.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro cze 02, 2010 13:57 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

włóczka pisze:Obrazek


O mamciu, jaka poza :1luvu:.
I te Twoje prześliczne chodniczki :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 02, 2010 15:33 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

włóczka pisze:Obrazek

Jaki słodziak z Lizuni :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Jakie rozbrajające poczucie bezpieczeństwa :D
Pozdrowienia dla zajoncka na chłodniczku :wink: :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro cze 02, 2010 16:00 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

włóczka pisze:I na dobranoc - Lizka wieczorna (po wczorajszym bardzo stresującym dniu...) ;)

Obrazek

Słodkości :)
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 14, 2010 13:20 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Oj, dawno nas nie było... ;)

A przez ten czas...

- wykorzystałyśmy patent Cioci Mraty na transport pudełkowy kota. Wkładanie wygodne, noszenie wprost przeciwnie, ale przy kocie bez apetytu przydatne - dziękuję :1luvu: Co prawda wkładając kota LATEM do plastikowego pudła czuję się jak "znęcacz", a w lecznicy miałam szansę zlecieć ze schodów ;), ale w potrzebie zadziałało i to najważniejsze :)

- duża wywlokła się służbowo na tydzień, a kot został. Trochę był z kotem mój Tata, trochę brat.... Tata kocim zdaniem - no, ktoś obcy na terenie, trzeba na dystans, na dystans (mimo że Tata już był u mnie wiele razy).... Brat - miłość od pierwszego wejrzenia. Ledwo wszedł Lizka przyszła się przywitać (widziała go pierwszy raz w życiu), potem położyła się w nocy spać do jego łóżka, w dzień umieściła się na chwilę za nim na fotelu (mnie ten zaszczyt jeszcze nigdy nie spotkał), chodziła za nim..... 8O 8O 8O No.

- miałyśmy jedno zapytanie o pannę, ale do niczego nie doszło (to raczej nie jest kot dla nigdy-dotąd-nie-zakoconej Osoby z psem...). Wielce ciekawa jestem czy to nie ta Pani która ostatnio adoptowała Orlando ze schronu ;)

- a teraz Lizunia spędza pracowicie czas upałów, jak na zdjęciach ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A z postępów - od czasu do czasu dostaję do pogłaskania CAŁY :) grzbiecik kota wyciąąąąąągniętego jak struuuuuuna na podłoooodze :)

Pozdrawiamy Zaglądających i życzymy miłego chłodku -

Lizka z plaży i jej duża ;)
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1462
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Śro lip 14, 2010 13:45 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

To widzę tak jak u nas - Sibel się zakochała w bracie mojego TŻ-ta. Teraz jak do nas przychodzi to się śmiejemy "Sibel twój narzeczony do ciebie przyszedł" :D :mrgreen:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 14, 2010 13:50 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Jestem niezmienną fanka Lizuni, a Ty piszesz tak obrazowo i ciekawie że niecierpliwie czekam co będzie dalej. Mam nadzieję że na tych schodach to nic powaznego sie Tobie niei stało. Swoją droga to Lizunia sprytna jest koteczka. Pozy leżakowania sa rozbrajające. Nie dziwię sie że jesteś zazdrosna, taka zdrajczyni z Lizuni, Ty odwalasz brudną robotę ( wożenie w kontenerku do weta) a Lizunia łasi się do brata.
Głaski dla ślicznej kici.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro lip 14, 2010 14:11 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Iburg pisze:Nie dziwię sie że jesteś zazdrosna, taka zdrajczyni z Lizuni, Ty odwalasz brudną robotę ( wożenie w kontenerku do weta) a Lizunia łasi się do brata.

No, tak poza wszystkim, to niewożącykotanigdzie są znacznie, znaaaacznie lepsi i bardziej godni zaufania.... ;)

A co do schodów - dzięki, szczęśliwie nic mi się nie stało :) Z wyższych schodów mi Pan Dr na szczęście pomógł znieść mój ładunek :) , a ja próbowałam potem zlecieć z takich mających dwa stopnie. Ale w moim przypadku to akurat normalne ;) Cytat z moich koleżanek z akademika: "Ty to powinnaś wyjść za mąż za lekarza żeby ci rany opatrywał." Ja: "Tia, ale który by się dobrowolnie zdecydował żeby być całe życie na dyżurze?..." :mrgreen:
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1462
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Śro lip 14, 2010 15:24 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Włóczka pisze:- wykorzystałyśmy patent Cioci Mraty na transport pudełkowy kota. Wkładanie wygodne, noszenie wprost przeciwnie, ale przy kocie bez apetytu przydatne - dziękuję Co prawda wkładając kota LATEM do plastikowego pudła czuję się jak "znęcacz", a w lecznicy miałam szansę zlecieć ze schodów , ale w potrzebie zadziałało i to najważniejsze
.
A, to się bardzo cieszę. Nigdy nie twierdziłam, że noszenie jest łatwe. Przeciwnie, jest bardzo ciężkie..Żeby sobie odjąć trochę wyrzutów sumienia na temat duszenia kota w plastykowym pudełku, to można w ściankach wywiercić otworki. Wtedy kot ma swieżyj wozduch a właściciel spokojne sumienie.
Moi weci mi nie pomagają. Od jednego usłyszałam (na widok pudełka) "Co się pani nosi z tym kotem jak z mszałem ?". Porównanie plastykowego pudła z rudą i wsciekłą zawartością do mszału ubawiło mnie niezwykle. Dobra, niech nie noszą pudeł, niech leczą. To akurat im wychodzi.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lip 14, 2010 20:28 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

włóczka pisze:Cytat z moich koleżanek z akademika: "Ty to powinnaś wyjść za mąż za lekarza żeby ci rany opatrywał." Ja: "Tia, ale który by się dobrowolnie zdecydował żeby być całe życie na dyżurze?..." :mrgreen:


:ryk: :ryk: :ryk:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 15, 2010 9:00 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Ja się pozachwycam i poegzaltuję, bo Lizka na parapetowej plaży prezentuje się przesłodko :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Pisz nam Włóczko (oczywiście we włóczęgowych przerwach) co u Was, bardzo lubimy tu gościć :D
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Czw lip 15, 2010 10:27 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Lizka-zdrajciuch :twisted: może wklej ją Bratu nazawsze? ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 356 gości