Ewakuacja krakowskiego schronu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 31, 2010 19:19 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

nighthawk pisze:Mojego kociejstwa nikt nie rozpoznał :crying:

http://picasaweb.google.com/mad.emka/EkipaZGarazuNr3#

I cała robota z uzyskiwaniem zaufania pewnie pójdzie w diabły :( bo upchanie całej czwórki w transportery nie przejdzie ulgowo:(



To trzeba zadzwonić do schroniska i poprosić o pomoc w odczytaniu czipów dzikusów żeby je nie stresować.
Tym bardziej że mogą mieć dom stały.

mk999

 
Posty: 3407
Od: Śro lut 10, 2010 20:25

Post » Pon maja 31, 2010 19:24 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Ja też strasznie boleję, że musiałam odczytać czipa u Tygryska, bo to buras, więc trudny to rozpoznania. Niestety łapanie udało się dopiero za drugiem razem (w odstępie 3 dni), okupione wielkim stresem kotka i moim. Do tej pory Tygrysek jest straszliwie nieufny, co jest dla mnie bardzo przykre, ale pocieszam się myślą, że to było dla jego dobra i teraz mamy przed sobą całe życie na przyzwyczajanie się do siebie...

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Pon maja 31, 2010 19:26 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

A łapanie kotków do transportera tak czy inaczej żadnego kociarza nie ominie, bo przecież raz na jakiś czas trzeba je choćby zabrać do weta. Mam nadzieję, że z czasem będzie nam szło coraz łatwiej z naszymi futrzakami.

GatoFalante

 
Posty: 88
Od: Wto maja 25, 2010 10:03

Post » Pon maja 31, 2010 19:34 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

mk999 pisze:
To trzeba zadzwonić do schroniska i poprosić o pomoc w odczytaniu czipów dzikusów żeby je nie stresować.
Tym bardziej że mogą mieć dom stały.


Dzięki, nieformalnie dom stały już mają, tylko schronisko nie ma tego w papierach. Spróbuje się dodzwonić skutecznie, na razie był z tym kłopot:(

A łapanie kotków do transportera tak czy inaczej żadnego kociarza nie ominie, bo przecież raz na jakiś czas trzeba je choćby zabrać do weta.


Owszem, ale nie chodzi o kociarza, tylko koty. Na razie mają ograniczone zaufanie do człowieka, a łapanie nie kojarzy im się z niczym przyjemnym.
Mój stres nie żadnego znaczenia, natomiast ich owszem, szczególnie, że ja nie wiem jaką mają historię, czego w życiu doświadczyły. Może nie było z nimi aż tak źle, skoro się powoli otwierają, tylko szkoda dawać im kolejnego psychicznego kopa, po którym znów będą musiały dochodzić do siebie.

nighthawk

 
Posty: 185
Od: Pon maja 24, 2010 10:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 01, 2010 7:56 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

ToraNeko pisze:A moze macie jakiegos zaprzyjaznionego weterynarza ktory albo pozyczy Wam na chwile czytnik albo po pracy podjedzie do Was odczytac Bruna? Wartaloby jednak nie opierac sie tylko na zdjeciu tylko miec stuprocentowa pewnosc ze to ten kot...


Mamy znajomą wetkę. Tylko tu naprawdę nie jest problemem ściągnięcie weta do domu tylko fakt, że Bruno bardzo się boi. Po probie odwiezienie go do lecznicy warczy i syczy jak czuje się zagrożony. Wczoraj udało mi się siedząc koło szafeczki podetknąć mu pod nos miskę z jedzeniem. Powąchał, nie zjadł ale i nie zwiał :) Później skusiłam go kawałeczkiem mięska. Wąchał z odległości 10 cm ale nie wziął z ręki. Położyłam mu na kocyku, złapał w pyszczek i zwiał za szafeczkę. Jak zjadł to chciałam mu podać następny. Zostałam obfukana, oburczana i obsyczana. Płożyłam mięsko na kocyku i wyszłam zrezygnowana.

Dzisiaj rano się zmartwiłam. Bruno nie zjadł w ogóle jedzenia ze swojej miski :( Być może podjadł moim kotom (zostawiam je razem jak jesteśmy w domu), ale pewności nie mam.

Mimo wszystko mam wrażenie, że Brunek czuje się coraz swobodniej. Szafeczka, którą uważa za swój schron jest pod umywalką a umywalka pod lustrem. Jak dziś rano robiłam makijaż to Bruno wybiegł z szafki, pobiegł do pokoju do moich kotów, usiadł na parapecie i patrzył jak pada deszcz. Potem oczywiście pędem wrócił pod szafkę, ale uważam za postęp, że wychodzi przy mnie.


Bungo - nikt się nie odezwał :(
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Wto cze 01, 2010 8:35 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast, a może sprobowałabyś drapać kota patyczkiem?
Ja dzikuskę Miskę tak uczyłam że dotyk jest fajny->do końca bambusowego patyczka przykleiłam myszkę małą (za ogonek) i takim patyczkiem ją głaskałam.Doszło do tego że jak wyciagałam patyczek to kot robił pokabrzuszek i się osmielał.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 01, 2010 8:45 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

BarbAnn pisze:Bast, a może sprobowałabyś drapać kota patyczkiem?
Ja dzikuskę Miskę tak uczyłam że dotyk jest fajny->do końca bambusowego patyczka przykleiłam myszkę małą (za ogonek) i takim patyczkiem ją głaskałam.Doszło do tego że jak wyciagałam patyczek to kot robił pokabrzuszek i się osmielał.

hmmm... nie próbowałam :oops: :oops:
Patyczek bambusowy mam, myszkę nabędę, albo zabiorę moim kotom :roll:
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Wto cze 01, 2010 8:56 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

ja jeszcze Ci napiszę że miałam dzikądzicz na długim tymczasie, gdzie na poczatku chciała mnie pożreć żywcem.a teraz jest u pani, która to pani wręcz ją tula metodą na emilkę a kot jest wniebowzięty i z radości łapeckuje.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 01, 2010 9:36 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Co to jest "na emilke"?
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11552
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto cze 01, 2010 9:53 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Discordia pisze:Co to jest "na emilke"?

Też chciałam zapytać 8O
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto cze 01, 2010 9:59 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

ja też nie wiem :oops:
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Wto cze 01, 2010 10:04 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

tak soczyscie ;)
jak znajdę obrazek to wkleję
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 01, 2010 11:10 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Basia, a moze chodzilo Ci o Elmirke z Krolika baksa?? :mrgreen:
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto cze 01, 2010 11:11 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

kosma_shiva pisze:Basia, a moze chodzilo Ci o Elmirke z Krolika baksa?? :mrgreen:


wiedzialam ze popier... imiona
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 01, 2010 11:12 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Zawsze myslalam ze to jest Elwirka. Ale nie uwirze, ze jakikolwiek, nawet najbardziej miziakowaty kot bylby z tego szczesliwy az do "lapkowania". Tam wszystkie zwierzeta od niej wialy (jak ode mnie jak bylam w jej wieku :oops: )
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11552
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 724 gości