Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 31, 2010 8:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.


To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 31, 2010 8:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.


To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?

A to trzeba tłumaczyć? 8O

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 31, 2010 8:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.


To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?

a Twoim zdaniem taka informacja nic nie wnosi? naprawdę Twoim zdaniem nic nie wynika z prawidłowo postawionej diagnozy w kwestii leczenia i dalszego postępowania ? mozesz wyjaśnic swoje stanowisko bo też go nie rozumiem.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 31, 2010 8:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
Agn pisze:
dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.


To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?

a Twoim zdaniem taka informacja nic nie wnosi? naprawdę Twoim zdaniem nic nie wynika z prawidłowo postawionej diagnozy w kwestii leczenia i dalszego postępowania ? mozesz wyjaśnic swoje stanowisko bo też go nie rozumiem.


Nenene - najpierw odpowiedź na moje pytanie.
Twoje pytania sa dość ogólne - nie twierdzę, ze chorego kota nie należy diagnozować. Rozmawiamy jednak o konkretnym kocie, co do którego nie wiadomo, czy jego kłopoty z uchem sa natury nowotworowej, czy tez nie.
Z zacytowanego przeze mnie Twojego zdania wynika, jakoby diagnoza, czy jest to nowotwór mogła znacząco wpłynąć na proces leczenia ucha Miszy. Dlatego pytam - jak?
[Zawartą w Twojej wypowiedzi sugestię, że brak diagnozy w tym konkretnym przypadku jest zaniedbaniem opiekuna - zmilczę.]

Po prostu - w czym zmieni leczenie Miszy i postępowanie z jego uchem rozpoznanie, czy ucho jest zajęte nowotworem, czy tez nie?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 31, 2010 8:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

To nie jest tylko kwestia "czy to nowotwór", ale również "jaki" - jeśli jest, a jeśli nie, to co powoduje problemy z uchem. Na te pytania badanie histopatologiczne mogłoby odpowiedzieć. W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej. Podejmować decyzje.

Tak więc nawet do szczęścia takie badanie mogłoby się przydać.



mirka_t pisze:Zabers powiedz mi słonko co ja niby do tej pory robiłam z Miszą? Czy nie chodziłam prawie codziennie do weta? Chodziłam i będę chodziła o ile jest szansa na zagojenie rany. Jeśli dostanę do ręki zaświadczenie o nowotworze złośliwym a tym samym szansa na wyleczenie zniknie przestanę kota męczyć. Tak, właśnie męczyć, bo dla Miszy życie w klatce ani wizyty u weta nie są szczęśliwym życiem. To wegetacja powiązana ze stresem.


mirka_t pisze:(...)

Rozwinę jednak moją odpowiedź dotyczącą jak to ujęła zabers ostatecznej i konkretnej diagnozy w przypadku Miszy. Diagnoza o tym czy jest nowotwór czy też go nie ma nie jest mi potrzebna do szczęścia a zwłaszcza nie jest potrzebna Miszy. Co było do wycięcia zostało wycięte i gdybym była zainteresowana badaniem wycinka tkanki z ucha Miszy to mogłam ją dać do badania po zabiegu. Nie zrobiłam tego a widziałam to, co zostało wycięte i wyglądało bardzo rakowo. Po prostu w tej chwili zostało zrobione wszystko, co było możliwe i jeśli rana nie zagoi się w najbliższym czasie to myślę, że nie zagoi się już nigdy. Jedyne, co jeszcze będę mogła zrobić to dać do badania wymaz z rany, choć rana nie wyglądała na zainfekowaną bakterią.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 31, 2010 9:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Nenene - najpierw odpowiedź na moje pytanie.
Twoje pytania sa dość ogólne - nie twierdzę, ze chorego kota nie należy diagnozować. Rozmawiamy jednak o konkretnym kocie, co do którego nie wiadomo, czy jego kłopoty z uchem sa natury nowotworowej, czy tez nie.
Z zacytowanego przeze mnie Twojego zdania wynika, jakoby diagnoza, czy jest to nowotwór mogła znacząco wpłynąć na proces leczenia ucha Miszy. Dlatego pytam - jak?
[Zawartą w Twojej wypowiedzi sugestię, że brak diagnozy w tym konkretnym przypadku jest zaniedbaniem opiekuna - zmilczę.]

Po prostu - w czym zmieni leczenie Miszy i postępowanie z jego uchem rozpoznanie, czy ucho jest zajęte nowotworem, czy tez nie?

Jana już odpowiedziała więc nie bede się powtarzać
czy w związku z tym mozesz wyjaśnic własne stanowisko?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 31, 2010 9:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:To nie jest tylko kwestia "czy to nowotwór", ale również "jaki" - jeśli jest, a jeśli nie, to co powoduje problemy z uchem. Na te pytania badanie histopatologiczne mogłoby odpowiedzieć. W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej. Podejmować decyzje....

No i kurcze znowu ciężko zignorować, bo bezsens z tego postu aż kipi. Jana chora małżowina Miszy została ucięta maksymalnie głęboko jak się dało a tym samym nie ma tam zmienionych tkanek. Jeśli byt to nowotwór niezłośliwy to go nie ma. Jeśli jest nowotwór złośliwy i rana nadal będzie się paprała a także zacznie narastać zmieniona tkanka to dowiem się o tym bez badania histopatologicznego.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 31, 2010 9:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

A o przerzutach słyszałaś? :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 31, 2010 9:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Nowotwór złośliwy ma przerzuty i jesli takie nastąpią to będzie widać po kocie. Diagnoza nie zapobiegnie przerzutom.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 31, 2010 9:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Nowotwór złośliwy ma przerzuty i jesli takie nastąpią to będzie widać po kocie. Diagnoza nie zapobiegnie przerzutom.

jak będzie widać po kocie? też nie rozumiem
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 31, 2010 9:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?

Ustalenie źródła zakażenia w uchu jest istotne np. do:
1. do doboru/bądź nie, odpowiednich leków
2. do podjęcia decyzji o dalszej opiece (jeśli tak, to jakiej)/ bądź nie.
Bez medycznego określenia przyczyn jest to wróżenie z fusów. patrz. przykładowe cytaty poniżej:
mirka_t pisze:...jeśli rana nie zagoi się w najbliższym czasie to myślę, że nie zagoi się już nigdy. Jedyne, co jeszcze będę mogła zrobić to dać do badania wymaz z rany, choć rana nie wyglądała na zainfekowaną bakterią.

i dalej:
mirka_t pisze:Jeśli byt to nowotwór niezłośliwy to go nie ma. Jeśli jest nowotwór złośliwy i rana nadal będzie się paprała a także zacznie narastać zmieniona tkanka to dowiem się o tym bez badania histopatologicznego.

(podkreślenia moje - zabers)


Jana pisze:...W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej....

Co do opieki paliatywnej Mirka zajęła już stanowisko ( Patrz cytat:),
mirka_t pisze:... Opieka paliatywna jest w hospicjum....

ale bez określenia przyczyn również nie wiadomo będzie, czy Misza kwalifikuje się jako kot hospicyjny.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 31, 2010 9:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Diagnoza pozwala dobrać właściwe leczenie i / lub postępowanie.

mirka_t pisze: (...)Jeśli dostanę do ręki zaświadczenie o nowotworze złośliwym a tym samym szansa na wyleczenie zniknie przestanę kota męczyć. Tak, właśnie męczyć, bo dla Miszy życie w klatce ani wizyty u weta nie są szczęśliwym życiem. To wegetacja powiązana ze stresem.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 31, 2010 9:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Diagnoza pozwala dobrać właściwe leczenie i / lub postępowanie.

Jana, a orientujesz się jak wygląda w Polsce leczenie nowotworów złośliwych u kotów?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon maja 31, 2010 9:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:A o przerzutach słyszałaś? :)


No.
I co z tego?

Przerzuty są zwykle nieoperacyjne. O ile nowotwór pierwotny [w zalezności od tego jaki jest, jak wygląda i gdzie jest umiejscowiony] można usunąć operacyjnie, to z przerzutami się tego nie robi - nie ma właściwie żadnych efektów terapeutycznych operowania przerzutów.

Co do sensownego diagnozowania.
Jeśli chodzi o moje działania - wszelka diagnostyka jest rozpatrywana pod kątem tego, jakie wymierne efekty może przynieść konkretnemu kotu.
Dość ogólne twierdzenie Jany:
Jana pisze:To nie jest tylko kwestia "czy to nowotwór", ale również "jaki" - jeśli jest, a jeśli nie, to co powoduje problemy z uchem. Na te pytania badanie histopatologiczne mogłoby odpowiedzieć. W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej. Podejmować decyzje.

Tak więc nawet do szczęścia takie badanie mogłoby się przydać.

jest oczywiście prawdziwe.
Natomiast dalsza szczegółowa diagnostyka z czym mamy do czynienia, w kwestii akurat leczenia i `szczęścia` Miszy niczego nie wniesie.
Poza oczywiście:
1. faktem, że Mirka będzie wiedzieć z czym ma do czynienia i będzie mogła się pochwalić Dalii ile to kasy wydała na diagnostykę i leczenie, czym pewnie zamknie jej twarz, bo dalia nie będzie się miała już czego czepić.
2. faktem, ze Mirka będzie mogła w spokoju ducha i za aprobatą nawet niechętnych jej osób uśpić kota z nowotworem, przerzutami i opornego w obsłudze.
3. [gdyby jednak okazało się, że to nie nowotwór] faktem zadowolenia dalii w kwestii wszechstronnej, szczegółowej [no i oczywiście kosztownej] diagnostyki, co prawdopodobnie skutkowałoby również przyzwoleniem na eutanazję nieleczącego się i opornego w obsłudze kota.
Powyższe trzy konsekwencje dalszej diagnostyki Miszy jak widać nie obejmują ani komfortu życia, ani polepszenia stanu Miszy. Bo ja ich po prostu nie widzę. W tym konkretnym przypadku.

Wracając do mnie i moich zasad postępowania - diagnostyka ma mieć znaczenie dla kota - a nie dla mnie. Każde moje posunięcie w przypadku kota, który jest trudny w leczeniu i diagnostyce konsultuję z Doc pod względem sensowności tych posunięć dla kota.
W skrócie - co nabyta w drodze diagnostyki wiedza może przynieść kotu. Nie mnie.
[BTW - warto starać się zrozumieć moja odpowiedź na pytanie Jany w moim wątku o to, czy kocięta miały zrobioną morfologię].

Nie sztuką jest uzbierać tysiące na szczegółową diagnostykę jednego kota. Sztuką jest - mając pod opieką kilka problematycznych kotów i dysponując pieniędzmi darczyńców - tak organizować leczenie i diagnostykę, by była ona z jak największym pożytkiem dla kota.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 31, 2010 9:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Nie odpowiadam dalia, bo oczywiście się brzydzę. Napiszę parę słów dla osób czytających mój wątek, które również mogą zastanawiać się jak widać po kocie, że źle się czuje i jak można łączyć ten fakt z nowotworem.
W przypadku Miszy, jeśli ucho nadal będzie się paprało i narastała zmieniona tkanka a kot zacznie przy tym chudnąć, zacznie mieć problemy z oddychaniem , wątrobą czy jakiekolwiek inne można sądzić, że te dodatkowe problemy są spowodowane przerzutami. Przy tym wszystkim Misza to kot stary, zniszczony i nie pro ludzki.

Kropka była młoda i nawet dość miła. Miała FeLV, ale na samo FeLV kot nie umiera. Widziałam, gdy zaczęła czuć się gorzej. Po prostu mniej jadła, zaczęła wymiotować. Karmiłam ją kroplówkami tak długo na ile się dało. Dostawała środek przeciwbólowy i zarazem przeciwgorączkowy, gdy zaczęła gorączkować. Sekcja po eutanazji wykazała nowotwór.

To jelita Kropki http://img571.imageshack.us/img571/4149/p1150509.jpg
a to wątroba. http://img576.imageshack.us/img576/1300/p1150512.jpg


Diagnozowanie Kropki byłoby męczeniem jej w ostatnie dni życia. Bardzo nie lubiła wizyt u weta.
Ostatnio edytowano Pon maja 31, 2010 9:59 przez mirka_t, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88 i 827 gości