dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.
To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.
Agn pisze:dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.
To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?
Agn pisze:dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.
To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?
dalia pisze:Agn pisze:dalia pisze:Nie rozumiem dlaczego informacja czy u Miszy jest nowotwór czy nie, nie jest przydatna.
To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?
a Twoim zdaniem taka informacja nic nie wnosi? naprawdę Twoim zdaniem nic nie wynika z prawidłowo postawionej diagnozy w kwestii leczenia i dalszego postępowania ? mozesz wyjaśnic swoje stanowisko bo też go nie rozumiem.
mirka_t pisze:Zabers powiedz mi słonko co ja niby do tej pory robiłam z Miszą? Czy nie chodziłam prawie codziennie do weta? Chodziłam i będę chodziła o ile jest szansa na zagojenie rany. Jeśli dostanę do ręki zaświadczenie o nowotworze złośliwym a tym samym szansa na wyleczenie zniknie przestanę kota męczyć. Tak, właśnie męczyć, bo dla Miszy życie w klatce ani wizyty u weta nie są szczęśliwym życiem. To wegetacja powiązana ze stresem.
mirka_t pisze:(...)
Rozwinę jednak moją odpowiedź dotyczącą jak to ujęła zabers ostatecznej i konkretnej diagnozy w przypadku Miszy. Diagnoza o tym czy jest nowotwór czy też go nie ma nie jest mi potrzebna do szczęścia a zwłaszcza nie jest potrzebna Miszy. Co było do wycięcia zostało wycięte i gdybym była zainteresowana badaniem wycinka tkanki z ucha Miszy to mogłam ją dać do badania po zabiegu. Nie zrobiłam tego a widziałam to, co zostało wycięte i wyglądało bardzo rakowo. Po prostu w tej chwili zostało zrobione wszystko, co było możliwe i jeśli rana nie zagoi się w najbliższym czasie to myślę, że nie zagoi się już nigdy. Jedyne, co jeszcze będę mogła zrobić to dać do badania wymaz z rany, choć rana nie wyglądała na zainfekowaną bakterią.
Agn pisze:Nenene - najpierw odpowiedź na moje pytanie.
Twoje pytania sa dość ogólne - nie twierdzę, ze chorego kota nie należy diagnozować. Rozmawiamy jednak o konkretnym kocie, co do którego nie wiadomo, czy jego kłopoty z uchem sa natury nowotworowej, czy tez nie.
Z zacytowanego przeze mnie Twojego zdania wynika, jakoby diagnoza, czy jest to nowotwór mogła znacząco wpłynąć na proces leczenia ucha Miszy. Dlatego pytam - jak?
[Zawartą w Twojej wypowiedzi sugestię, że brak diagnozy w tym konkretnym przypadku jest zaniedbaniem opiekuna - zmilczę.]
Po prostu - w czym zmieni leczenie Miszy i postępowanie z jego uchem rozpoznanie, czy ucho jest zajęte nowotworem, czy tez nie?
Jana pisze:To nie jest tylko kwestia "czy to nowotwór", ale również "jaki" - jeśli jest, a jeśli nie, to co powoduje problemy z uchem. Na te pytania badanie histopatologiczne mogłoby odpowiedzieć. W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej. Podejmować decyzje....
mirka_t pisze:Nowotwór złośliwy ma przerzuty i jesli takie nastąpią to będzie widać po kocie. Diagnoza nie zapobiegnie przerzutom.
Agn pisze:To może mi wytłumaczysz do czego byłaby przydatna? Co z niej - w kwestii leczenia i dalszego postępowania z kotem - może wynikać?
mirka_t pisze:...jeśli rana nie zagoi się w najbliższym czasie to myślę, że nie zagoi się już nigdy. Jedyne, co jeszcze będę mogła zrobić to dać do badania wymaz z rany, choć rana nie wyglądała na zainfekowaną bakterią.
mirka_t pisze:Jeśli byt to nowotwór niezłośliwy to go nie ma. Jeśli jest nowotwór złośliwy i rana nadal będzie się paprała a także zacznie narastać zmieniona tkanka to dowiem się o tym bez badania histopatologicznego.
Jana pisze:...W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej....
mirka_t pisze:... Opieka paliatywna jest w hospicjum....
mirka_t pisze: (...)Jeśli dostanę do ręki zaświadczenie o nowotworze złośliwym a tym samym szansa na wyleczenie zniknie przestanę kota męczyć. Tak, właśnie męczyć, bo dla Miszy życie w klatce ani wizyty u weta nie są szczęśliwym życiem. To wegetacja powiązana ze stresem.
Jana pisze:Diagnoza pozwala dobrać właściwe leczenie i / lub postępowanie.
Jana pisze:A o przerzutach słyszałaś?
Jana pisze:To nie jest tylko kwestia "czy to nowotwór", ale również "jaki" - jeśli jest, a jeśli nie, to co powoduje problemy z uchem. Na te pytania badanie histopatologiczne mogłoby odpowiedzieć. W zależności od rodzaju i powodu zmian można ustalić leczenie albo rodzaj opieki paliatywnej. Podejmować decyzje.
Tak więc nawet do szczęścia takie badanie mogłoby się przydać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88 i 820 gości