Nie ma Gai - [']. już pięć lat. w sercach na zawsze

Korciaczki pisze:Gajka

i Djunka

napatrzec sie nie moge na te slicznotki :1luvu:

a Gajka na pierwszej focie ma minke jak kot ze szreka

Strasznie slodka, rozbrajajaca :1luvu:

Az by sie chcialo porzadnego, siarczystego caluska skrasc :1luvu:

Obie sa przepiekne, obledne, cudne :1luvu:

no faktycznie: prześliczne są obie, do zakochania :1luvu:

witam slicznotki w ten paskudny, deszczowy dzien. Burza idzie :evil:

Kociara82 pisze:witam slicznotki w ten paskudny, deszczowy dzien. Burza idzie

u nas już grzmi i leje

Kociarko, pieknie Djunke przerobilas, slicznie jej w tych kwiatuszkach :mrgreen:

zdjecia jak zwykle niesamowite... kocham buraski

ciesze sie ze sie podoba

u mnie juz po burzy, slonce niesmialo wyglada zza chmur i ptaszki cwierkaja

A my w tę burzę akurat na rowerach byliśmy :evil:

Kociaro - dziękujemy za prezenciki :1luvu:

A u naszych tymczasów:

Djunka znowu dzisiaj płacze

. Co jakis czas coś jej się przypomina i chodzi i płacze :cry:

Patrzy się człowiekowi prosto w oczy i tylko: mau i mau. Najwyraźniej chce wyjść...
A jej nie można oddac do domu wychodzącego, bo "poszła byw długą" i tyle ją widzieli...
Czytaliśmy, że najlepiej uzbroić się w cierpliwość i ignorować takie zachowanie albo próbować odwrócić uwagę, zająć czymś innym, np. poczęsttowac czymś smacznym. Raz daliśmy jej powąchać koci miętkę i trochę wariowała, ale przynajmniej zapomniała o oknach...
Djuna to wierna kotka, zazdrosna o sojego opiekuna, chce go mieć na wyłaczność: dopiero po dwóch dniach "wybaczyła" , że Gaja zajęła jej miejsce na łózku. Przez dwa dni po tym "incydencie" była obrażona i omijała to miejsce z daleka.
To trudna kotka, ale kto zdobędzie jej zaufanie będzie miał prawdziwego przyjaciela, w którym drzemie odrobina tygrysa.

Domek Djuny narazie się nie odezwał ponownie. Może się jeszcze odezwie, ale nie wiemy czy na tym etapie oddawać ją do domu jakiegokolwiek (choć i tak o nią, z wyjątkiem tego jednego nie pytał). To musiał by być bardzo wyrozumiały, cierpliwy domek.
Nam w zasadzie nie przeszkadza to zachowanie (płacz przy okienku). Trrochę popłacze, poskarży się i po chwili przechodzi...
Myślimy, że w ogóle jej to z czasem przejdzie, przyzwyczai się. Liczymy też na tego Feliwaya, którego zakupimy w najbliższym czasie...

A oto Djuna w innym, swoim lepszym wydaniu:

Djunka z gają pod jednym stołem (bywa i tak

)

I Djunka łaskawa:

Obrazek

I pozdrowienia również od Gai Sierotki, która jest najsłodszą przytulanką

Jutro jedziemy oglądać ząbki, bo już nie możemy doczekać się "werdyktu".

Pozdrawiamy wszystkich

Korciaczki pisze:A oto Djuna w innym, swoim lepszym wydaniu:

Djunka z gają pod jednym stołem (bywa i tak )

I Djunka łaskawa:

I pozdrowienia również od Gai Sierotki, która jest najsłodszą przytulanką Jutro jedziemy oglądać ząbki, bo już nie możemy doczekać się "werdyktu".

Pozdrawiamy wszystkich

wooooow

oby jak najczesciej tak błogo, w zgodzie, w asymilacji z kotkami i z ludzkimi kolanami - cudowne widoki

no ciekawe co z ząbkami, moja Rubcia ma tak samo i wetka wcale nie plakala, ze to cos powaznego...

musiala byc bardzo mocno zwiazana emocjonalnie ze swoja pania i poprzednim domkiem. Mysle, ze to miauczenie, to nawolywanie to tesknota, wielka tesknota za najukochansza pancia, ktorej nikt nigdy nie zastapi.
Zal mi kici

Jest taka kochana :1luvu:

I taka wrazliwa :1luvu:

Ale bliziutko siebie

. czas, czas, czas i mogło by byc może cos z tego trwalszego :mrgreen:

Djunę może uszczęsliwiłby po prostu zabezpieczony balkon-to taka namiastka dworu jednak.Piekna z niej kota jest.

a Gaja :1luvu:

kciuki za te dziasła, ja mam nadzieje, ze będzie wyrok łagodny :wink:

dzien doberek, Korciaczki, Gaju, Dju... :1luvu:

za miauczące nerwowo koty
A zdjecia-jak zwykle cudne

Nie ma Gai - [']. już pięć lat. w sercach na zawsze

Kto przegląda forum