Sybirek wskoczył na pieniek leciutko, z zapasem. Trykot metodą mieszaną - przód kota wskoczył i leżał na pieńku, tył kota wisiał i przebierał łapami, żeby się wdrapać do końca

. Uznały pieniek za świetne miejsce nadzoru, bo kawałek dalej wydobywałam hortensje z chwastów
Trykot jest nieco mniej skoczny niż Sybi, ale twardo usiłuje mu dorównać, co czasem jeży włos na głowie. Wczoraj gruchnął na ziemię, bo nie doskoczył za Sybirkiem na lodówkę.
Birfanko, dziękuję, ale działce sporo brakuje. Za jakieś dwadzieścia lat może ogarnę ją do końca, bo też chce sobie czasem poleżeć odłogiem

i powoli to idzie. Poza tym koty lubią brodzić w wysokich chabaziach, bo ich nie widać i można mnie o zawał przyprawiać
Ukochane kocie chwastowisko.

Poza tym na dzikich rubieżach działki rosną poziomki...

i zawsze można wyskoczyć po grzyby na śniadanie, więc szkoda to ruszać. Jak wykończę chemicznie chwasty, to poziomki też. Ręcznie byłoby ciężko, więc pewnie tak zostanie.