» Nie maja 30, 2010 22:31
Re: Potrzebny DT dla kota z nóżką w gipsie
Skróciłam, 1662 znaki ze spacjami, tak może być czy jeszcze za długie?
Bruno – pacjent jednej z łódzkich lecznic. Leży w tej swojej klateczce tak spokojnie, nie zaczepia, nie zagaduje, nie narzuca się, jak by uważał że nie zasługuje na niczyją uwagę i miłość.
Wyjęłam go z klateczki, wzięłam na ręce, przytuliłam i poznałam jego prawdziwa naturę. To kot kocha człowieka, kocha się przytulać, miziać, wkleja się w człowieka całym sobą, tak żeby maksymalnie wykorzystać ten czas, kiedy jest blisko człowieka. Mruży oczki, odpływa, marząc gdzieś w głębi że tak już będzie zawsze. Wyciąga się zadowolony, rozmruczany.
Serce pęka kiedy czas się kończy i trzeba go odłożyć z powrotem do klateczki. Zastyga w swojej dawnej pozie, znowu nie doprasza się, nie nawołuje, jak by uznał że czas się skończył, że więcej mu się nie należy...
Bruno został znaleziony na ulicy, najprawdopodobniej po wypadku komunikacyjnym. Lewa kość udowa złamana. Kotek przeszedł zabieg operacyjny, nóżka jest opatrzona. Radzi sobie bardzo dobrze, normalnie korzysta z kuwety. Bruno w lecznicy nie może zostać, nie wymaga on nakładu pracy przy opiece. Musi mieć gips do około 20 czerwca, potem trzeba wykonać zdjęcie RTG nóżki, powinien odzyskać pełną sprawność. Jest wykastrowany. Ma ujemne testy FelV/FiV.
Siedzi mi ten kot w głowie, jego miłość do człowieka, jego mądre oczy, które wpatrują się w człowieka gdy jest na rękach, i jego obojętny wzrok, kiedy wraca do klatki, w cichym i nie nachalnym oczekiwaniu, aż przyjdzie ktoś specjalnie po niego, przytuli i zabierze do domu, który będzie jego już na zawsze, w którym będzie mógł uwierzyć, że zasługuje na miłość i będzie mógł ją stokrotnie odwzajemnić...
Zdjęcia nawet w 5% nie oddają wyjątkowości tego kota.
Ostatnio edytowano Nie maja 30, 2010 22:33 przez
gosiaa, łącznie edytowano 1 raz