no niestety tak się poskładało ...
żal straszny tych kotow że kolejne dni będą siedzieć ale cóż poradzić
mam wolne w poniedziałek to zaraz rano do nich polece, wczoraj byłam pzed południem nakarmiłam, wymiziałam, ale wetki nie ma a mąż sie rozchorował, dziś będą same chyba cały czas, więc jutro z rana muszę skoczyć ...
a wczoraj szukałam całe popołudnie i wieczór Krówki, kotki która mieszka u mojej siostry na wsi, rano siostra zastała widok przed domem pełno krwi i sierści , Krówki nie ma nadal ....
obeszliśmy wszystkie okoliczne zabudowania, krzaki, pola, ale tam wszędzie woda po kolana w polach, chodziliśmy tam w gumowcach, ale kot chyba by nie polazł tam, sama nie wiem już co myśleć...
z Malinką też problemy .... ach wszystko pod górkę..
