Marfefiątka, zwane też Karotkami, a także Bursztynkiem i Amber

- trochę lepiej. Dostały steryd, widzę poprawę...
Są cudne, megakontaktowe, mają tylko wyraźną tentencję do włażenia we własne kupy, więc niestety prawie codziennie muszą być lekko przepierane. Chłopczyk sam się nie myje, dziewuszka próbuje. Nie pisałam jeszcze, że są wyjątkowo dzielne. Nie lubią zakraplania oczek, gdy zbliża się krytyczny moment zaciskają je, naiwnie wierząc, że któraś dawka je ominie. Dziewczynka zmienia się w malutką, wściekłą furię, gdy ktoś przeszkadza jej w jedzeniu i wydaje barrrrdzo groźne odgłosy...
Psiama - dzięki, w razie potrzeby - będę pisać. Na razie nie planuję zmiany weta, ufam obecnemu i jeszcze nigdy się na nim nie przejechałam
