casica pisze:Gibutkowa, schronisko popełniło błąd. Naprawdę chcesz udowadniać, że nie? Co mnie wkurza? Zrzucanie odpowiedzialności na innych. I mam tu na myśli wyłącznie kwestie formalne.
Przykład prawdziwy: wyadoptowałam kota przyjaciółce, bez umowy. Popelnilam błąd, nie wiem gdzie jest kot. Nic nie mogę zrobić. Czyja to jest wina? Moja. Do kogo mam pretensje? Do siebie. To przede wszystkim. Wszystkie inne kwestie, to są już inne kwestie. Podstawą wszystkich problemów jest mój błąd. Nigdy więcej nie oddam kota bez umowy. Kimkolwiek by ten ktoś nie był. Nie i już.
I tak należy to postrzegać - u podstaw wszystkich obecnych problemów leży zlekceważenie strony formalnej, tyle. I nie ma znaczenia oplatanie, że zaufana, że znana, że cos tam jeszcze. Moja przyjaciółka, była moją przyjaciółką od studiów, kawał czasu. Zaufałam, zachowałam się nieodpowiedzialnie i kretyńsko.
I daruj sobie demagogiczne przykładyOwszem winien jest zawsze gwałciciel. Ale dziewczyna, która z dyskoteki wychodzi do parku z obcymi facetami pić alkohol, może się spodziewać, że konsekwencje będą fatalne. Oczywiście nie zmniejsza to winy gwałciciela, ale że sama ofiara się do zdarzenia przyczyniła, to jest oczywiste.
No dobrze, zostawmy sprawy formalne... Naprawdę nieważny jest fakt, że w wyniku fatalnego splotu okoliczności 2 (tyle wiemy...) kotki wylądowały na ulicy kompletnie do tego nieprzystosowane?! Kotki nauczone w schronisku podawania jedzienia, ciepła i własnego kata nagle znalazły się na ulicy pełnej nieznanych dla nich niebezpieczeństw! Nie rozumiem, że osoby, które logując się na Miau w pewien sposób deklarują miłośc (czy choćby sympatie) do tych zwierząt, a jednocześnie najważniejszej sprawy nie chcą (lub nie potrafią) dostrzec... Ludzie, mnóstwo kotów jest ratowanych z ulicy przed niebezpieczeństwem, tu właśnie to kotkom zafundowano! To najważniejsza sprawa, wszystko toczy sie tylko wokół tego!