Radlin i koty Pani I. bez zmian ... WATEK DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 25, 2010 23:31 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

I faktycznie piasek z piaskarni można kupić - nie wiem jak nie wiem gdzie, u mnie w pobliżu akurat jak miałam kota a nie było żwirków były piaskowe wydmy - sie szło i sie w siate brało ;)

Miski do prania koszt ok 5 zł płaskie całkiem, dosyć duże Carrefour albo inne bydlemarket ;) Sama planuję kupić bo mają wyższe boczki niż kuwety, a moja lalunia dopuszcza się na krytej kuwecie takich czynów, że pożalsięboże - wszędzie żwir jakby tornado przeszło :( Niestety tylko w lecie mam możliwość używać kuwety otwartej - chodzą na balkon kociaste, bo inaczej mogłabym swoją oddać...

Co do TV - oni się nie wezmą za sprawę niepewną - jak coś jest upolitycznione - chcą na to dowodów... Człowieka też nie weźmiesz i nie zmusisz do mówienia, jak nie będą mieli materiału zgranego to im chociaż na reportaż starczą te dowody i narracja a tak nic. Tu nie o pomoc chodzi tylko o kasę, więc materiał musi być soczysty.. Taka bolesna prawda - potencjał jest, bo się już czasy prl skończyły i nikt tej pani tak nie powinien traktować, ale słowo przeciw słowu to mało żeby się prokuratura zainteresowała ponad podziałami politycznymi i tv też..

Jak pani chce pisać do strasbourga, to niech nie tylko o sobie pisze - rada europy wykoncypowała konwencję dotyczącą ochrony zwierząt towarzyszących - pet animals, polska co prawda nie jest jej stroną, chociaż ustawa nasza jest do tej konwencji bardzo podobna, ale to świadczy że oni i o zwierzakach myślą, może spokojnie pani wrzucić że działa w ramach pomocy zwierzętom i ją za to wytykają palcami :)


I tłumacz pani Irenie jedno, bo w takich sytuacjach emocje biorą górę - niech uderza na zimno, bez zbędnych słów, próśb i kłótni.
"Dzieńdobry proszę mi pomóc, chcę złożyć doniesienie zauważonym o przestępstwie"
"Dzieńdobry pani ireno, jeszcze pani mało problemów?"
"Panie sierżancie, chciałabym przystąpić do spisania zeznania"
"Niech mnie pani nie wkur.. i wypierd.."
"Oczywiście, już sobie pójdę, PANIE posterunkowy (nazwisko mogłoby paść, najlepiej tak przekręcone żeby pan posterunkowy je sam poprawił, a jeśli nie padnie niech pani się sama poprawi"

I pani Irenka wychodzi i za rogiem sobie sprawdza czy się jej dobrze nagrało na ten dyktafon w biustonoszu, tak żeby jej nie zauważyli :)

A potem sobie pisze na pana posterunkowego, do komendanta jednostki nadrzędnej - będzie że pewnie powiatowej, że po raz kolejny ktoś jej tak odmówił i że ma obawy pisząc to zażalenie, że się pan posterunkowy będzie na niej mścił, bo już się spotkała z nieprzyjemnościami ze strony funkcjonariuszy, ale ona już przekazała w razie czego kopię tego listu i dowody w sprawie ludziom niezależnym, których pan posterunkowy nie znajdzie i jakby jej się coś nie daj boże stało i sprawców się znaleźć nie dało, to ktoś inny w tej sprawie się zajmie odpowiednio i pewnie mniej dyskretnie, bo ona się już i tak za bardzo boi żyć w swoim mieście przy takich stróżach prawa... Bez obrażania ludzi, konkret, konkret konkret, z wyrazami szacunku i głębokiego uniżenia. Pełen Ice Cold :)
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 26, 2010 0:37 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

:ok:
Legnica
 

Post » Śro maja 26, 2010 10:16 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

POSZUKIWANA FUNDACJA-STOWARZYSZENIE KTÓRE ZECHCIAŁO BY PRZYJĄĆ "WN" POD SWOJE SKRZYDŁA....on nie może zostać w tym miejscu, bo nie ma tam warunków dla chorego kota.... będe rozmawiac z p. Irena aby go oddała, póki co sobie tego nie wyobraża....ja nie widze wyjścia póki co...
prosze o info o fundacjach które przyjmuja koty - najlepiej ze śląska na początek

jak dla mnie 15 kotów trzebabyło by zabrać....większośc to kocury niewykastrowane...ale zabiegami juz ja bym sie zajęła, fajnie gdyby od razu potem mogły udac sie w lepszy kąt - to sa koty przyzwyczajone do człowieka...niektóre ogromnie miziaste... ale moga byc tez chore.....PROSZE O ODZEW i POMOC w szukaniu takich fundacji ...ja teraz nie mam niestety czasu zajmowac sie tym (pisze mgr "na jutro").... jesli juz ktoś sie zdeklaruje wtedy załatwiamy kastracje, no i rozmawiam z p.irena co i jak

Obrazek

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Śro maja 26, 2010 11:02 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

co myslicie o Fundacji "Przyjaciele dla Zwierząt" z Katowic?
widze ż maja sporo interwencji na koncie.... nie chce żeby jej te zwierzaki wszystkie odebrano, a juz na pewno nie "siłą".... jeszcze kto ja wexmie za "wróżke-zbieraczke" a tego bym nie chciała

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Śro maja 26, 2010 16:39 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

w góre........

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Śro maja 26, 2010 17:41 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

viewtopic.php?f=1&t=49504&hilit=radlin
To jest mój wątek o tej samej pani sprzed 4 lat. Jest bardzo krótki, proszę przeczytajcie.

W mojej poprzedniej pracy leczyłam zwierzęta tej pani, próbowałam jej pomóc.
Niestety wg mnie ta pani jest niestabilna psychicznie, zbiera koty, świadomie dopuszcza do ich rozmnażania się, nie pozwala na kastracje/sterylizacje.

Jak przynosiła ślepe mioty do eutanazji, okazywało się że zostawiała po 1-2 kocięta z miotu.
Jak Radlin wyasygnował środki na sterylizacje i kastracje bezdomnych kotów - głównie po apelach tej pani - i wyznaczył najbliższą lecznicę, czyli moją byłą pracę - pani powiedziała że mój (obecnie były) szef nie będzie jej robił tych zabiegów.

Przychodziła leczyć zwierzęta na kredyt, najczęściej nie zwracając pieniędzy, a jak w końcu szef powiedział że może przychodzić tylko płatnie, to zbluzgała go na całe miasto i się obraziła. Nawet nie wiem gdzie się przeniosła.

Przychodziła się żalić i skarżyć na wszystkich dookoła, ale równocześnie nie pozwalała sobie pomóc. Wtedy też "pisała do Strasburga".

Jej koty chorowały na białaczkę i bardzo mocny katar koci, wątpię żeby coś się zmieniło w tej materii.

Nie zgadzała się na wyadoptowywanie kociąt, nie chciała oddawać żadnych kotów.

Żadna pomoc się nie sprawdzi, jeżeli to się nie zmieni.
Ona na miejsce zabranych kotów będzie sobie znajdować nowe.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Śro maja 26, 2010 20:49 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

Zawsze jest druga strona medalu oczywiście, dlatego ja prosiłam żeby B. uczuliła pania I. żeby była spokojna i rzeczowa i miała na to wszystko co mówi prawdziwe dowody. Bo inaczej można się ośmieszać w nieskończoność :|
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 26, 2010 21:33 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

bluerat pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=49504&hilit=radlin
To jest mój wątek o tej samej pani sprzed 4 lat. Jest bardzo krótki, proszę przeczytajcie.

W mojej poprzedniej pracy leczyłam zwierzęta tej pani, próbowałam jej pomóc.
Niestety wg mnie ta pani jest niestabilna psychicznie, zbiera koty, świadomie dopuszcza do ich rozmnażania się, nie pozwala na kastracje/sterylizacje.

Jak przynosiła ślepe mioty do eutanazji, okazywało się że zostawiała po 1-2 kocięta z miotu.
Jak Radlin wyasygnował środki na sterylizacje i kastracje bezdomnych kotów - głównie po apelach tej pani - i wyznaczył najbliższą lecznicę, czyli moją byłą pracę - pani powiedziała że mój (obecnie były) szef nie będzie jej robił tych zabiegów.

Przychodziła leczyć zwierzęta na kredyt, najczęściej nie zwracając pieniędzy, a jak w końcu szef powiedział że może przychodzić tylko płatnie, to zbluzgała go na całe miasto i się obraziła. Nawet nie wiem gdzie się przeniosła.

Przychodziła się żalić i skarżyć na wszystkich dookoła, ale równocześnie nie pozwalała sobie pomóc. Wtedy też "pisała do Strasburga".

Jej koty chorowały na białaczkę i bardzo mocny katar koci, wątpię żeby coś się zmieniło w tej materii.

Nie zgadzała się na wyadoptowywanie kociąt, nie chciała oddawać żadnych kotów.

Żadna pomoc się nie sprawdzi, jeżeli to się nie zmieni.
Ona na miejsce zabranych kotów będzie sobie znajdować nowe.


Witam, wiem kim Pani jest...wiem że pomagała Pani przy bezdomnych kotach i osoby dokarmiające chwaliły Panią, natomiast co do Pani byłego szefa to powiem dwa słowa... jest bardzo dobrym lekarzem weterynarii....chyba najlepszym w Rybniku (porównanie opinii wielu znajomych)....jednak jesli chodzi o cos co nazywa sie powołaniem to wydaje mi sie że jest u tego pana na bardzo niskim poziomie... i nawet jesli sie pokółcili to prosze mi powiedzieć jak można odmówić przyjęcia mocno pobitego kota, wiedzac że o danej godzinie dotarcie do nastepnego weterynarza to kwestia jakis 4 h.... ?

u lekarza u którego Pani Irena teraz leczy swoje koty też leczy na kredyt, też ma długi, oddaje ile może (rozmawiałam z nim)...ale ten gabinet przepuścił niektóre długi mimo tego ze marże maja wysoką...wiec jednak można pomóc mimo chęci zarobienia

ja bym też zostawiła po 1 kociaku (chyba że pewne było ze sa chore)

ale faktem jest że rozmnażaja jej sie koty i choroby.... to mnie najbardziej przeraża... postaram sie jej wytłumaczyc że w takich warunkach ona je krzywdzi..... moja pierwsza próba nie poszła pomyślnie, poprosiąłm jeszcze lekarza u którego leczy koty żeby pomógł mi ja przekonać....

ta pani rzeczywiście jest na skraju wyczerpania nerwowego i napewno trudno będzie z nią rozmawiac... ale ja w tej całej sytuacji widze jednak wine tylko bestialsko traktujących zwierzeta ludzi i władzy, która nawet na wniosek obywatela nie chce ukarac przestępców.... pani chciała dobrze, chciała chronic koty... w koncu ich coraz wiecej było...non stop jeździ z którymś do weta, któres padają...........zagubiła sie w tej sytuacji..... uważam że trzeba pomóc zarówno jej (ze względu na to, że jak Pani Dr zauważyła od 4 lat a nawet i dłuzej wydaje swoje pieniadze na "niechciane" koty ) oraz kotom, które zdecydowanie tak życ nie mogą.... a rozwiazanie to widze w tym, aby UM zajął sie pożądnie kotami i egzekwowaniem ustawy o ochronie praw zwierzat

ma Pani Dr racje, dobrze że pani przedstawiła esencję problemu.... ale może ma Pani jakis pomysł, czy na analizie problemu koniec ?

p.Irena chce wysterylizowac koty, a małe oddaje do adopcji.... qwoli faktóow dnia dzisiejszego

jutro bede rozmawiał z wetem czy cos udało mu sie jej wytłumaczyc.... ja wierze, mam przeczucie ż euda sie mi ja przekonac do oddania cześci kotów.... ale podbijanie do UM to teraz nie na mój czas...a wiadomo ile to trwa.... wiec prosze pomóżcie m iznaleźc fundacje które wyrażą chęć przyjęcia...choćby po 3-4 koty wziac, zreszta chocby 1ego (tego kalekiego biedaka)... na 25 - 5 to kotki, reszta kocury

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Śro maja 26, 2010 21:50 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

Ooo zauważyłam na podanym wątku opinię pani, która w Radlinie zajmuje takie stanowisko, że przy całej świadomościu sytuacji (w 2006 r) przez 4 lata nie zrobiła nic oprócz tego, że pomaga dokarmiac te koty (z wywaidu z p.Irena).... ale oto co napisała p. Henning - doradca w Biurze Porad Obywatelskich w Radlinie, do której sama p.Irena nieraz chodziła po porade :

"Problem w tej sytuacji polega na tym, że nikt jej nie traktuje poważnie i ludzie robią jej na złość. Inna sprawa - gdyby znalazlo sie parę osób , ktore nie mają tak fatalnej opinii, jaką ona sobie wyrobila, może byłaby jakaś szansa zrobić cioś dla zwierzaków w mieście wespół z różnymi organizacjami, które tam działają. Nie chodzi o jakies 'akcje". Po prostu kilka rozsądnych osób, które chociażby przed jej sąsiadmi pokażą, że tamta nie jest zupełnie sama i są inni ludzie, którzy także interesują się losem zwierząt. Może przynajmniej udaloby sie te zwierzaki wysterylizować ...
....To nie jest do końca tak, jak napisałaś. Osoba ma fatalną opinię, fakt faktem, nerwowo reaguje, gdy ktoś jej dokucza. Ma pewne środki do życia BARDZO BARDZO SKROMNE. Ale jest zdrowa psychicznie. Jej pobyt w szpitalu został 'nagrany' przez złośliwych sąsiadów. Wiem to ze swoich "instytucjonalnych" źródeł. Sprawa po prostu nadawała się do prasy i do Rzecznika Praw Obywatelskich, tylko, że ona juz nie walczyla o siebie, a o te zwierzęta. Przygarniała wcześniej te, ktore prawdopodobnie były maltretowane. Ludzie niszczyli jej jakieś lokum, które ona urządzala zwierzakom na osiedlu, więc trzymala je w domu. Podobno zwierzęta jej zabijano. Inna sprawa, że one się u niej mnożyły, bo jej nie stać na sterylizację. Dlatego właśnie, gdy trafilam na post p.wet, podniosłam tą kwestie na nowo. Niestety u nas w mieście nie ma ludzi, którzy robiliby cos wspólnie, chociaz na wlasna ręką dla zwierzaków. Ja takich nie znam."

pewnie i dzis wiele w tym prawdy... ale powiem Wam że przy tej całej sytuacji to dla mnie p. Irena sie trzyma jak trza... i w tym wszystkim jest kulturalna.... nadawała na włądz e..owszem, ale nie chamsko, tylko ze złości i niemocy.... powiedziała mi "prosze wybaczyć, krzycze już z przyzwyczajenia....krzycze, bo chce żeby w końcu ktos usłyszał, żeby pomógł...ja juz tak nie moge żyć, one też nie...."

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Śro maja 26, 2010 22:01 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

ja bym się zajęła przede wszystkim kastracjami (moje podejście do kwestii ślepych miotów jest ogólnie znane - jakby się jeszcze jakieś małe miały urodzić) i próbą zmiany warunków bytowania tej pani i kotów na lepsze- bez angażowania władz nie wiadomo jakiego szczebla. Jak p. Irena zrozumie, że im mniej kotów- tym lepiej dla wszystkich, sama zacznie z Wami współpracować. Jakby jednak nie- od czegoś jest TOZ i fundacje...
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro maja 26, 2010 22:52 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

Witam, przyszłam narazic się Bettcie...

bluerat pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=49504&hilit=radlin
To jest mój wątek o tej samej pani sprzed 4 lat. Jest bardzo krótki, proszę przeczytajcie.

W mojej poprzedniej pracy leczyłam zwierzęta tej pani, próbowałam jej pomóc.
Niestety wg mnie ta pani jest niestabilna psychicznie, zbiera koty, świadomie dopuszcza do ich rozmnażania się, nie pozwala na kastracje/sterylizacje.

Jak przynosiła ślepe mioty do eutanazji, okazywało się że zostawiała po 1-2 kocięta z miotu.
Jak Radlin wyasygnował środki na sterylizacje i kastracje bezdomnych kotów - głównie po apelach tej pani - i wyznaczył najbliższą lecznicę, czyli moją byłą pracę - pani powiedziała że mój (obecnie były) szef nie będzie jej robił tych zabiegów.

Przychodziła leczyć zwierzęta na kredyt, najczęściej nie zwracając pieniędzy, a jak w końcu szef powiedział że może przychodzić tylko płatnie, to zbluzgała go na całe miasto i się obraziła. Nawet nie wiem gdzie się przeniosła.

Przychodziła się żalić i skarżyć na wszystkich dookoła, ale równocześnie nie pozwalała sobie pomóc. Wtedy też "pisała do Strasburga".

Jej koty chorowały na białaczkę i bardzo mocny katar koci, wątpię żeby coś się zmieniło w tej materii.

Nie zgadzała się na wyadoptowywanie kociąt, nie chciała oddawać żadnych kotów.

Żadna pomoc się nie sprawdzi, jeżeli to się nie zmieni.
Ona na miejsce zabranych kotów będzie sobie znajdować nowe.

Dokładnie! Ta kobieta jest moim zdaniem chora, kocha w chory sposób te koty. BW też nie chce oddawać swoich zwierząt i inne im podobne też. Kto normalny nie oddałby swoich zwierząt, jeśli wiedziałby że grozi im śmierć. Nie mówię, ze wszystkich. Pomaganie tej osobie w utrzymywaniu tych zwierząt to tylko nakręcanie cierpienia tych zwierząt. Im więcej będzie miała możliwości, ty więcej tam zwierzaków będzie. Można pomóc w sterylkach, w adopcjach - ale zabrać te zwierzęta.

Beata - skoro twierdzisz, że ja tylko zza ekranu potrafię oceniać, to mogę pojechać z Tobą i ocenić na żywo. Ale pewnie nie chce, bo jeszcze podważyłabym Twoje słowa :ryk: Tylko proszę: nie bądź naiwna. Niebawem mleko się rozleje i ucierpią na tym zwierzaki.

zerduszko

 
Posty: 1048
Od: Nie sie 23, 2009 15:35
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw maja 27, 2010 1:48 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

Słuchajcie, jaką osobą nie byłaby p. Irena i czego by nie robiła - niektórzy faktycznie myślą, że zbieractwo zwierząt to też pomoc - ważne jest to, CO ROBI GMINA i inne organy w sprawie ustawowej ochrony zwierząt. Jeśliby założyć, że robi wszystko jak należy a p. Irena się "czepia" to faktycznie z tej perspektywy może być problem pewien.. Natomiast jeśli p. Irena stara się coś robić i wszyscy się z niej naśmiewają - ktoś kiedyś słyszał argument: zajmij się kobieto dziećmi też są głodne, jako koronny w sprawie egzekwowania jedynie prawnej ochrony i niczego więcej? Z człowieka w naszym pięknym kraju można łatwo zrobić wariata, uwierzcie mi, zwłaszcza jak zajmuje się sprawami niewygodnymi dla kogoś. Na sprawę należy patrzeć z różnych perspektyw i NA WSZYSTKO powinny być dowody. Tak ze strony p. Ireny jak i ze strony osób zarzucających jej cokolwiek. Jaki jest problem żeby tym się zajęła organizacja działająca na rzecz zwierząt? Bo jednego człowieka to może wykończyć i może nie działać racjonalnie.

Tak jak p. Irena musi mieć dowody żeby coś komuś zarzucić, tak samo bezpodstawne oskarżenia, w dodatku czynione publicznie podlegają ściganiu. W związku z tym ja się ciągle będę upierać przy dowodach i przy włączeniu się kogoś kto ma ustawowe umocowanie żeby ew. zająć sprawą zwierząt w porozumieniu z administracją publiczną.

Tak samo jak pani Irena ma prawo pisać do wszystkich świętych, tak inni mogą jej czegoś odmawiać, jeśli nie mieści się to granicach prawa. Tylko jedno i drugie musi mieć swoją podstawę.
Jeśli ktoś nie ma moralnych pobudek by chronić zwierzęta przed zbędnym cierpieniem to nie musi, jego prawo - nie musi się nad tym zastanawiać - ustawodawca mu pomógł i podał zasady na tacy. Tak samo jak wszystkie wspomniane przeze mnie wcześniej procedury.

Ale widać że temat p. Ireny jest niewygodny. Widać niestety, a może trzeba tylko pomóc i nie osądzać?
Bubu ['], Kajtek ['], Sylwester ['], Toffie ['], Mohito ['], Kawior ['] MałyBury [']
Rambo ['], Rambo II ['], Sara ['], Max ['], Yogurt [']

To prawie 4 dekady bezwarunkowej miłości.

Janosia

 
Posty: 631
Od: Czw maja 08, 2008 23:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 27, 2010 11:35 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

zerduszko pisze:Dokładnie! Ta kobieta jest moim zdaniem chora, kocha w chory sposób te koty. BW też nie chce oddawać swoich zwierząt i inne im podobne też. Kto normalny nie oddałby swoich zwierząt, jeśli wiedziałby że grozi im śmierć. Nie mówię, ze wszystkich. Pomaganie tej osobie w utrzymywaniu tych zwierząt to tylko nakręcanie cierpienia tych zwierząt. Im więcej będzie miała możliwości, ty więcej tam zwierzaków będzie. Można pomóc w sterylkach, w adopcjach - ale zabrać te zwierzęta.

Beata - skoro twierdzisz, że ja tylko zza ekranu potrafię oceniać, to mogę pojechać z Tobą i ocenić na żywo. Ale pewnie nie chce, bo jeszcze podważyłabym Twoje słowa :ryk: Tylko proszę: nie bądź naiwna. Niebawem mleko się rozleje i ucierpią na tym zwierzaki.



Nie narażasz sie mi, po prostu mamy zupełnie inne podejście....do ludzi... ty oceniasz zawsze sytuacje patrząc tylko na zwierzaki, a ja staram sie doceniać ludzi, którzy im pomagają....a to, że robią to często małoświadomie i mogą je tym samym krzywdzić to inna sprawa. Ale uwazam, że zamiast gadać i wysyłać komentarze niechęci pt "OMG kolejna kolekcjonerka" warto zaproponować jakies rozwiązanie, albo wcale sie nie odzywac. Więc w pewnym sensie..nie chodziło mi o to, że nie miałaś racji....jesli chodzi o kwestie zwierzaków...miałas stuprocentowa racje.

Zgadzam się z tym, że ona je krzywdzi...od razu jej to powiedziałam.... a potem miałąm kolejne 24 h żeby sobie uświadomic jak bardzo je krzywdzi (wystosuje wszystkie argumenty w rozmowie z nią).... też uważam, ze trzeba zabrac ich spora część, choc uwazam że póki co doraźnie powinno sie jej pomóc w utrzymaniu czystości tam (żeby nie kupkały gdzie popadnie) .... Też mam świadomosc, że pomaganie jej w utrzymaniu tych zwierzaków nie jest niczym dobrym....najpierw trzeba zadbać o to, by było tam higienicznie i zapewnic kotom dobre warunki.... Ale trzeba to zrobic spokojnie, ona musi zrozumiec że to nie jest dobre... jak odbierzemy koty siłą to ona nie dosc że psychicznie polegnie to pewnie jak zauważyliście może brac następne....
Tak czy siak, nawiązując do słów p.Henning...gdyby ktokolwiek w tym mieście ja chociaz troche docenił....ona by sie poczuła inaczej i odebranie kotów nie było by takie trudne....fizycznie i emocjonalnie.....

Mleko jest rozlane od 4 lat....
Ostatnio edytowano Czw maja 27, 2010 17:05 przez Betta, łącznie edytowano 1 raz

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Czw maja 27, 2010 11:38 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

Janosia pisze:Ale widać że temat p. Ireny jest niewygodny. Widać niestety, a może trzeba tylko pomóc i nie osądzać?

....dobrze że sa ludzie którzy nie musza pisac elaboratów (jak ja) żeby przedstawić esencję sprawy....

dzwonię do lekarza , jak mu poszła rozmowa z p.irena

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Czw maja 27, 2010 11:59 Re: RADLIN miasto OKRUCIEŃSTWA !!!

ok....rozmawialam z wetem...wczoraj pani dotarła do niego z "Wielkim Nieszcześciem" ..... sprawa wygląda nieciekawie:
- łapke trzeba amputować, poniewaz koci opiera sie na niej powodując podrażnienie i krwawienia...otwarcie ran, ciagła infekcja
koszt operacji normalnie koszt ok 200-250 zł....lekarze zrobia to w cenie ok 100 zł (liczac tylko materiały)
- gula w brzuchu to nie krwiak, a jakis narząd przesunięty (jelito/nerka) w wyniku urazu mechanicznego (przyłożenia butem skur...)
- i niestety co opóźni zabieg - kociu ma swierzba...czyli pewnie wiekszosc kotów go ma, czyli jesli kociu tam zostanei to można długo poczekac nim sie z tego pasozyta wyleczy...a wet nie położy go na stół jak nie bedzie "czysty"

kroki:
- zrobie dla niego bazarek....
- prosze was skontaktujcie sie z fundacjami, stowarzyszeniami które by go zechciały przyjac... jak najszybciej

aa..dr rozmawiał z p.Irena powiedział ze długo rozmawiali.... powiedziała mu że większości kotów nie odda bo jest do nich emocjonalnie przywizana....on mówi że coś chyba jednak sie w niej otwiera.... Ja myślę (poczułam jak u niej byłam) że ona jest już tak zrozpaczona, że jest szansa na to, żeby uświadomić jej że i ona tak życ nie może i one....tylko ja sie nie pisze na wywiezienie kotów do schronu (czyli zawiadomienie władz radlina nie wchodzi w gre) bo wiem jak koty tam koncza.... pomóżcie w szukaniu tych fundacji....ja teraz sama nie dam rady...za dużo mam na głowie :(

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, fruzelina, Google [Bot] i 786 gości