Te maleńkie kociaki są jak chomiczki!
Cieszę się wielce, że mama taka miziasta - może jest dla niej szansa na domek, a nie dalsze bezpańskie życie!
Zapomniałam napisać w tym wszystkim o
Nartusiu - kociak jest zaszczepiony. Wetka powiedziała, że on powinien raczej widzieć - ma zapalenie rogówki, więc jest dla niego szansa! Pojutrze będzie go widział ortopeda

Kolejna sprawa -
zainteresowanych adopcjami kotów z tego wątku - zapraszam do zapoznania się z pierwszą stroną. Z pytaniem o konkretnego kota proszę o pw. Od razu proszę napisać coś więcej o sobie (dziękujemy tym co tak od razu zrobili - takie pierwsze wiadomości bardzo nam ułatwiają). Bez urazy - ale nie traktujemy poważnie osób wypisujących na forum bez skontaktowania się z nami - typu: "ja chcę tego i tego kota, zaraz już po niego przyjadę, chcę i tyle, bo mi się podoba, bo ładny".
PROSIMY O WCZEŚNIEJSZY KONTAKT. Liczba kotów jest ograniczona. Z pomocą forumowych przyjaciół wydostaliśmy je do lepszego życia, dlatego
prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość. Janek był dzisiaj na działkach - spora część była zalana. U tej pani też było mokro - jeszcze w piwniczne ma wodę...
Oczywiście bardzo prosiła o przywiezienie jej kotów

I chorobcia - nastaje na mamę rudzielców, bo ona b. długo z nią jest. Dowiedziała się ze ta kotka była znów ciężarna, że jest po sterylce - zrozumiała. Zrozumiała też, że kotka będzie u nas jeszcze z tydzień, bo jest po zabiegu. Dobre tyle, że kotka już nie będzie się kocić, ale strasznie nie chcę żeby tam wracała...
Nartuś zostanie też u nas na czas wizyt lekarskich. Potem - zobaczymy.
Kotka krótkowłosa - trikolorka -
może być do adopcji jeśli znajdzie się domek. Ale to musi być kotka
wychodząca, nie da rady utrzymać jej w domu... Ale strasznie kocha człowieka! Jeszcze nie wrzucam jej na pierwszą stronę.
Chcielibyśmy ją wysterylizować w każdym wypadku - na razie nie wygląda na ciężarną i kocury się nią nie interesują... Ale to nie jest alarmowa sytuacja - jak było z ciężarnymi, więc w Koterii może być trudniej...
Janek "negocjował" Charczącego kocurka (pani nazywa go Furba) - tu trudniejsza sprawa, ale nie nie do wygrania..! Kobita musi zrozumieć, że on u niej będzie wiecznie chory.